KE w poniedziałek znalazła się w ogniu pytań w związku z doniesieniami o tym, że szef Dyrekcji Generalnej ds. Transportu KE, Estończyk Henrik Hololei, latał na koszt Kataru liniami Qatar Airways w czasie, gdy Komisja negocjowała umowę lotniczą z tym państwem Zatoki Perskiej. KE uważa, że nie doszło do konfliktu interesów.
Hololei - jak wskazało Politico - odbył dziewięć lotów klasy biznes, za które nie płaciła KE. Zdaniem KE loty te były „autoryzowane i odbywały się zgodnie z obowiązującymi przepisami”.
Z informacji przekazanych przez KE na konferencji w poniedziałek wynika, że Hololei samodzielnie uznał, że w tym przypadku nie ma konfliktu interesów. Jak przekazała KE, było to zgodne z regulacjami instytucji.
Rzeczniczka KE Dana Spinant, która na konferencji w Brukseli znalazła się w ogniu pytań w tej sprawie, poinformowała jednak, że KE planuje zaktualizować swoje wewnętrzne przepisy dotyczące podróży służbowych.
Podróże będą mogły być finansowane przez strony trzecie tylko w przypadku międzynarodowych wydarzeń organizowanych przez ONZ, G7 i G20 i oficjalnych wydarzeń organizowanych przez państwa członkowskie UE.
Europejski Rzecznik Praw Obywatelskich Emily O’Reilly wysłała w poniedziałek wniosek do Komisji Europejskiej, domagając się informacji na temat lotów urzędników wyższego szczebla, które były finansowane przez Katar.
Rzecznik zwróciła się do Komisji z pytaniem, w jaki sposób zajmuje się ona wnioskami o wyjazdy służbowe opłacane przez strony trzecie, składanymi przez członków personelu wyższego szczebla. Rzecznik zdecydowała poprosić o te szczegóły w związku z informacją, że niektóre podróże służbowe (…) szefa Dyrekcji Generalnej Komisji (Henrika Hololei) zostały opłacone w latach 2015–2021 przez rząd Kataru lub bliskie mu organizacje
— czytamy w komunikacie opublikowanym przez O’Reilly.
O’Reilly chce wiedzieć również, w jaki sposób Komisja planuje zaktualizować swoje przepisy dotyczące podróży służbowych oraz poznać szczegółowe koszty podróży poniesione na rzecz KE przez strony trzecie od 2021 r.
Dodatkowo rzecznik zwróciła się do komisji z pytaniem, w jaki sposób zapewnia ona, żeby jej dyrektorzy generalni podawali do wiadomości publicznej informacje o wszystkich spotkaniach, które odbywają z przedstawicielami grup interesu.
Problemy europejskich socjalistów
Socjaliści w Parlamencie Europejskim ostrożnie obserwują swoich kolegów polityków i asystentów zastanawiając się, kto może okazać się kłamcą i być zamieszanym w skandal korupcyjny, który wybuchł w grudniu ubiegłego roku – pisze w poniedziałek portal Politico.
Wielu eurodeputowanych Socjalistów i Demokratów (S&D) zadaje sobie pytanie, jak to możliwe, że grupa ludzi wywierała taki wpływ na całą grupę socjalistyczną, a była wiceszefowa PE Eva Kaili tak szybko awansowała na stanowisko wiceprzewodniczącej i dlaczego tak wiele rzekomo korupcyjnych zachowań pozostawało niezauważonych przez lata - relacjonuje portal.
Jak zaznacza Politico, wzajemną nieufność wśród europosłów S&D podsycają różnice zdań co do tego, jak reagować na skandal korupcyjny – czy bronić zamieszanych w aferę osób, czy też się od nich odciąć.
Gdy parlamentarna centrolewica zastanawia się, jak odzyskać zaufanie opinii publicznej przed przyszłorocznymi wyborami do Parlamentu Europejskiego, zaufanie wśród samych europosłów słabnie.
Czuję się zdradzony przez tych ludzi, którzy są kolegami z naszej grupy politycznej
— powiedział Mohammed Chahim, holenderski eurodeputowany S&D cytowany przez Politico.
Posłowie Grupy S&D zmagają się nie tylko z poczuciem osobistej zdrady, ale także z obawą, że powiązania z korupcją mogą zniweczyć obiecujące perspektywy wyborcze. Socjaldemokraci liczą na dobry wynik w wyborach europejskich w 2024 r. w obliczu utrzymującej się inflacji, przejęcia władzy przez kierowaną przez Olafa Scholza socjaldemokrację w Niemczech i rosnącą popularności fińskiej premier Sanny Marin. Jednak te nadzieje – jak wskazuje Politico – mogą być przyćmione przez skandal korupcyjny.
Doniesienia Katargate były strasznym szokiem dla pracowników S&D i posłów do PE
— powiedział rzecznik Grupy S&D.
Wielu czuło się zdradzonych, ich zaufanie nadużyto i złamano
— dodał w rozmowie z portalem.
Chodzi o to, że ufałeś niektórym z tych ludzi
— powiedziała niemiecka eurodeputowana Gabriele Bischoff, wiceprzewodnicząca grupy S&D.
Niemiecki poseł Grupy S&D Rene Repasi powiedział, że ma dość „kolegów, którzy najwyraźniej kłamią prosto w twarz”. To, jak zaznacza portal, konkretne odniesienie do zatrzymanego belgijskiego europosła Marca Tarabellego, który przez tygodnie głośno zaprzeczał, że jest winny, po czym został oskarżony o przyjęcie ok. 140 000 euro łapówek i zatrzymany.
Coraz bardziej zastanawiasz się, czy jest ktoś jeszcze, kto liczy na to, że może nie zostać złapany
— dodał Repasi.
mly/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/637105-ke-w-ogniu-pytan-w-tle-sprawa-urzednika-i-placenia-za-loty