Główne centrale związków zawodowych wezwały do przeprowadzenia w czwartek strajków i protestów ulicznych przeciwko reformie emerytalnej zapowiedzianej przez rząd i prezydenta Emmanuela Macrona. Minister transportu Clement Beaune powiedział, że „to będzie piekielny czwartek”. Ogłoszono mobilizację francuskich służb porządkowych.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Francję czeka nowa fala protestów? Rząd planuje podwyższyć wiek emerytalny. „Zmiana rodzi obawy i pytania”
Osiem głównych francuskich związków zawodowych wezwało do przeprowadzenia w czwartek strajków i protestów ulicznych przeciwko reformie emerytalnej zapowiedzianej przez rząd i prezydenta Emmanuela Macrona.
Francuzi nie chcą podniesienia wieku emerytalnego
Strajki mają „zapoczątkować potężny ruch na rzecz emerytur” - napisano wspólnym oświadczeniu związków zawodowych, których liderzy spotkali się we wtorek wieczorem w Paryżu.
Lider związku zawodowego CGT Philippe Martinez wezwał w środę do kontynuowania akcji strajkowej po czwartkowych demonstracjach „gdziekolwiek będzie to możliwe”. To francuski rząd wywołał strajki, ponieważ zapowiedział reformę, „która sprawi, że każdy będzie pracować dwa lata dłużej” - powiedział we francuskim kanale telewizji publicznej France2. Akcja protestacyjna przedstawicieli różnych sektorów gospodarki będzie pierwszą we Francji od 12 lat. Wówczas w efekcie podniesienia wieku emerytalnego z 60 do 62 lat wszystkie związki zawodowe w kraju wspólnie postanowiły sprzeciwić się rządowej reformie. Obecnie przedstawiony przez premier Elisabeth Borne plan ponownego podniesienia wieku emerytalnego, tym razem do 64 lat, spotkał się z szeroką krytyką związkowców, a wedle statystyk nie ma poparcia około dwóch trzecich Francuzów. Plan reformy ma być jeszcze przedmiotem debaty w parlamencie.
W związku planowanym przez rząd podniesieniem wieku emerytalnego Philippe Martinez zapowiedział, że „jeśli związki tak postanowią, kraj zostanie sparaliżowany”.
Piekielny czwartek
Z powodu strajków w czwartek we Francji dojdzie do dużych zakłóceń w transporcie, sektorze edukacji oraz w wielu firmach. Minister transportu Clement Beaune powiedział, że „to będzie piekielny czwartek”. Wedle danych ministerstwa edukacji ponad 70 proc. nauczycieli szkół podstawowych i wychowawców przedszkolnych nie zamierza udać się w czwartek do pracy.
Większość kursów pociągów we Francji zostanie w czwartek odwołana, podobnie jak część lotów obsługiwanych przez lotnisko Orly. Spodziewane są również zakłócenia w pracy paryskiego metra - informują w środę francuskie media.
Z oświadczenia Generalnej Dyrekcji Lotnictwa Cywilnego (DGAC) wynika, że nie odbędzie się co piąty lot obsługiwany przez lotnisko Orly. Podobnie ucierpią też linie szybkiej kolei TGV: odbędzie się tylko jedna trzecia połączeń. Kursować będzie co dziesiąty lokalny pociąg TER, a większość połączeń RER zostanie odwołana - poinformował operator kolejowy SNCF. Trzy linie paryskiego metra nie będą kursować wcale, a ruch na innych będzie zaburzony.
Mobilizacja służb
Do czwartkowych protestów i strajków oraz paraliżu komunikacyjnego, który obejmie sporą część Francji, w specjalny sposób przygotowują się francuskie służby.
Ponad 10 tysięcy policjantów i żandarmów, w tym 3,5 tysiąca funkcjonariuszy w samym Paryżu, zostanie zmobilizowanych w czwartek w celu nadzorowania strajków przeciwko reformie emerytalnej
— ogłosił w środę szef MSW Francji Gerald Darmanin w wywiadzie dla radia RTL.
Minister transportu Clement Beaune przewiduje „piekielny czwartek”.
Zadaniem funkcjonariuszy będzie zapewnienie bezpieczeństwa demonstracji
— powiedział Darmanin, dodając, że władze oczekują, iż w Paryżu na protestach pojawi się
kilka tysięcy ludzi, którzy mogą być agresywni.
Również z tego powodu od środy będą odbywały się kontrole na wjazdach do stolicy kraju oraz do regionu paryskiego.
Wywiad ostrzega
Według danych francuskiego wywiadu, cytowanego przez serwis informacyjny France Inter, kilkaset tysięcy demonstrantów planuje przemarsze w całym kraju, w tym kilkadziesiąt tysięcy osób ma się zebrać w samym Paryżu. Wywiad uważa, że wśród protestujących znajdą się „radykalne elementy”, głównie z ultralewicy, w takich miastach jak Paryż, Rennes, Nantes, Limoges czy Brest.
Sondaże opinii publicznej pokazują, że zdecydowana większość Francuzów sprzeciwia się planowanej reformie, która zakłada stopniowe podniesienie minimalnego wieku emerytalnego z 62 do 64 lat oraz ustala wymóg stażu pracy wymaganego do uzyskania pełnych świadczeń na 43 lata. Reforma ta, jak powiedziała premier Francji Elisabeth Borne, pozwoliłaby na zbilansowanie systemu emerytalnego do końca dekady.
mam/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/630560-piekielny-czwartek-francja-nie-chce-reformy-emerytalnej