„Nowoczesne natowskie czołgi mogłyby pozwolić stronie ukraińskiej, by wykorzystała inicjatywę, którą częściowo przejęła i posunąć się do przodu” – mówi generał Roman Polko w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
Były dowódca jednostki „Grom” odnosi się do słów wicekanclerza Niemiec Roberta Habecka, który komentując pomysł przekazania Ukrainie Leopardów przez niektóre państwa NATO, powiedział:
To słuszne, iż jeśli inne kraje chcą pomóc, to nie przeszkadza się im i nie zatrzymuje ich pomocy.
Generał Polko zwrócił uwagę, że zmiany w podejściu Niemiec wynikają z międzynarodowej presji.
Niestety przełom w tej sprawie następuje pod presją. To efekt m.in. polskiej deklaracji, by przekazać nowoczesne natowskie czołgi Ukrainie. Mocno wsparli nas też Brytyjczycy. Niemcy nigdy nie chcieli być pierwsi w pomocy Ukrainie. Dołączają się dopiero, gdy ktoś zrobi to pierwszy. To właśnie dzięki przekazaniu brytyjskich Challengerów nie będzie już można mówić, że to Leopardy jako pierwsze natowskie czołgi trafiły na Ukrainę. Jest to usprawiedliwienie dla ewentualnej niemieckiej decyzji. A kanclerz Scholz, nie wiadomo dlaczego, wciąż żywi obawy przed tym, by nie narazić się terroryście Putinowi
– mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
Pytany o powody zachowania Olafa Scholza, odpowiada:
Nie rozumiem postawy niemieckiego kanclerza. Pamiętajmy, że to właśnie Niemcy chcą być europejskim liderem w wielu aspektach. W tym momencie nawet Francja zachowuje się bardziej odpowiednio i ma przekazać lekkie czołgi. A po stronie niemieckiej wciąż jest szukanie negatywnych alternatyw. Jest chęć dalszego budowania relacji z Rosją i zbliżenia z Chinami. Widzimy niechęć do Stanów Zjednoczonych i obwinianie ich za to, że w najważniejszych sprawach dyskutują nie tylko z Berlinem, ale również z Polską czy Wielką Brytanią. Trudno jednak, by tego nie robiły, skoro na te państwa mogą liczyć, a Niemcy chowają głowę w piasek.
Generał Roman Polko odnosi się też do sprawy potrzeb sprzętowych Ukrainy.
Kluczowym jest to, by nie była to mozaika sprzętowa. Bo trudno to rozwiązać logistycznie. Uważam, że potrzebne są dwie brygady czołgów. I o to prosi Ukraina. Te nowoczesne natowskie czołgi mogłyby pozwolić stronie ukraińskiej, by wykorzystała inicjatywę, którą częściowo przejęła i posunąć się do przodu. Wojna ugrzęzła i doszło do stagnacji. Cały czas podkreślam, że Ukrainie potrzebne jest zniesienie ograniczeń na systemy rakietowe średniego zasięgu oraz lotnictwa. Z samymi systemami obrony powietrznej Ukraina dalej będzie bombardowana, tyle że część rakiet będzie zestrzeliwana. Niezbędne jest działanie ofensywne, które pozwoli zniszczyć okręty wystrzeliwujące pociski z Morza Czarnego czy też rosyjskie lotnictwo strategiczne, które jest wykorzystywane do niszczenia infrastruktury krytycznej Ukrainy. Dziś Putin cynicznie cieszy się, że wojna toczy się poza granicami jego państwa. Kreml musi zacząć tracić obiekty wojskowe na swoim terenie
– mówi Roman Polko w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
not. TK
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/630468-tylko-u-nas-polko-ukraina-potrzebuje-dwoch-brygad-czolgow