Wizyta prezydenta Dudy we Lwowie, złożenie wieńców przez prezydentów Polski i Ukrainy na Cmentarzu Orląt Lwowskich to gesty, które robią bardzo dużo dla ukraińskiej pamięci historyczne i są ważnym kapitałem do budowy relacji Polski i Ukrainy – ocenili komentatorzy w „Salonie Dziennikarskim”.
CZYTAJ TEŻ:
Przywódcy: Polski - Andrzej Duda, Ukrainy - Wołodymyr Zełenski i Litwy - Gitanas Nauseda spotkali się w środę we Lwowie na szczycie prezydentów Trójkąta Lubelskiego. Prezydent Andrzej Duda poinformował, że Polska podjęła decyzję o przekazaniu temu krajowi kompanii czołgów Leopard 2A4, w ramach budowania międzynarodowej koalicji w tej sprawie. Zgodnie ze standardami NATO kompania czołgów to 14 wozów. Prezydenci Polski i Ukrainy złożyli wieńce na Cmentarzu Orląt we Lwowie oraz oddali hołd obrońcom Ukrainy, którzy spoczywają na Cmentarzu Łyczakowskim.
Pojednanie, bez pomijania trudnych tematów
Dziennikarz TVP Jacek Łęski zwrócił uwagę, że proces pojednania między Polską a Ukrainą wydarza się „de facto od początku wojny na Ukrainie”.
Polacy zachowali się tak, jak się zachowali – na Ukrainie jest to znane i cenione. Nie zliczę, ile razy ja, jako Polak, jako polski dziennikarz byłem zaczepiany przez ludzi na Ukrainie, którzy prosili o przekazanie podziękowań. To potencjał, którego nie możemy zmarnować
– mówił Jacek Łęski.
Podkreślił, że „to nie unieważnia problemów, które były przed wojną”.
One nie zniknęły, jest sprawa ukraińskiej pamięci historycznej, która żołnierzy UPA traktuje mniej więcej tak, jak my żołnierzy wyklętych. Polacy na część tych rzeczy nie będą w stanie się zgodzić
– dodał.
Pytany o sympatię dla prezydenta Andrzeja Dudy Jacek Łęski powiedział, że „Polska ma duże znaczenie, bo jest dużym krajem, który w całym regionie w pewien sposób dominuje, nadaje swego rodzaju ton”.
Ukraińcy to wiedzą. Na początku wojny nie do końca tak było. Jako polscy dziennikarze mieliśmy problem z dostaniem się do Zełenskiego, do ukraińskich władz. Oni uważali, że Polacy i tak wszystko wiedzą
– przypomniał Łęski.
Gesty znaczące dla ukraińskiej pamięci historycznej
Andrzej Rafał Potocki z tygodnika „Sieci” przyznał, że wizyta prezydentów Polski i Ukrainy na Cmentarzu Orląt Lwowskich to dla niego „sprawa poniekąd osobista”.
Brat mojego ojca poległ w obronie Lwowa. Także siostra mojej babki była odznaczona „Orlętami”. Moja rodzina biła się o Lwów. To, że Zełenski stanął razem z prezydentem Dudą na Cmentarzu Orląt jest dla mnie czymś niesamowitym. To można określić mianem pewnego przełomu – szczególnie, jeśli idzie o prezydenta Ukrainy. To jest teren Ukrainy - cmentarz żołnierzy, którzy walczyli z Ukraińcami
– mówił Potocki dodając, że „dla ukraińskiej pamięci historycznej takie gesty robią bardzo dużo”.
Co do kultu Bandery, z którym do tej pory jest problem w relacjach polsko-ukraińskich, to Ukraińcy w większość traktują Banderę jako bohatera walki z Rosja. Ten kult nie jest tak silny, jak był przed wojną, czego dowodem jest to, że ukraińskie brygady nie noszą imion bohaterów UPA
– dodał publicysta.
Wydarzenia na froncie
W programie poruszona została też kwestia ostatnich wydarzeń na ukraińskim Froncie. Andrzej Rafał Potocki zwrócił uwagę, że „nie jest tak źle”.
Do zwycięstwa trochę brakuje. Musi być udana kontrofensywa ukraińska. Co do Sołedaru, Rosja poniosła tam potężne straty. Wagnerowy prawie nie istnieją, zostali wycięci. Według najświeższych informacji, źródeł z ISW, Sołedar w większości jest w rosyjskich rękach, co niewiele zmienia. Tam jest stacja kolejowa i kilka linii obronnych za Sołedarem, wzgórza. Bachmut nie wydaje się być zagrożony
– ocenił Potocki.
Zdaniem Jacka Łęskiego, końca wojny nie widać na horyzoncie, a „Rosjanie są zdeterminowani, by rzucać kolejne setki tysięcy ludzi na front i osiągnąć swoje cele – zniszczenie Ukrainy”.
To cały czas wydaje się realne. To powszechna opinia wśród rosyjskich elit. Nie widzę ruchu w drugą stronę. Niektórzy uważają, że jak nie będzie Putina, to wojna się skończy. Wprost przeciwnie. Będą następni – tam rządzi kolektywny Putin. Jedyna krytyka Putina, dowództwa, i wojskowej operacji – jak to nazywają - polega na tym, że oni wściekają się o to, dlaczego tak wolno to idzie, dlaczego tak mało zabijają Ukraińców. Wyrżnąć, zbombardować – to pojawia się w rosyjskich mediach, łącznie z zachętą, że skoro Polska, Niemcy, Francja chcą dostarcza czołgi, to stają się legalnym celem do rosyjskiego ataku. Taka jest retoryka
– powiedział dziennikarz TVP.
Leopardy dla Ukrainy
Piotr Semka pytany działania Polski dotyczące wsparcia dla Ukrainy wskazał, że „bardzo dużo robimy, tylko nie bardzo jest to zauważane”.
Aby to zauważyć, warto poczytać analityków militarnych. Chińczycy bardzo wysoko oceniają logistykę przesyłu sprzętu zbrojeniowego z USA poprzez port w Holandii, ale także chwalona jest rola Polski jako partnera dla USA – Rzeszów, przez który przechodzi bardzo dużo sprzętu. Właśnie w takich momentach, kiedy azjatyccy analitycy są pod wrażeniem sprawności Zachodu dot. pomocy Ukrainy, to możemy powiedzieć, że część tej chwały spada na naszą logistykę. Bez naszej pomocy Amerykanie mieliby znacznie bardziej utrudnione zadanie
– powiedział Semka.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wkt
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/630051-potocki-wydarzenia-na-cmentarzu-orlat-lwowskich-to-przelom