Wiosną 2023 roku funkcjonariusze rosyjskich struktur siłowych nasilili represje wobec obywateli uznawanych za przeciwników Kremla, a także osoby sympatyzujące z Ukrainą i krytykujące inwazję na ten kraj; władze biją obecnie rekordy brutalności - powiadomił w piątek niezależny rosyjski portal Meduza.
W ciągu ostatnich tygodni z Rosji napływają coraz bardziej przerażające doniesienia o represjach, którym poddawani są obywatele nie zgadzający się z polityką Kremla lub protestujący przeciwko wojnie na Ukrainie. Niektóre z tych przypadków przypominają historie z czasów stalinowskich.
Nawet dziecku nie odpuszczą
Przykładowo, w pierwszych dniach marca 13-letnia Masza Moskalowa trafiła do ośrodka opiekuńczego za narysowanie w szkole antywojennego obrazka, a jej ojca, jedynego opiekuna dziecka, umieszczono w areszcie domowym pod zarzutem „dyskredytacji armii”. Podstawą oskarżenia miały być pacyfistyczne komentarze, które mężczyzna publikował w mediach społecznościowych. Kilkanaście dni później Wasilij Bolszakow, mieszkaniec miejscowości Kasimow w obwodzie riazańskim, został aresztowany za opublikowanie w internecie dowcipu nawiązującego do inwazji Kremla na Ukrainę. Mężczyźnie grozi kara co najmniej trzech lat pozbawienia wolności.
W marcu obserwujemy odchodzenie (władz) od tzw. konserwatywnego putinizmu na rzecz bardziej brutalnych praktyk. Ta tendencja uległa właśnie pewnemu nasileniu. Być może dlatego, że zakończyła się zima i przypadający na styczeń okres świąteczny. W święta policjanci zazwyczaj nie pracują i dlatego w styczniu było spokojnie
— oceniła w rozmowie z Meduzą Daria Korolenko, analityczka niezależnej organizacji pozarządowej OWD-Info, zajmującej się monitorowaniem protestów i naruszeń praw człowieka w Rosji.
Ze szkoły do psychiatryka
Korolenko podała kilka innych, mniej znanych przykładów skrajnie brutalnych zachowań funkcjonariuszy, takich jak m.in. pobicie mężczyzny z powodu jego koloru włosów, rozpędzenie uczestników imprezy kulturalnej uznawanej za „wywrotową” (prezentacji komiksów niezależnej artystki), grożenie studentce pobiciem młotem kowalskim, a także „ostrzeżenia” pod adresem 16-letniego ucznia, że może zostać pobity, zgwałcony lub „skończyć w psychiatryku”.
Z opowieści osób oskarżonych w sprawach „antywojennych” wiemy, że ludzie poddawani są różnym formom tortur: elektrowstrząsom, (męczarniom z wykorzystaniem) wody, groźbom gwałtu, duszeniu workiem, biciu, zanurzaniu głowy w toalecie. Funkcjonariusze robią to nie po to, by zdobyć dowody, ale po to, by zastraszyć ludzi i po prostu dlatego, że tacy są (pod względem charakteru). Wzrasta poziom frustracji, zwłaszcza w sferze publicznej. Wraz ze stopniowym nasileniem propagandy agresji zwiększa się też agresja struktur siłowych
— zauważyła Korolenko.
Taki stan rzeczy związany jest z faktem, że społeczeństwo obywatelskie, niezależnie od wszystkiego, nie zostało w ubiegłym roku złamane przez władze - oceniła analityczka.
(Kremlowi) to bardzo przeszkadza, ponieważ utrudnia forsowanie narracji, że całe społeczeństwo popiera wojnę. W przekonaniu struktur siłowych takie (zjawiska) trzeba wytępić
— podkreśliła.
Uważam, że powinniśmy spodziewać się wyłącznie nasilenia tych tendencji
— ostrzegła rozmówczyni Meduzy.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
PAP/mam
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/639673-putin-nawet-dziecku-nie-odpusci-w-rosji-brutalne-represje