Polscy strażacy w Turcji zaczną akcję ratowniczą jednak w Besni. Zatrzymali nas mieszkańcy miasta, gdy byliśmy w drodze do Adiyaman. Poprosili o pomoc. Jest tu blisko 30 zawalonych domów, szanse na odnalezienie kogoś są bardzo duże - powiedział PAP dowódca HUSAR Poland bryg. Grzegorz Borowiec.
Polska wysłała w poniedziałek do dotkniętej trzęsieniu ziemi Turcji grupę poszukiwawczo-ratowniczą HUSAR Poland. Przez najbliższe dni 76 strażaków Państwowej Straży Pożarnej i osiem wyszkolonych psów będzie poszukiwać ludzi uwięzionych pod gruzami. We wtorek rano dwoma autokarami i dwoma ciężarówkami ze sprzętem ruszyli z lotniska Gaziantep do Adiyaman, gdzie mieli prowadzić akcję.
Komendant główny PSP gen. brygadier Andrzej Bartkowiak poinformował, że polscy ratownicy w czasie przejazdu decyzją tureckich władz zostali przekierowani do Besni. Miasto liczy 70 tys. mieszkańców. Znajduje się około 50 km na zachód od Adiyaman.
Ze wstępnych informacji wynika, że w regionie doszło do zawalenia wielu domów, w tym wielorodzinnych, gdzie wciąż mogą znajdować się żywi ludzie
— przekazał komendant główny.
Dowódca HUSAR Poland w rozmowie z PAP zrelacjonował, że Polacy byli prawdopodobnie pierwszą grupą zagraniczną, która dotarła w ten rejon.
Ludzie wyszli na drogę, zatrzymali nas, prosząc o pomoc
— wyjaśnił.
Wśród mieszkańców, którzy wyszli do polskich ratowników, był także burmistrz miasta.
Bryg. Borowiec przekazał, że według informacji mieszkańców w mieście zupełnie zawaliło się blisko trzydzieści budynków.
Szanse na odnalezienie kogoś są bardzo duże
— ocenił.
Konsultacje z gubernatorem prowincji
Skonsultowaliśmy to z gubernatorem prowincji, skonsultowaliśmy to z AFADEM, czyli agencją zarządzania kryzysowego Turcji. Pozwolili nam tutaj zostać. Zostaliśmy przekierowani decyzją gubernatora w ten rejon, a nie 50 km dalej
— zaznaczył brygadier.
Strażacy budują teraz bazę operacji i szykują się, aby wyjechać na rozpoznanie poszczególnych budynków. Po ustaleniu priorytetów ruszą do poszukiwań.
Dowódca nie określa, na jak długo grupa zostanie w Besni.
Ciężko na ten moment powiedzieć. Na razie jesteśmy tutaj, rozbijamy tutaj bazę operacji. Jeżeli będziemy tutaj sami, jako jedyna grupa, to roboty mamy na najbliższe kilka dni
— powiedział.
Według ostatnich danych w wyniku poniedziałkowego trzęsienia ziemi o magnitudzie 7,8 i następujących po nim wstrząsach wtórnych w Turcji i Syrii zginęło ponad 5 tys. osób.
mly/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/633348-mieszkancy-zatrzymali-polskich-strazakow-poprosili-o-pomoc