Szef Światowego Forum Ekonomicznego, najbardziej wpływowy „prywatny” obywatel na kuli ziemskiej, ma wszystko, by być modelową postacią z teorii spiskowej.
Klaus Schwab pochodzi z rodziny podobno spokrewnionej z Rothschildami, a więc skrytymi właścicielami świata. Sam Klaus i organizacje zajmujące się weryfikacją informacji w sieci twierdzą, że więzy krwi między rodami są, ale chodzi o innych Schwabów, nie tych od Klausa, i innych Rothschildów – nie tych, którzy są bankierami świata. Tak czy owak pole do snucia teorii jest. Na dodatek Klaus Schwab na wielu zdjęciach jest pokazywany w stroju jak z serialu „Star Trek” czy tajnych stowarzyszeń w rodzaju lóż masońskich władających światem.
Choć jest potężny i niezwykle wpływowy, to niewiele o nim wiadomo. Nie doczekał się nawet biografii książkowej. I sprawa najważniejsza – Klaus Schwab formalnie nie ma żadnej władzy, jest tylko takim prywatnym obywatelem, o którego względy zabiegają głowy wszystkich państw, nawet mocarstw. Dlaczego?
Lis i Merkel
Oto mamy prezesa organizacji, a właściwie firmę Światowe Forum Ekonomiczne (WEF), która niczego nie produkuje, nie świadczy komercyjnych usług, a mimo to jest w stanie na swoich zlotach zgromadzić najpotężniejszych ludzi świata. Błędem jest jednak twierdzenie, że WEF czy Schwab niczego nie produkują. Owszem wytwarzają, a właściwie kreują szefów rządów. W ciągu dekad przez program czy też organizację Young Global Leaders (YGL) przewinęły się setki osób, z których wiele potem zostało głowami państw. Wśród nich Angela Merkel, były prezydent Francji Nicolas Sarkozy i obecny Emmanuel Macron, byli premierzy Hiszpanii José Maria Aznar, Wielkiej Brytanii Gordon Brown i Tony Blair, Austrii Sebastian Kurz, były szef Komisji Europejskiej José Manuel Barroso, prezydenci i premierzy z całego świata i całe tabuny ministrów. Ostatni prymusi YGL to oprócz Macrona premier Kanady Justin Trudeau i premier Nowej Zelandii, która odchodzi w niesławie, Jacinda Ardern.
Drogi czytelniku, niewyznający teorii spiskowych: możliwości są dwie. Pierwsza: Klaus Schwab ma niezwykłą intuicję, zdolności profetyczne i dlatego co roku spośród co najmniej dziesiątek tysięcy młodych ludzi na całym świecie, którzy mają zdolności przywódcze, wybiera do programu akurat kilkadziesiąt tych, którzy w przyszłości będą rządzić państwami. Druga zaś możliwość jest taka, że Schwab i jego organizacje robią z tych wybranych ludzi szefów rządów. Tak czy owak wieje grozą, bo wśród światowych liderów w roczniku 2007 jest także Tomasz Lis.
Boski Coelho
Do wizerunku człowieka rodem z teorii spiskowych pasuje przypisywanie sobie przez Schwaba nadprzyrodzonych mocy. Na tegorocznej konferencji WEF w Davos oznajmił, że będzie kierował organizacją jak papież – aż do swojej śmierci, która nastąpi po 2045 r. Tyle usłyszał od niego kanclerz Scholz, gdy powiedział mu, że za 22 lata poprowadzi panel o Niemczech przekształconych energetycznie, cudownie zielonych, uwolnionych od CO2. Schwab ma obecnie 85 lat i ani myśli ustępować, nie szuka następcy. Niewątpliwie ma poczucie boskiej sprawczości, bo na otwarciu Davos 2022 powiedział do zebranych: „Przyszłość nie zdarza się tak po prostu. Przyszłość jest budowana przez nas, przez potężną społeczność ludzi takich jak zgromadzeni w tej sali. Mamy środki, by poprawić stan świata, ale trzeba jeszcze spełnić dwa warunki…”.
Mimo iż Schwab napisał kilka książek, to trudno uznać go za intelektualistę, takiego myśliciela, by ludzkość chciała zawracać sobie nim głowę. Jego dzieła to zbiór banałów, ot taki Paulo Coelho dla polityków i biznesmenów. W swojej książce „Czwarta rewolucja przemysłowa”, traktującej o biotechnologii i sztucznej inteligencji, rozwodzi się nad tym, że technologie łączące świat cyfrowy z biologicznym niosą z sobą nowe szanse, nowe zagrożenia i mogą wzmocnić społeczeństwa albo je osłabić. Intelektualna głębia jak u licealisty i w porzekadle „Na świętego Hieronima jest pogoda albo ni ma”.
Zapiszmy sobie, drogi czytelniku, w pamiętniczku oto złotą myśl:
Decyzje, które codziennie podejmujemy jako obywatele, konsumenci, inwestorzy, wskazują kierunek postępu technologicznego. Im bardziej przemyślane i bardziej wynikają z analizy naszych zachowań i modeli społecznych, którymi się kierujemy, tym większe szanse na to, że uda nam się ukształtować przebieg rewolucji technologicznej w sposób, który rozwinie nasze wspólne cele i nie zburzy wyznawanych przez nas wartości. Aby cel zrealizować, niezbędne są nowe formy współpracy i zarządzania, wprowadzane w przyjaznej atmosferze dialogu i wymiany myśli.
Najbardziej znaną książka Schwaba jest ta ostatnia: „COVID-19 – wielki reset”. Opisuje w niej, jak wykorzystać pandemię, tragedię ludzi do zaprowadzenia na świecie nowych porządków. Chodzi o wymyślenie na nowo wolnego rynku, a być może zastąpienie go rynkiem korporacji. Okazuje się bowiem, że można zamknąć szkoły, firmy, stadiony, teatry, plaże – dosłownie wszytko, całą ludzkość. Można zaprowadzić segregację sanitarną, podzielić ludzi wedle tego, czy przyjęli jakąś substancję, czy nie. Tych ostatnich można pozbawić fundamentalnych praw. Nad wszystkim czuwa cyfrowa technologia, która przyniosła trzecią rewolucję przemysłową i niesie czwartą, o której pisał Schwab.
Wizja świata made in China
Schwab nie jest też wizjonerem. Model świata, który proponuje, jest kopiowany z wielbionych przez niego Chin. Niczego już niemiecki inżynier nie musi projektować. Sam zresztą w wywiadzie dla chińskiej państwowej telewizji CGTN obwieścił przewodnią rolę komunistycznych Chin. Dla globalnej społeczności są one wzorem systemowej transformacji świata.
Szanuję osiągnięcia Chin, myślę, że jest to wzór do naśladowania dla wielu krajów
– mówił.
Z niecierpliwością oczekuję silnego chińskiego głosu w Davos, by jeszcze lepiej wyjaśnić światu, co to znaczy wykładać na kongresie partii [Komunistycznej Partii Chin – przyp. red.] zasady polityki i co to oznacza dla globalnej współpracy i rozwoju
— dodawał.
W tym samym wywiadzie wychwalał też współpracę z UE i namawiał do jej zacieśniania. To nietrudne, zważywszy, że jedną z jego pupilek jest Ursula von der Leyen. Jej występ w Davos przypominał raportowanie wykonanego zadania.
Wzorowanie się na Chinach ma wymiar praktyczny. To pierwszy kraj, który na wielką skalę wprowadził w telefonach komórkowych przepustki sanitarne i odciął miliony ludzi od „dostępu do życia”. Na szczycie w Davos 2022 Michael Evans, szef chińskiego giganta Alibaba Group, obwieścił zaawansowanie prac nad „zielonym kredytem”. To „klimatyczny” odpowiednik zaprowadzonego w Chinach kredytu społecznego. Stosowany w ChRL monitoring, system rozpoznawania twarzy pozwala odciąć niegrzecznym obywatelom dostęp do życia. Jeśli, Chińczyku Liu, nie zapłaciłeś mandatu za złe parkowanie, to nie kupisz biletu na pociąg itd. Z kolei zielony kredyt to traktowanie ludzi w zależności od tego, ile śladu węglowego zostawiają, i limitowanie im dostępu do życia. Ktoś np. za dużo podróżował, emitował CO2, więc ma siedzieć w domu. Przy produkcji wołowiny emituje się CO2, jeśli więc wyczerpałeś swój limit w miesiącu, to nie kupisz mięsa na ekokartki. Lada moment ma być testowany system „zielonych podroży”. Obywatel będzie meldował do systemu, skąd i dokąd chce jechać, a ten wyznaczy mu obowiązkowa trasę i taki sposób podróżowania, by zostawił jak najmniej CO2.
Chiny to modelowe państwo dla Schwaba. Ludzie mają pewną swobodę, ale nad wszystkim czuwa i ustala reguły grupa mędrców – aparat komunistyczny. Panuje porządek, a systemy śledzenia obywateli pozwala każdego zdyscyplinować. Są obozy pracy, ale na uboczu, nie kłują w oczy. Chiny to też kraj wielkiego rozwoju gospodarczego. Za taki dobrobyt trzeba jednak zapłacić – najczęściej wolnością. Taki więc model rozwoju Schwab uznaje za pożądany. Sprzedaj umysł i duszę, a my ci dostarczymy chleb i igrzyska – zabawki, gry, seriale i aplikacje na twoje drzwi do życia – telefon komórkowy.
Prawdziwa teoria spiskowa
Teorie spiskowe mają to do siebie, że z czasem większość z nich się sprawdza. Opisywanie Schwaba jako demona, masona, któremu przetacza się krew niemowląt, to znakomity sposób na ośmieszanie tych, którzy zadają pytania, mają wątpliwości co do tego, że jakiś inżynier, niechby i najbystrzejszy, ma taki wpływ na świat. Zestawmy pytających z tymi, którzy opowiadają, że Schwab z Sorosem i Mariną Abramović zabijają dzieci w obrzędach satanistycznych.
Tymczasem jednak wszytko to, o czym mówi się w Davos – najbardziej, wydawałoby się, nieprawdopodobne teorie i plany, ziszcza się. Kto kilka lat temu by uwierzył, że z dnia na dzień ludzkość będzie można zamknąć na cztery spusty, że jakieś gremia będą decydować o tym, co nam wolno jeść, kupić, gdzie i kiedy jechać. Do rozważań o teoriach spiskowych potrzeba tylko punktów odniesienia i skali. Z łatwością wyobrażamy sobie grupę, która intrygami potrafi przejąć firmę. Wyżej w hierarchii są te, które potrafią opanować miasto, rządzić regionem jak księstwem. Jeszcze wyżej są mafie, które mają swoje państwo – ot choćby Rosję. Czy na samym szczycie mogą być tacy, którzy przejmują cały świat?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/631780-klaus-schwab-prawdziwy-czlowiek-teorii-spiskowych