„Rosji najbardziej zależy na obecności w ciałach międzynarodowych, głównie Radzie Bezpieczeństwa ONZ” – mówi Jan Piekło w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
wPolityce.pl: Alaksandr Łukaszenka planuje spotkanie z prezydentem Chin. Jaki jest może być cel podróży białoruskiego dyktatora?
Jan Piekło, ambasador Rzeczypospolitej Polskiej na Ukrainie w latach 2016–2019: Nie jest to samodzielna decyzja Łukaszenki, bo nie byłby jej w stanie podjąć. Jest totalnie zależny od Putina. Najprawdopodobniej zostało ustalone z Kremlem, że pojedzie tam, jako wysłannik prezydent Rosji i będzie próbował wpłynąć na stanowisko Pekinu. Pamiętajmy, że powstał chiński plan pokojowy dot. wojny rozpoczętej przez Rosję na Ukrainie. Został on już określony jako ten, który sprzyja Kremlowi i nie jest poważny. Brakuje w nim m.in. punktu o tym, by rosyjskie wojska opuściły okupowane tereny. Mam wrażenie, że wizyta Łukaszenki to element gry prowadzonej przez Kreml.
Na czym najbardziej zależy teraz Rosji?
Rosji najbardziej zależy na obecności w ciałach międzynarodowych, głównie Radzie Bezpieczeństwa ONZ, mniej ale również o OBWE. Nie jest wykluczone, że Łukaszenka jedzie tam, by te kwestie omówić. Przed II wojną światową Związek Radziecki został wyrzucony z Ligi Narodów. Warto więc tę tradycję kontynuować. Działania Rosji to złamanie Karty Narodów Zjednoczonych, Aktu końcowego OBWE i Karty Paryskiej. Byłaby to dla Rosji dotkliwa kara. Bez tych decyzji, Rosja wciąż ma instrumenty, by mieszać w stosunkach międzynarodowych. Rosja przez lata mogła szpiegować Zachód dzięki tzw. dyplomatom.
Na antenie Rossija 1 Putin przekonywał, że Zachód chce zlikwidować Rosję. Jest szansa, by Rosja rzeczywiście rozpadła się na mniejsze republiki?
Teoria o możliwym rozpadzie Rosji jest coraz bardziej popularna wśród zachodnich, w tym polskich, ekspertów. Nie jest to sytuacja niemożliwa do wyobrażenia. To jeden z wariantów. Widać tarcia wewnętrzne na Kremlu. Jest Prigożin, Szojgu, Grupa Wagnera, inni wojskowi. Jest wyraźna konfrontacja personalna. W rezultacie może to doprowadzić do sytuacji, w której Rosja będzie musiała skoncentrować się na sytuacji wewnętrznej, a nie na agresji na Ukrainę. Jest to realny scenariusz. Kolejnym etapem może być dezintegracja Federacji Rosyjskiej. I objawy tąpnięć już widać. Jest Tatarstan, narody Kaukazu, Syberia z jej problemami. A jest to scenariusz, który wywołuje przerażenie w Paryżu i Berlinie oraz wśród niektórych zachodnich polityków. Na stole jest bardzo wiele, dlatego Rosja potrzebuje legitymacji jako członka organizacji międzynarodowych.
Brytyjska dziennikarka Catherine Belton w wywiadzie dla „Der Spiegel” mówi o możliwych zmianach w Rosji, gdyby doszło do dotkliwej porażki Rosji na Ukrainie. Zwraca uwagę na rzekome niezadowolenie części elit, które tracą z powodu wojny. Przekonuje, że jej źródła dostrzegają, iż Rosja staje się pariasem świata, drugą Koreą Północną. Elita moskiewska ma mówić o możliwym zastąpieniu Putina. Tego typu opowieści słyszymy jednak już od dłuższego czasu. Czy jest na to szansa?
Wszystko ma swój koniec. Jest to możliwe. Putin rzeczywiście doprowadził do tego, że rosyjscy oligarchowie tracą, a nie są oni tym przecież zainteresowani. Nie chcą tracić tego, co m.in. dzięki Putin nakradli. W Rosji są sprzeczności w interesach. Nie sądzę, by Putina ktoś mógł zastąpić. Może to zrobić tylko chaos, który on sam stworzył, by rządzić Rosją. To właśnie ten chaos może go zdmuchnąć.
Putin przestał być nietykalny?
Nie jest i nie będzie już przyjmowany na światowych salonach. Do niedawna Macron i Scholz jeszcze chcieli z nim negocjować. Mam wrażenie, że ten etap bezpowrotnie się skończył. Putin i Rosja stali się pariasami porównywalnymi z Koreą Północną i Iranem.
Not. TK
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/636005-nasz-wywiad-jan-pieklo-putina-moze-zdmuchnac-chaos