Około 1,12 mln osób protestowało w czwartek przeciw reformie emerytalnej w całej Francji - szacuje tamtejsze MSW; centrala związkowa CGT podaje, że były to 2 mln ludzi. Wieczorem szefowie związków zawodowych mają ustalić dalszy plan akcji, lecz rząd nie zamierza zrezygnować z reformy.
Centrale związkowe ogłosiły w czwartek po południu, że społeczna mobilizacja przeciw planom rządu była udana i przekroczyła ich oczekiwania, demonstracje zorganizowano w ponad 200 miastach, a mieszkańcy Paryża odpowiedzieli na apel wszystkich dużych związków zawodowych.
Według wstępnych oficjalnych danych 80 tys. ludzi demonstrowało w Paryżu, 36 tys. - w Tuluzie, 26 tys. - w Marsylii, 25 tys. - w Nantes, 15 tys. - w Montpellier i 12 tys. - w Perpignan.
Prezydent Francji Emmanuel Macron oświadczył jednak, że rząd będzie wdrażał reformę emerytalną w duchu dialogu, ale z determinacją. Rząd podkreśla, że w kraju, który ma starzejące się społeczeństwo, jest to jedyny sposób uniknięcia zapaści systemu emerytalnego. Związkowcy odpowiadają, że rozwiązaniem jest podniesienie podatków - relacjonuje Associated Press.
Strajk objął rafinerie, koleje, transport miejski, szkoły, sektor energetyczny i publiczny, a nawet część policji oraz MSZ.
Policja użyła gazu
W Paryżu na Placu Bastylii policja użyła gazu łzawiącego przeciw zamaskowanym demonstrantom biorącym udział w proteście, którzy zaatakowali funkcjonariuszy; aresztowano około 20 osób. Do nielicznych aktów wandalizmu doszło w Paryżu, Lyonie i Rennes.
Strajki rozpoczęły się rano od ograniczenia dostaw prądu przez pracowników państwowej firmy dystrybucyjnej EDF.
Według związków zawodowych strajkowało 70 proc. nauczycieli szkół podstawowych oraz 65 proc. - w szkołach średnich, między 70 a 100 proc. pracowników rafinerii. Akcja strajkowa spowodowała wstrzymanie większości pociągów w kraju, w tym niektórych połączeń kolejowych. Zakłócony został również transport publiczny w Paryżu.
Około 20 proc. lotów z lotniska Paryż-Orly zostało odwołanych, wstrzymany został nawet ruch w porcie w Calais.
To, czy rząd zdoła teraz wdrożyć projekt reformy emerytalnej, będzie zależało od tego, jak wielka będzie skala strajków i czy będą one kontynuowane - wyjaśnia agencja. Oczekuje się, że wieczorem w czwartek przywódcy central związkowych zapowiedzą kolejne akcje protestacyjne - podaje Reuters.
Macron gra o wysoką stawkę - ocenia AFP - jeśli nie zdoła przeforsować reformy w Zgromadzeniu Narodowym, w którym jego formacja nie ma wystarczającej większości, a ruch kontestacji będzie długotrwały i intensywny, jego pozycja i pozycja jego partii będą osłabione.
Ustawa z 2007 roku, która zakazuje nielegalnych strajków i gwarantuje minimum usług publicznych w czasie protestów, ogranicza jednak w pewnym stopniu możliwości związkowców - przekazuje Reuters.
Przedstawiony przez premier Elisabeth Borne plan podniesienia wieku emerytalnego, z 62 do 64 lat, wywołał protesty związkowców, opozycyjnej lewicy i skrajnej prawicy, a wedle statystyk nie ma poparcia około dwóch trzecich Francuzów. Plan reformy ma być jeszcze przedmiotem debaty w parlamencie, a rządząca koalicja może tam liczyć na poparcie centroprawicowej partii Republikanie.
mly/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/630803-protesty-we-francji-ponad-milion-osob-na-ulicach