Okazało się, że „rosyjscy szpiedzy” zatrzymani wczoraj w Polsce są obywatelami Białorusi - napisał na Twitterze niezależny białoruski dziennikarz Tadeusz Giczan. Jak dodał, media reżimu Łukaszenki upubliczniły wszystkie dane osobowe zatrzymanych.
Rosyjscy czy białoruscy szpiedzy?
W ostatnich dniach ABW zatrzymała 9 osób podejrzanych o współpracę z rosyjskimi służbami specjalnymi. Podejrzani prowadzili działania wywiadowcze przeciwko Polsce oraz przygotowywali akty dywersji na zlecenie obcego wywiadu. Zatrzymani to cudzoziemcy zza wschodniej granicy
— poinformował w dzisiejszym oświadczeniu minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński.
Minister podkreślił, że - jak wynika z materiału dowodowego - grupa prowadziła monitoring tras kolejowych, „a do jej zadań należało m.in. rozpoznawanie, monitorowanie i dokumentowanie transportów z uzbrojeniem” realizowanych na rzecz Ukrainy. Według Kamińskiego, podejrzani mieli przygotowywać się też do „akcji dywersyjnych, mających na celu sparaliżowanie dostaw sprzętu, broni oraz pomocy dla Ukrainy”.
Okazało się, że „rosyjscy szpiedzy” zatrzymani wczoraj w Polsce są obywatelami Białorusi. Białoruskie media państwowe tak bardzo chciały udowodnić swoją niewinność, że opublikowały wszystkie ich dane osobowe (skąd wiedziały, kto dokładnie został zatrzymany?), a nawet wywiady z bliskimi
— napisał na Twitterze Giczan, zamieszczając zrzut ekranu z TikToka. Na zdjęciu widać dwoje bardzo młodych ludzi.
Zajrzyj, jeśli znasz rosyjski. Ktoś ewidentnie nie spał całą noc, żeby z samego rana pisać SMS-y o tym, że są to zwykli studenci, z ich biografiami i wywiadami z rodzicami, byłymi żonami i tak dalej (patrz linki poniżej)
— dodał niezależny białoruski dziennikarz.
Wynurzenia telegramowych propagandystów
Tadeusz Giczan zamieścił w kolejnym poście linki do wpisów rosyjskiego (lub białoruskiego, ale posty pisane są w języku rosyjskim) propagandowego profilu „ЖС Premium” w serwisie Telegram.
Wczoraj w wielu polskich mediach pojawiły się głośne „wiadomości”: ujawniono całą siatkę szpiegowską, która pracowała dla rosyjskich służb specjalnych
— czytamy w jednym z wpisów na przytoczonym przez białoruskiego dziennikarza koncie. Dalej „dowiadujemy się”, że pod Rzeszowem znajduje się „centrum dostaw broni dla kijowskiego reżimu”.
Informowano, że filmowali pociągi ze sprzętem wojskowym na kolei za pomocą ukrytych kamer,(…) i rzekomo przygotowywali sabotaż. Zatrzymano aż 6 szpiegów, wśród których są obywatele Białorusi
— podkreśla ЖС Premium.
Autor wpisu na rosyjskim propagandowym koncie sugeruje, że sprawa szpiegowska jest „fałszywa” i „szyta grubymi nićmi”. Jak czytamy dalej, są to ludzie w większości bardzo młodzi, m.in. Maria Pawłowna Miedwiediewa, która przyszła na świat w 2004 r..
Teraz w Polsce polowanie na czarownice trwa w najlepsze. Nawet wobec samych Polaków stosowana jest tego typu narracja. Przykładem jest aktywistka Ochojska, która mówiła o zamordowaniu ponad 300 uchodźców na granicy. Za to jest zniesławiana w mediach i nazywana agentką Łukaszenki
— napisano.
Jednak z Ochojskiej poruszającej się na wózku inwalidzkim agent jest taki sobie. Dlatego postanowili zrobić szpiegów z pierwszych cudzoziemców, którzy byli pod ręką. Na tle problemów gospodarczych i spadających notowań partii rządzącej najlepszym, sprawdzonym od dawna sposobem jest skierowanie uwagi opinii publicznej na wyimaginowanego wroga
— czytamy dalej.
W kolejnym z postów udostępnionych przez Giczana propagandyści z serwisu Telegram próbują udowadniać, że zatrzymani są najzwyklejszymi w świecie młodymi ludźmi.
Dokopaliśmy się do sieci społecznościowych fałszywych „szpiegów” wziętych za zakładników przez polski reżim
— czytamy.
Opisywana jako „zwyczajna dziewczyna” Maria Miedwiediewa publikuje w mediach społecznościowych, takich jak Instagram, VKontakte (rosyjski odpowiednik Facebooka) czy Twitter i TikTok fotografie wykonane m.in. w budynku jednej z polskich uczelni - Akademii Ekonomiczno-Humanistycznej w Warszawie.
Przypomnijmy, że na tle niepowodzeń w gospodarce i spadku notowań partii rządzącej polski reżim ponownie zorganizował polowanie na czarownice i kolejny raz wściekł się na szpiegów rzekomo przyłapanych na działalności na rzecz Rosji
— piszą propagandyści w kolejnym wpisie, z uporem maniaka przekonując, że troje schwytanych obywateli Białorusi nie miało „nic wspólnego z organami ścigania”, a w Polsce jedynie studiowali i pracowali.
I jedź teraz do Polski na studia czy do pracy… Każdy cudzoziemiec może zostać kozłem ofiarnym w grach lokalnych polityków bez zasad
— przekonuje profil ЖС Premium.
CZYTAJ TAKŻE:
Wydaje się, że im bardziej Białoruś lub Rosja zaprzecza jakiejś informacji, tym bardziej jest ona prawdopodobna. A ponadto propagandysta z Mińska czy Moskwy należą do ostatnich osób na świecie, które mają prawo do nazywania polskiego rządu (lub jakiegokolwiek europejskiego czy pozaeuropejskiego demokratycznego i wybranego w wolnych, powszechnych wyborach) „reżimem”.
aja/Twitter
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/638506-szpiedzy-rosyjscy-czy-bialoruscy-wpisy-propagandystow