Dziś Europa żyje wojną na Ukrainie. Już teraz warto jednak zastanowić się, jak będzie wyglądać sytuacja tego kraju po zakończeniu obecnego konfliktu. A perspektywy demograficzne, jakie rysują się przed naszym wschodnim sąsiadem, są zatrważające.
Demograficzne samobójstwo
Jeszcze przed 24 lutego 2022 roku eksperci pisali, iż ze wszystkich państw Europy w najgorszej sytuacji demograficznej znajduje się Ukraina. O ile w momencie ogłoszenia niepodległości w 1991 roku kraj liczył około 51,6 mln mieszkańców (zdaniem specjalistów, gdyby nie XX-wieczne wojny, fale emigracji i tragedie takie, jak Wielki Głód, naród ukraiński mógłby mieć nawet 87,2 mln członków), o tyle tuż przed rozpoczęciem pełnoskalowej agresji rosyjskiej liczył – według szacunków ONZ – tylko 43,8 mln osób. Warto dodać, że ta ostatnia liczba dotyczy ludności w granicach uznanych przez społeczność międzynarodową. Jeśli natomiast odejmiemy od tego populację okupowanych po 2014 roku terytoriów Donbasu i Krymu, wówczas liczba okaże się jeszcze mniejsza. W ten sposób zbierała swoje dane Państwowa Służba Statystyki, która w 2019 roku przeprowadziła na Ukrainie spis elektroniczny. Wynika z niego, że w granicach kontrolowanych przez państwo ukraińskie żyło wówczas zaledwie 37,9 mln obywateli.
W porównaniu ze stanem z roku 1991 roku oznacza to ubytek aż 13,7 mln mieszkańców, czyli spadek aż o 26,5 proc. (!). Oznacza to, że w ciągu niecałych trzech dekad znikła ponad jedna czwarta populacji.
Ten dramatyczny trend wynika m.in. z faktu, że Ukraina miała jeden z najniższych wskaźników urodzeń na świecie – 1,23 (przy zastępowalności pokoleń na poziomie 2,1). Zarazem w tym samym okresie kraj stał się centrum światowego biznesu surogacji komercyjnej. Pary z całego globu zamawiały sobie dzieci, które ukraińskie kobiety nosiły przez dziewięć miesięcy w swoich łonach, a następnie rodziły dla zagranicznych kontrahentów.
Jednocześnie Ukraina była państwem posiadającym jeden z najwyższych na świecie wskaźników emigracji zarobkowej. Według danych Rady Obrony Narodowej i Bezpieczeństwa Ukrainy, za granicą pracuje 9 mln Ukraińców, w tym 3,2 mln ma pracę na pełen etat w innych krajach. Według szacunków Banku Światowego przekazy pieniężne od pracowników zza granicy stanowiły w 2021 roku aż 11 proc. PKB Ukrainy.
Tragiczna jest także struktura wiekowa ludności. Ukraina ma dziś więcej obywateli powyżej 65 lat niż osób w wieku produkcyjnym w wieku od 20 do 65 lat. Liczba mężczyzn w wieku 15-19 lat jest natomiast prawie dwa razy mniejsza niż mężczyzn w wieku 35-39 lat. Jeszcze przed 24 lutego 2022 roku demografowie alarmowali, że w kraju dramatycznie brakuje mężczyzn, zwłaszcza po 40. roku życia (kobiet w wieku 40-69 lat było o 23 proc. więcej niż mężczyzn).
Demograficzne zabójstwo
Wszystko wskazuje na to, że tocząca się obecnie wojna jeszcze bardziej pogorszy i tak już złe wskaźniki demograficzne. Badania zlecone przez Radę Unii Europejskiej prognozują, że spadek ludności Ukrainy może wynieść w najbliższym czasie nawet od 24 do 33 proc. ludności – w zależności od długości trwania wojny. Składa się na to kilka czynników.
Po pierwsze: ofiary śmiertelne rosyjskiej agresji, wśród których dominują żołnierze, a więc głównie młodzi mężczyźni w wieku reprodukcyjnym. Ich strata stanowi potężną wyrwę w tkance ukraińskiego społeczeństwa, której nie sposób będzie zastąpić. Dokładne dane są dziś niedostępne z powodu tajemnicy wojskowej, ale można przypuszczać, że są to liczby bardzo znaczące.
Po drugie: przymusowa deportacja w głąb Rosji ukraińskiej ludności z terenów okupowanych, a zwłaszcza masowy wywóz dzieci, które docelowo mają podlegać rusyfikacji (według danych administracji prezydenta Ukrainy, Rosjanie uprowadzili w ten sposób około 13 tysięcy dzieci).
Po trzecie: zmniejszający się wskaźnik dzietności. Wojna spowodowała, że ludzie boją się o przyszłość, z związku z czym rodzi się mniej dzieci. Według szacunków ukraińskich demografów, w tym roku wspomniany wskaźnik spadł do najniższego w historii poziomu – 0,8! Po czwarte: fala uchodźców wojennych do krajów Europy, liczona dziś w miliony. Jeśli konflikt będzie się przedłużał, prawdopodobieństwo powrotu wielu z nich drastycznie zmaleje. Długa wojna na wyniszczenie oznacza dewastację całych wsi i miast, a więc setki tysięcy ludzi nie będzie miało nawet dokąd wrócić. W tym czasie na emigracji mają oni duże szanse, by osiągnąć życiową stabilizację, zdobyć stałą pracę, zapewnić dzieciom wykształcenie etc. Oznacza to, że bardzo duża liczba uchodźców nie wróci już do kraju i najprawdopodobniej zasymiluje się w innych państwach.
Nic dziwnego, że w tej sytuacji demografowie przewidują, iż w najgorszym, czarnym scenariuszu ludność Ukrainy może skurczyć się nawet do 23-28 mln.
Demograficzne odrodzenie?
Dziś na polach bitew Ukraińcy udowadniają, że są narodem, który jest gotów przelewać krew za swoją wolność. Ale po zakończeniu wojny stanie przed nim nowe wyzwanie: jak odbudować kraj i poradzić sobie z demograficzną zapaścią? W wypowiedziach większości zarówno elit, jak i zwykłych obywateli dominuje przekonanie, że przyszłość ich kraju związana jest w wyborem europejskiej drogi rozwoju.
Warto jednak zauważyć, że europejski model cywilizacyjny i kulturowy doprowadził w ostatnich dziesięcioleciach do zapaści demograficznej Starego Kontynentu (dość powiedzieć, że w ubiegłym roku w samej tylko Nigerii narodziło się więcej dzieci niż w całej Europie). Powielanie tego modelu na Ukrainie oznaczać będzie dalsze pogłębianie kryzysu ludnościowego.
Elity zachodnioeuropejskie próbują radzić sobie z tym problemem, stawiając na emigrację siły roboczej z krajów Trzeciego Świata. Zachód dzięki wysokiemu poziomowi dobrobytu i rozbudowanym systemom socjalnym jest jednak atrakcyjny i posiada dużą siłę przyciągania. Kogo przyciągnie jednak biedna, zdewastowana, wyludniona i potrzebująca rąk do pracy Ukraina?
Tak jak w czasie wojny Ukraińcy muszą liczyć głównie na siebie (gdyby się tak mężnie nie bronili, Zachód nie przyszedłby im pomocą), tak samo po wojnie – w sprawie przezwyciężenia zapaści demograficznej – mogą liczyć tylko na siebie. Sami muszą poradzić sobie z tym problemem, nie naśladując wzorców europejskich, które nigdzie się nie sprawdziły (bo w żadnym z krajów naszego kontynentu nie przezwyciężono kryzysu demograficznego). I to będzie największe wyzwanie, przed którym staną po zakończeniu konfliktu elity ukraińskie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/628273-od-demograficznego-samobojstwa-do-demograficznego-morderstwa