Tym razem będzie więcej faktów, a mniej komentarza. Zwłaszcza, że fakty mówią wszystko, lub prawie wszystko. Prezydent Wołodymyr Zełeński złożył surprise visit, czyli niespodziewaną wizytę w Londynie. Przedtem przemawiał do brytyjskich parlamentarzystów online, ale osobiście pojawił się nad Tamizą po raz pierwszy od rozpoczęcia przez Rosję inwazji, a więc od roku.
Szczególny gość
Wielka Brytania stała się pierwszym w szeregu odwiedzanych miejsc: Londyn, Paryż, wreszcie Unia i Bruksela. W języku dyplomatycznym taka kolejność jest znacząca: najpierw niewątpliwi sojusznicy, potem wahający się alianci, a potem cała reszta. Premier Wielkiej Brytanii Rishi Sunak wyjechał po Zełeńskiego aż do Stansted i powitał go kordialnym uściskiem na płycie lotniskowej. A potem zaprosił do siedziby premierów na Downing Street, a przed gościem na ulicy rozłożono czerwony dywan - jak przed celebrytami podczas ceremonii wręczania Oscara. To procedura jedynie dla najznakomitszych gości. Potem wystąpienie w Westminster Hall, na łączonej sesji członków Izby Gmin i Izby Lordów, a następnie audiencja u króla Karola III w Buckingham Palace. Słowem, Brytyjczycy zrobili wiele, aby zademonstrować prezydentowi Ukrainy, że jest gościem szczególnym. I na każdym etapie mówiło się o „remarkable friendship”, „niezwykłej przyjaźni” obu narodów. Stosunkowo młodej, bo pierwsze podpisanie umów o współpracy gospodarczej i militarnej na większą skalę nastąpiło w 2014 roku, ale – wszystko na to wskazuje – współpracy trwałej.
Pytania do premiera Sunaka
Najpierw jednak odbyła się środowa procedura parlamentarna zwana „pytaniami do premiera”, gdzie Sunak zasygnalizował swoje projekty pomocy. Większa pomoc i rozszerzony program szkolenia ukraińskich pilotów samolotów bojowych o standardach NATO-wskich, „aby radzili sobie z nowoczesnym sprzętem dziś i jutro”, plus trening marines. Mówiło się o wysłaniu broni dalekiego zasięgu, a także zapowiedziano nowe sankcje na rosyjskich wojskowych wysokich rangą, związanych z Putinem oraz kremlowskie elity, by „podmywać rosyjską gospodarkę”. Wyspecyfikował to minister spraw zagranicznych James Cleverly, który zapowiedział sankcje na 6 firm przekazujących Rosji sprzęt wojskowy, w tym na producenta dronów, przedsiębiorstwa sprzedające części do helikopterów oraz elektronikę do jednostek latających. Cleverly stwierdził, że Rosja nie może mieć dostępu do zamrożonych przez Wielką Brytanię nieruchomości i ruchomości i na koniec zaapelował o zwiększenie pomocy dla Ukrainy. A Rishi Sunak podsumował: „Jestem bardzo zadowolony z wizyty prezydenta Zełenskiego, to dowód niezachwianej przyjaźni między naszymi narodami”. Do tych wyrazów przyjaźni dołączył lider Partii Pracy sir Keir Starmer: „Odkąd Rosja dokonała inwazji na Ukrainę, Mr Zełenski symbolizuje odwagę, heroizm i zdecydowanie swego narodu” i poparł projekty szefa rządu. W takiej atmosferze premier Rishi Sunak znalazł się na lotnisku Stansted, by powitać Zełenskiego.
Nieduży człowiek, wielki autorytet
A potem serdeczne powitanie i spacer po czerwonym dywanie na Downing Street, gdzie w obecności kamer z całego świata prezydent Zełenski podziękował brytyjskiemu rządowi i społeczeństwu „za wielką pomoc od pierwszego dnia wojny”. I ten, chyba najważniejszy, przekaz obiegł cały glob. Interesujący mógł być kontrast między kapiącymi złotem pałacem Putina, gdzie zwykle udziela wywiadów, imponującej, także wspaniałej rezydencji prezydenckiej Zełenskiego oraz ciasną i ciemną miejską kamienicą Downing Street 10, gdzie obaj mężowie stanu prowadzili rozmowy. Ot, ciekawostka historyczno-obyczajowa. Następnie łączona sesja Izby Gmin i Lordów - jakby nie było w sumie 650 posłów i 800 lordów - oczywiście nie wszyscy obecni, w Westminster Hall, holu Pałacu Westminsterskiego. Parlamentarzyści ze wszystkich ugrupowań, konserwatyści, labourzyści, liberalni demokraci i zieloni zademonstrowali absolutna jedność, ramię w ramię. Najpierw była owacja na stojąco, następnie prezydent podziękował Wielkiej Brytanii, jej rządowi, parlamentowi i społeczeństwu za „the big suport” i to wtedy doszło do sytuacji, którą skrupulatnie zanotowały wszystkie światowe media. W historycznym miejscu, na tle monumentalnych schodów Westminster Hall, stał niewielki człowiek w zielonym swetrze i spodniach w stylu combat, dziękował, ostrzegał, prosił o dalszą pomoc. Nieduży człowiek, wielki autorytet. „Narody Zjednoczonego Królestwa i jego szacowni reprezentanci – mówił - mieszkańcy Anglii, Szkocji, Walii i Płn Irlandii, które od wieków są domem dla dzielnych i prawych souls, dusz, odkąd pojawiła się Europa w nowoczesnym kształcie. Dziękuję, Wielka Brytanio”. I tu moment emocjonalny – Zełenski darowuje Rishi Sunakowi hełm jednego z najdzielniejszych ukraińskich pilotów z komentarzem: „Mamy wolność, dajcie nam skrzydła, abyśmy mogli tej wolności bronić”. I na koniec przesłanie: ”Zwycięstwo Ukrainy zmieni nie tylko Europę, zmieni dotychczasowe układy i sojusze na świecie”. To był bardzo ważny przekaz dla Amerykanów, Niemców i Polaków. Dla nas – przypomnijmy raz jeszcze – to wielka szansa, aby po raz pierwszy, po 300 latach, pozbyć się naszego historycznego wroga.
Spotkanie w Pałacu Buckingham
Jeszcze w Westminsterze prezydent Zełenski wspomniał o swojej „truly special audience” w Pałacu Buckingham. Oczywiście, była to wizyta kurtuazyjna, gdzie wymieniano grzeczności, widać jednak było szacunek i troskę Karola III , który się kreuje na ojca narodu, o losy kraju, pogrążonego w wojnie. Prezydent Ukrainy przypomniał swój bon mot o wojskowej służbie JKM w RAF. „Król był pilotem bojowym w RAF, a teraz na Ukrainie każdy pilot bojowy jest królem”. Widziałam, jak prezydent z zaciekawieniem śledził cały ten skomplikowany ceremoniał wizyty. Najpierw został powitany przy Wrotach Królewskich przez ulubionego equerry, dworzanina króla, płk Jonny Thompsona, następnie przez szefa królewskiego sekretariatu sir Clive’a Aldertona, a następnie doprowadzony na pokoje, czy raczej komnaty. Spotkanie kurtuazyjne, ale zawsze – jak za czasów królowej Elżbiety – traktowane jako honor i zaszczyt. Mówiąc między nami, nawet w wypełnionej spotkaniami wizycie Donalda Trumpa na Wyspach, prezydent znalazł czas na tea time z królową. To się wciąż liczy. Następnie prezydent Zełenski spotkał się z grupą żołnierzy ukraińskich, szkolonych na Wyspach, a na końcu brał udział w konferencji prasowej w Dorsecie, skąd przez Kanał la Manche, zwany przez Anglików English Channel, poleciał do Paryża.
Wsparcie Brytyjczyków dla Ukrainy
Dlaczego w serii spotkań prezydent Ukrainy wybrał na pierwszy ogień Wielka Brytanię? Bo to, po Stanach Zjednoczonych i Polsce, najlepszy sojusznik jego kraju. Nie bez powodu na spotkaniu z parlamentarzystami podziękował obecnemu Borisowi Johnsonowi za „pomoc wojskową oraz integrację wspólnoty międzynarodowej na rzecz Ukrainy, kiedy to wydawało się jeszcze niemożliwe”. Już w 2014 roku podpisano szereg umów nt. szkolenia żołnierzy na Wyspach oraz zaangażowania Brytyjczyków w rozbudowę i modernizacje portów czarnomorskich. Oraz przyznano kredyty w wysokości 1.3 mld funtów na budowę okrętów wojennych, częściowo na Ukrainie. Wielką Brytanię łączy z obecną Ukrainą wspólnota wartości – sprawiedliwość, suwerenność kraju, demokracja, prawa człowieka – tyle, że jeden kraj już się nimi cieszy, a drugi desperacko o nie upomina. Po drugie, po-brexitowe Zjednoczone Królestwo ma ambicję odgrywania większej roli w stosunkach międzynarodowych, na wschodniej flance, interesuje je sprawa Trójmorza, w tym Morza Czarnego. Brytyjczyków wciąż denerwuje obecność na Wyspach rosyjskich służb specjalnych, co doprowadziło do kilku morderstw osób publicznych, że przypomnę Aleksandra Litwinienkę, Borisa Bierezowskiego, casus Skripala i jego córki, śmierć kilku oligarchów oraz przypadek Antonowa, który cudem uniknął najgorszego przed swoim domem w Londynie. Rozregulowanie brytyjskiego rynku nieruchomości i wielki skok ich cen, kiedy rosyjscy multimilionerzy płacą za domy i mieszkania każdą cenę, a młodzi lokalsi nie mogą wejść na tzw. drabinę kredytową. Psucie businessu poprzez pranie brudnych pieniędzy, lokowanie ich w brytyjskich rajach podatkowych na Jersey, Guernsey czy Wyspach Dziewiczych, wreszcie obecność rosyjskiej mafii. Owszem, „nowi Rosjanie”, najlepsi klienci dóbr luksusowych, firmy w City, napędzają brytyjską gospodarkę, z drugiej jednak strony, „żelazny car” Putin i jego służby niszczą reputację Wielkiej Brytanii na świecie. Kiedy Boris Johnson 8 lipca ub. roku złożył swoją dymisję, na Kremlu zapanowała euforia. I w istocie do dziś nikt nie wie, jaką rolę w jego rezygnacji odegrały obecne na Wyspach rosyjskie służby. Podobno na lobbowanie w Unii Europejskiej Rosja wydatkowała ok. 300 mln euro, a w Wielkiej Brytanii?
Pakiet pomocowy przegłosowany w obu izbach Westminsteru 16 stycznia tego roku wspominał o Chalengerach2, samobieżnych armatohaubicach AS90, setkach pojazdów opancerzonych, dziesiątkach dodatkowych bezzałogowych systemów powietrznych dla wsparcia artylerii, częściach zapasowych. Przez ubiegłych 6 miesięcy wyszkolono tam 10 tys. ukraińskich żołnierzy, kiedy ostatnio zdecydowano o przekazaniu Chalengerow2, przyjechali na instruktaż kolejni wojskowi. Kiedy prezydent Zełenski wspomniał o nowej epoce samolotów, czy rakiet dalekiego zasięgu, które mogą zmienić losy wojny, Rishi Sunak wahał się. Ale jest presja i jest świadomość, że trzeba działać szybko. Bo szykuje się wielkie natarcie, bo Rosja może razić cele odległe o kilka tysięcy kilometrów, a Ukraińcy są bezbronni. Chodzi o to – i ten apel dotyczy i Wielkiej Brytanii, i Stanów Zjednoczonych, Niemiec i Francji - żeby Ukraina dostała to, co jest jej potrzebne, a nie to, co wala się po magazynach państw alianckich zachodniej Europy. I to jak najszybciej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/633838-niespodziewana-wizyta-prezydenta-zelenskiego-w-londynie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.