Chińskie balony zwiadowcze trzykrotnie przelatywały nad terytorium USA podczas poprzedniej administracji, choć trwało to znacznie krócej niż w tym ostatnim przypadku - powiedział w poniedziałek rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby. Potwierdził też, że odnaleziono już część szczątków balonu.
Mogę powiedzieć, że odkryliśmy trzy loty po tym, jak doszliśmy do władzy (…) ze wszystkich wskazań, które mamy, wiemy że trwały one krótki czas; jeśli chodzi o czas trwania to było zupełnie nie to, co widzieliśmy w ostatnim czasie
— powiedział Kirby podczas wirtualnej konferencji prasowej. Dodał, że nie jest w stanie powiedzieć, czy poprzednia administracja była świadoma tych lotów.
Potwierdził w ten sposób wcześniejsze informacje podane przez anonimowych urzędników Pentagonu. Według doniesień loty te miały miejsce nad Florydą i Teksasem. Urzędnik wyjaśnił, że Chiny od lat prowadzą program wysyłania balonów szpiegowskich i stale je ulepszają.
Kirby odpowiedział też na krytykę części komentatorów i polityków Republikanów, w tym byłego prezydenta Donalda Trumpa, którzy zarzucali Białemu Domowi późną reakcję. Rzecznik wyjaśnił, że USA podjęły kroki, które ograniczyły zdolności balonu do zbierania wrażliwych informacji i wykorzystały czas, by zebrać informacje na temat tego obiektu, co pozwoli na analizę zdolności tych balonów i „tego, co Chiny próbują z nimi robić”.
Dodał też, że szczątki zestrzelonego nad wybrzeżem Karoliny Południowej balonu dostarczą też „cennych informacji”. Powiedział też, że obiekt miał śmigła i ograniczone zdolności do manewrów. Poinformował jednocześnie, że pierwsze części balonu zostały już znalezione na powierzchni morza i są poddawane analizie w biurze Federalnego Biura Śledczego (FBI) w Wirginii.
Amerykańska straż przybrzeżna ustanowiła na wodach u wybrzeży Karoliny Południowej specjalną strefę bezpieczeństwa na dystansie 10 mil morskich na czas trwania poszukiwań i by chronić statki przed „potencjalnymi ryzykami związanymi z obiektami fizycznymi”. Jak powiedział Kirby, powierzchnia, na której rozsypane są szczątki to ok. 10 boisk futbolowych. Dodał też, że nie jest świadomy planów późniejszego przekazania części Chińczykom.
Komentując wpływ incydentu na relacje z Chinami, Kirby przyznał, że z pewnością nie pomógł w rozwiązywaniu trudnych problemów z Pekinem, czemu miała służyć przełożona wizyta szefa dyplomacji USA Antony’ego Blinkena. Zaznaczył jednocześnie, że sprawa nie zmieniła fundamentalnego podejścia prezydenta Bidena, który postrzega relacje z Chinami jako „strategiczną rywalizację”, nie szuka konfliktu i chce zarządzać stosunkami w odpowiedzialny sposób.
Wykorzystywanie balonów obserwacyjnych przez Chiny
Chiny na dużą skalę wykorzystują balony obserwacyjne do szpiegowania Indii, ale ten zestrzelony przez USA był balonem meteorologicznym - uważa James Lewis, dyrektor ds. technologii strategicznych amerykańskiego think tanku Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych (CSIS), cytowany w poniedziałek przez portal news.com.au.
Chiński balon obserwacyjny mógł być szokiem dla Stanów Zjednoczonych, lecz zdjęcia satelitarne wskazują, że Indie są pod ich stałą obserwacją. Balony są wykorzystywane jako tanie źródło prowadzenia wywiadowczej obserwacji - wynoszą nad Himalaje radary, sprzęt do nasłuchu i działań zwiadowczych - napisał portal.
Emerytowany pułkownik indyjskich sił zbrojnych Vinayak Bhat powiedział, że balon podobny do tego obserwowanego nad Stanami Zjednoczonymi był ostatnio widziany nad Port Blair na Wyspach Andamańskich i Nikobarskich, indyjskim terytorium w Zatoce Bengalskiej - pisze news.com.au.
Dyrektor CSIS James Lewis twierdzi, że nie są to jednak idealne obiekty szpiegujące. „Są duże i trudno je ukryć” - stwierdził. „Lecą tam, gdzie niesie je wiatr (a nad Indiami dominują wiatry wiejące w stronę północno-zachodnią) i są zasadniczo niesterowalne”.
Australijski portal informacyjny podał, że Pekin kupił w 2011 roku od Moskwy kilka balonów obserwacyjnych na uwięzi. Od tego czasu Chiny przeszły do budowy własnych aerostatów (balonów na uwięzi) i mobilnych sterowców. Wymiary jednego z takich aerostatów szacowane są na około 100 m długości i 30 m szerokości; jest on zdolny do wyniesienia dwutonowego ładunku na wysokość 7 tys. m. W komunikacie dodano też, że na pustyni Xinjiang sfotografowano olbrzymi hangar, w którym produkuje się balony. Konstrukcja o wymiarach 350 metrów na 140 metrów została ukończona w 2015 roku.
Lewis twierdzi jednak, że obiekt, który w sobotę zestrzeliły siły zbrojne USA nie był balonem szpiegowskim.
Byłoby to dziwne postępowanie wobec tak technologicznie zaawansowanego i wyrafinowanego przeciwnika (jak USA)
— powiedział Lewis.
Ponieważ balon nigdy nie wróci do bazy, musi być jakiś sposób na przekazanie zebranych danych z powrotem do domu.
A to, jak mówi, oznacza, że balon musi transmitować swoje dane.
Balon mógłby przekazywać drogą radiową zebrane dane do chińskiego satelity, ale nie było żadnych doniesień o transmisji radiowej z balonu. Zbieranie danych i niemożność ich odzyskania to strata czasu i pieniędzy. Nie było sygnału, nie było ładunku, nie ma dowodów na szpiegostwo
— skonkludował dyrektor CSIS.
Chińskie satelity szpiegowskie przelatują nad USA każdego dnia - pisze news.com.au.
Chiny wystrzeliły w zeszłym roku kolejne cztery nowoczesne satelity szpiegowskie
— powiedział Lewis i dodał, że zestrzelony obiekt był tym, o czym mówią Chiny - balonem meteorologicznym. Twierdzi też, że reakcja Waszyngtonu była w dużej mierze przesadzona.
Chińskie szpiegostwo jest agresywne, a Stany Zjednoczone potrzebują ostrzejszej reakcji, ale martwienie się balonami jest odpowiednikiem zaglądania co noc pod łóżko w poszukiwaniu chińskich szpiegów
— podsumował dyrektor CSIS.
mly/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/633251-bialy-dom-chinskie-balony-byly-nad-usa-tez-za-czasow-trumpa