Na Kremlu trwa walka polityczna; przygotowanie operacji, która skutecznie zagroziłaby Ukrainie jest raczej skazane na porażkę; myślę, że 2023 r. będzie obfitował w przełomowe wydarzenia, które zdecydują o losach wojny - powiedział PAP były ambasador Polski na Ukrainie Jan Piekło.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Przełomowa wizyta
Na pytanie PAP, na jakim etapie jest wojna w Ukrainie, były ambasador ocenił, że jesteśmy w jej przełomowym momencie.
Niewątpliwie przełomem tej wojny była niedawna wizyta prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego w Waszyngtonie, spotkanie z prezydentem USA Joe Bidenem i wystąpienie przed Kongresem, oraz właściwie jasna i twarda deklaracja wsparcia dla Ukrainy ze strony najważniejszego kraju NATO. Myślę, że to jest sygnał wysłany zarówno do Moskwy, do Pekinu, jak i do sojuszników, że Ukraina nadal będzie jednym z głównych punktów orientacji w sytuacji geopolitycznej na świecie
— powiedział były ambasador RP w Ukrainie.
Zwrócił uwagę, że wojna w Ukrainie nie ma już tylko charakteru regionalnego, ale szerszy, ponieważ zarówno Iran, jak i Korea Północna zaczęły bezpośrednio wspierać Rosję dostawami amunicji, rakiet czy dronów.
Na pewno pilnie się temu przygląda Waszyngton ze względu na Iran, podobnie jak i przygląda się temu Izrael, który zdaje się, że zaczyna przełamywać swoją niechęć do wsparcia Ukrainy
— zaznaczył Jan Piekło.
Punkt zwrotny
Myślę, że nowy rok będzie obfitował w przełomowe wydarzenia, które pewnie zdecydują o losach wojny i losach porządku geopolitycznego, nie tylko w naszej części świata. To może być przełom porównywalny z 1945 rokiem, a wizyta prezydenta Zełenskiego w Waszyngtonie była już komentowana, że to jest coś podobnego do wizyty w USA premiera Wielkiej Brytanii Winstona Churchilla w 1941 r.
— powiedział b. ambasador RP na Ukrainie.
Jego zdaniem od pewnego czasu Ukraina, we współpracy z wywiadami krajów zachodnich szykuje kontrofensywę.
I deklaracje prezydenta Zełenskiego w tej kwestii są dość oczywiste - nie ma mowy o ustąpieniu nawet o metr kwadratowy i Krym ma być odzyskany
— powiedział Jan Piekło.
Przepychanki na Kremlu
W opinii Piekły na Kremlu zaczyna się jakaś wewnętrzna walka oraz próby wpływania przez innych graczy na środowiska wojskowe prowadzące działania na Ukrainie. Wyjaśnił, że ma na myśli Jewgienija Prigożyna - szefa grupy Wagnera, prywatnej organizacji najemników walczących na Ukrainie, miliardera zwanego „kucharzem Putina”, oraz lojalnego wobec Moskwy przywódcę Czeczenii - Ramzana Kadyrowa.
Nie da się w tej chwili planować całej operacji wojskowej w oparciu o jakieś szczegółowe, przygotowywane scenariusze, bo najprawdopodobniej ich po prostu nie ma. Bo jest walka wewnętrzna na Kremlu, Prigożyn krytykuje wojskowych i w takiej sytuacji przygotowanie operacji, która by była w stanie skutecznie zagrozić Ukrainie jest raczej skazane na niepowodzenie
— ocenił Jan Piekło.
Rosja słabnie
Były ambasador RP na Ukrainie był też pytany, w jakim stopniu rosyjskie zapasy broni i amunicji są już wyczerpana oraz na ile rosyjski przemysł wojenny jest zdolny odtwarzać i dostarczać na front karabiny, wyrzutnie, czołgi i inny sprzęt.
Zdaniem Piekły najlepszym dowodem na to, że rosyjskie zasoby są wyczerpane jest to, że Rosja w tej chwili korzysta z irańskich dronów i - najprawdopodobniej - z dostaw amunicji i broni z Korei Północnej.
To świadczy o tym, że rosyjski przemysł zbrojeniowy ma dość duże problemy, szczególnie jeśli chodzi o pociski kierowane i komponenty do tych pocisków
— powiedział Jan Piekło.
Dopytywany był, czy zatem Kreml nie jest zdolny do przeprowadzenia kolejnej ofensywy i próby zaatakowania np. Kijowa. „Takie głosy o planowanym uderzeniu na Kijów są, natomiast jakoś nie bardzo wierzę w to, żeby Rosja miała w tej chwili taką możliwość
— ocenił.
Zdaniem Piekły jest możliwe, że wojna na Ukrainie zakończy się w 2023 roku.
mam/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/628439-byly-ambasador-na-ukrainie-na-kremlu-trwa-walka-polityczna