Na placu Włoskim (Place d’Italie), gdzie we wtorek dotarła demonstracja sprzeciwiająca się rządowemu projektowi reformy emerytalnej, doszło do starć protestujących z policją.
Protestujący w stolicy Francji rozpoczęli swój pochód o godz. 14, aby po ponad dwóch godzinach dotrzeć na plac Włoski. Na zdjęciach publikowanych w mediach widać zdemolowane na drodze pochodu przystanki autobusowe, powybijane witryny sklepów i odpalone race.
Na placu Włoskim policja zatrzymała agresywnych uczestników demonstracji. Funkcjonariusze zostali obrzuceni kostką brukową, na co odpowiedzieli gazem łzawiącym. Prefektura podała, że na godz. 17 w stolicy zostało aresztowanych 13 osób.
Wcześniej poinformowano, że w związku z protestami zamknięte we wtorek będą Pałac Wersalski oraz Muzeum Orsay.
Według szacunków konfederacji związkowej CGT, we wtorkowych protestach w samym Paryżu wzięło udział 700 tys. osób. Według prefektury policji było ich 81 tys.
W całej Francji związki zapowiadały demonstracje z udziałem 2 mln obywateli, co odbiegało od szacunków rządowych, mówiących o 1,4 mln.
We wtorek zaczęły się również strajki pracowników między innymi w sektorze energetycznym i nauczycieli. Jak wynika z danych rządowych, również około 25 proc. z 2,5 mln urzędników państwowych wzięło udział w strajku, aby wyrazić swój sprzeciw wobec reformy podnoszącej wiek emertytalny z 62 do 64 lat.
Burzliwy przebieg demonstracji
W wielu miastach Francji demonstracje przeciwko rządowemu projektowi reformy emerytalnej miały burzliwy przebieg. Policja podała, że w całym kraju protestowało 1,28 mln obywateli, więcej niż podczas rekordowej mobilizacji 31 stycznia. Według związków, które już przygotowują się do kolejnej fali protestów w sobotę, na ulice wyszło 3,5 mln ludzi.
Francuski publiczny przewoźnik kolejowy SNCF odwołał 80 proc. pociągów, a niektóre połączenia międzynarodowe między Francją a Niemcami, Hiszpanią i Wielką Brytanią zostały odwołane – podaje agencja AFP. Ruch pociągów będzie zakłócony również w kolejnych dniach, gdyż związki zapowiadają kontynuację protestów – przewiduje SNCF.
Od rana we wtorek strajkowali pracownicy rafinerii, blokując transporty paliwa.
Jeśli blokady będą kontynuowane, mogą doprowadzić do zamknięcia rafinerii z powodu braku miejsca na przechowywanie paliwa, a następnie do braków na stacjach benzynowych, nawet jeśli specjaliści uznali we wtorek ten scenariusz za mało prawdopodobny
— napisała agencja AFP.
Protestowali również pracownicy czterech francuskich terminali LNG oraz około jedna trzecia nauczycieli. W niektórych częściach kraju dochodziło do okresowych przerw w dostawach prądu.
Strajkujący odpowiadali za spadek produkcji o około 13 tys. MW w elektrowniach cieplnych i jądrowych
— dodaje AFP. Ponadto w Paryżu nie działało kilka spalarni śmieci, a wywóz odpadów został zablokowany w części stolicy.
W strajkach w całym kraju wzięło też udział około 25 proc. z 2,5 mln urzędników państwowych.
Przed wtorkowymi protestami związkowcy zapowiadali „historyczną mobilizację” i „rzucenie francuskiej gospodarki na kolana”. W niektórych miastach atmosfera podczas protestów była napięta, dochodziło do starć z policją.
W Rennes w północno-zachodniej Francji demonstracja przerodziła się w konfrontację między policją a około 400 protestującymi, w większości młodymi, ubranymi na czarno i z zasłoniętymi twarzami. W stronę policji poleciały kamienie i petardy, a funkcjonariusze użyli gazu łzawiącego i armatek wodnych. Prefektura podała, że aresztowano 11 osób.
W Lyonie w południowo-wschodniej części kraju, gdzie demonstrowało około 25 tys. osób, rannych zostało 35 policjantów. Funkcjonariusze aresztowali 6 demonstrantów. Z kolei w Nantes w północno-zachodniej Francji policja zatrzymała 11 osób.
Podczas demonstracji dochodziło również do nieszczęśliwych wypadków, jak ten w Saint-Etienne, gdzie protestujący 40-letni mężczyzna z flagą konfederacji związkowej CGT upadł na głowę z posągu przy ratuszu. Poszkodowany został zabrany w „bardzo poważnym stanie” do szpitala.
Według informacji dziennika „Le Figaro”, powołującego się na źródło związkowe, kolejnym dniem mobilizacji przeciwko reformie emerytalnej, podnoszącej wiek emerytalny z 62 do 64 lat, ma być sobota.
„Le Figaro”: Mało prawdopodobne, że protesty sparaliżują kraj tak jak w 1995 roku
Jest mało prawdopodobne, aby zapoczątkowane we wtorek strajki i protesty, skierowane przez koalicję związków zawodowych przeciwko projektowi reformy emerytalnej, mogły sparaliżować kraj na kilka tygodni, jak to miało miejsce podczas protestów w 1995 roku – twierdzi dziennik „Le Figaro”.
Jak zauważa gazeta, kolejne pięć fal protestów, zapoczątkowanych jeszcze w styczniu, nie skłoniły dotychczas rządu do odstąpienia od planów reformy emerytalnej. Prezydent Emmanuel Macron i rząd pod przewodnictwem Elisabeth Borne argumentują, że reforma systemu emerytalnego jest konieczna, by utrzymać wypłacalność systemu, ale sondaże pokazują, że dwie trzecie Francuzów wypowiada się przeciwko proponowanym zmianom.
Przed wtorkową mobilizacją związki zawodowe wezwały do zaostrzenia protestów. Związkowcy mówili o „strajku odnawialnym”, który miałby trwać po 7 marca, oraz o „rzuceniu francuskiej gospodarski na kolana”.
Rzucanie gospodarki na kolana to w rzeczywistości rzucanie pracowników na kolana
— zareagował minister pracy Olivier Dussopt.
Jednak „Le Figaro” wątpi, czy związki zawodowe są w stanie zablokować cały kraj na dłużej, jak to miało miejsce w 1995 roku, „w całkowicie zmienionym kontekście politycznym, gospodarczym i społecznym”. Wówczas strajki doprowadziły do blokady kraju przez kilka tygodni - w odpowiedzi na plany cięć socjalnych rządu Alaina Juppe w celu zmniejszenia deficytu budżetowego.
Dziś ruch strajkowy jest bardzo rozproszony, a zdolność do mobilizacji związkowej mniejsza niż w latach 90.
— twierdzi prof. Michel Pigenet, specjalista od ruchów społecznych. Siłą związków pozostaje jednak to, że są aktywne w sektorze publicznym, przede wszystkim transporcie, sektorze energetycznym czy edukacji.
Ponadto, jak podkreśla „Le Figaro”, rozpowszechnienie pracy zdalnej również nie pomaga w utrzymaniu się dłuższej mobilizacji.
Według wszelkiego prawdopodobieństwa kraj zmierza raczej w kierunku scenariusza typu 2010: następujących po sobie dni demonstracji i strajków bez trwałych i całkowicie paraliżujących blokad
— ocenia dziennik.
W 2010 roku związki protestowały przeciwko reformie emerytalnej podpisanej ostatecznie przez ówczesnego prezydenta Nicolasa Sarkozy’ego. Podnosiła ona stopniowo wiek emerytalny z 60 do 62 lat. Obecna reforma ma na celu podniesienie wieku przechodzenia na emeryturę do 64 lat.
tkwl/PAP/Twitter
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/637282-starcia-demonstrantow-z-policja-we-francji-wideo