Siły pokojowe NATO w Kosowie (KFOR) odrzuciły prośbę naszego rządu o umożliwienie wysłania żołnierzy i policjantów do Kosowa po starciach pomiędzy siłami bezpieczeństwa tego kraju a miejscowymi Serbami - poinformował w niedzielę prezydent Serbii Aleksandar Vuczić.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Serbowie wznoszą barykady w Kosowie! „Nie pozwolimy na pogrom naszego narodu”. Albańczycy czekają na decyzję sił NATO. WIDEO
CZYTAJ TAKŻE: Widmo nowej wojny na Bałkanach. Serbskie wojsko w stanie podwyższonej gotowości bojowej! Dowódca na granicy z Kosowem
NATO nie zgadza się na wkroczenie serbskich sił
Rząd w Belgradzie zadeklarował w grudniu gotowość wysłania do Kosowa kontyngentu liczącego nie więcej niż 1000 ludzi w odpowiedzi na starcia między kosowskimi siłami bezpieczeństwa a Serbami w północnej części kraju, gdzie stanowią oni większość.
Dowództwo KFOR odpowiedziało, że ich zdaniem nie ma potrzeby powrotu serbskiej armii do Kosowa (…), powołując się na rezolucję ONZ
— powiedział Vuczić w wywiadzie dla telewizji Pink.
Rezolucja Rady Bezpieczeństwa ONZ stwierdza, że Serbia ma prawo, za zgodą KFOR, do rozmieszczenia swojego personelu militarnego na przejściach granicznych, w miejscach prawosławnego kultu i na obszarach zamieszkałych przez większość serbską - zaznacza Reuters.
Prośbę o możliwość wysłania żołnierzy i policjantów władze Serbii zgłosiły po raz pierwszy od czasu zakończenia wojny, która toczyła się w latach 1998-1999 pomiędzy wojskami serbskimi a siłami albańskimi w Kosowie, należącym wówczas do Serbii i Czarnogóry. Podczas tamtej wojny siły NATO zbombardowały serbskie miasta w obronie albańskich mieszkańców Kosowa.
Vuczić skrytykował KFOR za poinformowanie władz Serbii o swojej decyzji w przeddzień prawosławnego Bożego Narodzenia. Stało się to po tym, jak kosowska policja aresztowała żołnierza, podejrzanego o postrzelenie dwóch młodych Serbów w położonym w południowej części Kosowa mieście Szterpce. Obie ofiary, w wieku 11 i 21 lat, zostały zabrane do szpitala, a ich obrażenia nie zagrażały życiu. Władze Kosowa potępiły incydent, który zaognił sytuację.
Niespokojnie w Kosowie
W niedzielę kilka tysięcy Serbów protestowało pokojowo w Szterpcach przeciwko „przemocy wobec Serbów”. Goran Rakić, szef Serbskiej Listy - największej serbskiej partii w Kosowie, oskarżył premiera tego kraju Albina Kurtiego o próbę wypędzenia Serbów z Kosowa.
Jego celem jest stworzenie takich warunków, aby Serbowie opuścili swoje domy
— powiedział Rakić do zgromadzonego tłumu.
Serbskie media podały, że młody Serb został w sobotę zaatakowany i pobity przez grupę Albańczyków; media kosowskie poinformowały natomiast, że tego samego dnia zaatakowano autobus wiozący kosowskich Albańczyków przez Serbię do Niemiec i wybito w nim przednią szybę kamieniami.
Organizacje międzynarodowe potępiły ataki, które mogą nasilić konflikt pomiędzy zamieszkującą Kosowo większością albańską, a liczącą ok. 100 tys. osób mniejszością serbską, z których większość odmawia uznania niepodległości Kosowa.
W 2008 roku Kosowo ogłosiło niepodległość i proklamacja ta została uznana przez wiele państw, w tym większość krajów UE.
olnk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/629299-serbia-chciala-wyslac-sily-do-kosowa-nie-ma-zgody-nato