Rosja zaangażowała na Ukrainie 97 proc. swojej armii, lecz nie przekłada się to na istotne zdobycze na polu walki; najeźdźcy ponoszą tam straty porównywalne z tymi znanymi z frontów I wojny światowej - oznajmił na antenie BBC minister obrony Wielkiej Brytanii Ben Wallace. Informacje przekazane na antenie BBC przez ministra obrony Wielkiej Brytanii potwierdza analiza sytuacji na froncie zawarta w raporcie amerykańskiego Instytutu Studiów nad Wojną (ISW).
Sukces w metrach
Siły agresora próbują dokonać postępu na wschodzie Ukrainy, jednak nie widzimy tam zdolności Rosji do przeprowadzenia frontalnej, zmasowanej ofensywy. Najeźdźcy starają się posuwać naprzód, lecz czynią to kosztem ogromnych strat osobowych. Rosyjskie sukcesy są mierzone raczej w metrach, a nie kilometrach - zauważył przedstawiciel brytyjskiego rządu w środowej rozmowie z BBC.
Jak dodał, z powodu najazdu na Ukrainę ogólny potencjał armii agresora zmniejszył się o około 40 proc., natomiast liczba zniszczonych i uszkodzonych rosyjskich czołgów może być równa niemal 2/3 całkowitych zasobów tych pojazdów z okresu przed inwazją. W ocenie Wallace’a te bezprecedensowe straty rosyjskich sił zbrojnych mają „bezpośredni (pozytywny) wpływ na bezpieczeństwo Europy”.
Największą niewiadomą są konsekwencje faktu, że rosyjscy przywódcy albo utracili kontakt z rzeczywistością, albo zupełnie nie mają szacunku do ludzkiego życia
— dodał minister.
W ocenie ukraińskiego dowództwa wojskowego dobowe straty ponoszone obecnie przez wroga w Donbasie, m.in. pod Wuhłedarem, są największe od lutego 2022 roku, czyli początku rosyjskiej inwazji na sąsiedni kraj. Tylko w ciągu tygodnia oddziały agresora miały tam stracić m.in. elitarną 155. brygadę piechoty morskiej, a także co najmniej 130 jednostek sprzętu, w tym 36 czołgów.
Informacje przekazane na antenie BBC przez Bena Wallace’a, ministra obrony Wielkiej Brytanii potwierdza analiza sytuacji na froncie przeprowadzona przez amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Od lipca ubiegłego roku rosyjskie wojska zdobyły zaledwie 500 km kwadratowych terenu pod Bachmutem
Rosyjska armia nie osiągnęła znaczącego sukcesu operacyjnego na Ukrainie od czasu zajęcia Siewierodoniecka w lipcu 2022 roku; w pobliżu strategicznie ważnego miasta Bachmut najeźdźcy zdołali od tego czasu opanować zaledwie około 500 km kwadratowych terenu
— zauważył w najnowszym raporcie amerykański ISW.
Putin zamilknie?
Porażki rosyjskich sił na Ukrainie, kompensowane od czasu do czasu bardzo niewielkimi zdobyczami terytorialnymi, uniemożliwiają Władimirowi Putinowi ogłoszenie jakiegokolwiek sukcesu w trwającej już niemal rok wojnie. Dlatego nie należy oczekiwać, że zapowiadane na 21 lutego wystąpienie dyktatora przed Zgromadzeniem Federalnym, czyli połączonymi izbami rosyjskiego parlamentu, przyniesie w tym względzie jakiś przełom. Prawdopodobnie nie usłyszymy żadnych istotnych deklaracji ani postanowień, np. dotyczących kolejnych etapów mobilizacji
— prognozuje ISW.
Putin kilkakrotnie już przekładał swoje doroczne przemówienie na forum Zgromadzenia Federalnego, prawdopodobnie w nadziei, że wreszcie wykorzysta tę okazję do świętowania przełomowych zwycięstw na Ukrainie. Nie mógł jednak tego zrobić ze względu na brak takich sukcesów i w obliczu coraz ostrzejszej krytyki pod adresem Kremla ze strony różnych środowisk, m.in. blogerów wojskowych
— czytamy w raporcie think tanku.
Krytyka Kremla
W ocenie ISW Putin zapewne zakładał, że do 21 lutego rosyjskim wojskom uda się przejąć kontrolę przynajmniej nad Bachmutem. Jak jednak podkreślono, nawet to osiągnięcie miałoby wyłącznie taktyczny charakter i nie rekompensowałoby Kremlowi utraty około 18 tys. km kwadratowych terytorium Ukrainy, zajętego w pierwszej połowie 2022 roku, a następnie wyzwolonego przez siły przeciwnika.
Biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, można przypuszczać, że przemówienie Putina będzie służyło upamiętnieniu pierwszej rocznicy uznania przez Rosję samozwańczych Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej. Dyktator prawdopodobnie zamierza ukazać te decyzje jako ruch o historycznym znaczeniu
— przypuszczają amerykańscy eksperci.
Kreml próbuje „poradzić sobie” z coraz większą krytyką, wzmacniając cenzurę i dążąc do przejęcia jeszcze większej kontroli nad mediami. Tak należy odczytywać inicjatywę przewodniczącej Rady Federacji (wyższej izby parlamentu) Walentiny Matwijenko, która w środę zaproponowała ogłoszenie listy „wrogich” kanałów w komunikatorze Telegram. Trafią na nią prawdopodobnie media zachodnie i te krajowe, które uchodzą za niezależne bądź opozycyjne
— powiadomił ISW.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: RELACJA. 358. dzień wojny. Nocny atak rakietowy Rosjan na Ukrainę. „Niestety, są trafienia na północy, zachodzie kraju”
mam/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/634603-bez-postepow-rosjan-na-froncie-kreml-ponosi-ogromne-straty