Były premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson zeznając w środę pod przysięgą przed komisją Izby Gmin ds. przywilejów, zaprzeczył, że kłamał w sprawie „Partygate”, czyli nielegalnych przyjęć na Downing Street podczas restrykcji związanych z pandemią Covid-19.
Johnson powiedział z naciskiem, że „z ręką na sercu” zapewnia, iż nigdy nie kłamał w sprawie imprez w oficjalnej siedzibie premiera - relacjonuje Associated Press.
Jeśli ktoś myśli, że imprezowałem w czasie lockdownu, to kompletnie się myli
— oświadczył były premier i skrytykował przesłuchującą go komisję parlamentarną, która jego zdaniem działa jako „śledczy, prokurator, sędzia i ława przysięgłych”.
AFP podkreśla, że podczas trzygodzinnego przesłuchania Johnson trzymał się swej dotychczasowej wersji wydarzeń i nie przyznał do żadnego ze stawianych mu zarzutów, mimo iż komisja przestawiła zdjęcia z przyjęć na Downing Street, zeznania świadków i wcześniejsze deklaracje samego bylego premiera, które wskazywały na to, że przedstawiał sprzeczne wersje wydarzeń.
Johnson przeprosił Izbę Gmin za „nieumyślne” wprowadzenie posłów w błąd w sprawie nielegalnych przyjęć, zastrzegł jednak, że gdy twierdził, że ich organizowanie nie było złamaniem prawa „to szczerze w to wierzył”, ponieważ został wprowadzony w błąd przez swych doradców.
Dodał, że nie uważał spotkania 19 czerwca 2020 roku, w swoje urodziny, za „przyjęcie”, ponieważ nikt nie śpiewał „happy birthday”, a tort urodzinowy był schowany w pudle, więc go nie zauważył.
Komentując zdjęcie z jednej z imprez Johnson powiedział:
Zdaję sobie sprawę, że osoby patrzące na tę fotografię pomyślą, iż było to wydarzenie towarzyskie (…). To nie było wydarzenie towarzyskie. To nie było przyjęcie.
Komisja Izby Gmin oceniła w ujawnionym wcześniej w środę, liczącym 110 stron raporcie, że Johnson jako premier cztery razy wprowadził w błąd parlament, składając wyjaśnienia w sprawie imprez, które odbywały się na Downing Street w czasie restrykcji covidowych. Uznała też, że „dowody silnie sugerują, iż naruszenia wytycznych były oczywiste dla pana Johnsona w czasie, gdy uczestniczył w tych zgromadzeniach. Istnieją dowody na to, że ci, którzy doradzali panu Johnsonowi, co powiedzieć prasie i w Izbie (Gmin), sami mieli problem z uargumentowaniem, że niektóre zgromadzenia były zgodne z zasadami”.
Komisja ds. przywilejów prowadzi dochodzenie w sprawie kilkunastu przyjęć wydanych na Downing Street, kiedy bardzo surowe restrykcje przeciwepidemiczne zakazywały mieszkańcom Wielkiej Brytanii opuszczania domów i spotkań towarzyskich. Przewodnicząca tej komisji Harriet Harman podkreśliła podczas środowego przesłuchania, że brytyjska demokracja „opiera się na pewności, że to co ministrowie mówią posłom w parlamencie jest prawdą”.
Zapewnienia Johnsona
W oświadczeniach, które Johnson składał po wybuchu skandalu, utrzymywał, że zasady obowiązujące podczas pandemii nie były łamane, a wytyczne sanitarne - przestrzegane. Ujawniane przez media od jesieni 2021 roku kolejne informacje na temat imprez organizowanych na Downing Street podczas pandemii Covid-19 sprawiły, że Johnson zaczął tracić poparcie posłów własnej Partii Konserwatywnej i w efekcie w zeszłym roku podał się do dymisji.
Świadome wprowadzenie w błąd parlamentu jest w Wielkiej Brytanii bardzo poważnym przewinieniem i od członka rządu, któremu zostanie to udowodnione, oczekuje się rezygnacji. Wprawdzie Johnson i tak już we wrześniu 2022 roku odszedł ze stanowiska premiera, ale jeśli w końcowym raporcie komisja dojdzie do wniosku, że świadomie wprowadził w błąd parlament, może on zostać zawieszony w prawach posła na 10 dni, co z kolei jest podstawą do złożenia petycji w jego okręgu wyborczym o odwołanie go z funkcji posła.
Johnson stał na czele brytyjskiego rządu od lipca 2019 do września 2022 roku. Jak podają brytyjskie media, jego obrona, której podjął się David Pannick, jeden z najsłynniejszych brytyjskich adwokatów, kosztowała podatników ponad 220 tys. Funtów.
mly/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/639441-johnson-zapewnia-nie-imprezowalem-w-czasie-lockdownu