„Nieustanna konfrontacja z Rosją sprawiła, że Warszawa zabrnęła w ślepą uliczkę” - twierdzi były prezydent Rosji, a w ostatnim czasie jeden z najgorliwszych propagandystów Putina. W artykule na łamach „Rossijskiej Gaziety” były rosyjski przywódca kolejny raz kłamie na temat wojny w Ukrainie oraz domaga się dla swojego kraju „gwarancji bezpieczeństwa”.
„Obrzydliwy reżim kijowskich nacjonalistów”
W tekście dla „Rossijskiej Gaziety” Miedwiediew powtarza znane tezy z propagandy Putina, bestialską i brutalną wojnę rozpętaną przez Rosję nazywając „operacją specjalną”, „denazyfikacją” czy „demilitaryzacją” Ukrainy. Prezydent Wołodymyr Zełenski i jego rządzące w Ukrainie środowisko polityczne to dla Miedwiediewa „reżim kijowskich nacjonalistów”.
Nazizm jest blisko, ale nie odejdzie. Podejmiemy wszelkie niezbędne wysiłki, aby zapewnić osiągnięcie wszystkich celów specjalnej operacji wojskowej. A obrzydliwy reżim kijowskich nacjonalistów przestanie istnieć. Nikt inny nie poradzi sobie dziś z tą misją, tylko my
— przekonywał były prezydent Rosji.
Miedwiediew odrzucił przy tym rozmowy pokojowe z obecnymi władzami Ukrainy oraz negocjacje z Zachodem. Zdaniem człowieka Putina, Rosja nie ma dziś „nikogo, niczego i żadnego powodu” do rozmów i negocjacji z Zachodem, dlatego zamierza kontynuować i rozwijać relacje z „resztą świata”.
Zdaniem byłego rosyjskiego przywódcy, zagrożenie nuklearne wciąż istnieje, jednak „nie będzie apokalipsy”.
Jedyne, co dziś powstrzymuje naszych wrogów, to zrozumienie, że Rosja będzie kierować się fundamentami polityki państwowej w dziedzinie odstraszania nuklearnego. A w przypadku realnego zagrożenia będzie działać zgodnie z nimi
— napisał.
Miedwiediew przekonywał, że później jednak nie sposób będzie stwierdzić, czy mowa o uderzeniu odwetowym, czy prewencyjnym.
To oczywiście przeraża Zachód
— ocenił.
Im szybciej otrzymamy maksymalne gwarancje bezpieczeństwa, które odpowiadają naszemu krajowi, tym szybciej sytuacja się unormuje. Jeśli ich nie zdobędziemy, napięcia będą trwały w nieskończoność
— groził.
Dmitrij Miedwiediew przekonywał również, że świat będzie wahać się „na krawędzi III wojny światowej i katastrofy nuklearnej”, a Rosja zamierza… zrobić „wszystko, aby temu zapobiec”.
Miedwiediew zapowiada zmianę władzy w Polsce
Miedwiediew twierdził, że jednym z celów operacji specjalnej jest ochrona jego rodaków „na nowych terytoriach, które stały się częścią Rosji” wskutek przeprowadzonych tam pseudoreferendów.
Fragment swojego tekstu człowiek Putina był łaskaw poświęcić także Polsce. Miedwiediew zdaje się czekać na zmianę władzy w naszym kraju.
Nieustanna konfrontacja z Rosją sprawiła, że Warszawa zabrnęła w ślepą uliczkę
— ocenił.
Autor tekstu w „Rossijskiej Gaziecie” prognozuje również, że Polskę czekają „wybuchy społeczne, które doprowadzą w niedalekiej przyszłości do nieuchronnej zmiany władzy w kraju”.
Najwyraźniej Miedwiediew zapomniał, że w Polsce i innych demokratycznych krajach zmiana władzy następuje po wyborach. I w dodatku aż do zakończenia głosowania nie wiadomo, kto je wygrał!
W sytuacji „najgłupszej” - jak określił to Miedwiediew - znalazły się jednak kraje bałtyckie, które były prezydent Rosji oskarżył o „wściekłą rusofobię” i „sterowalność”, jednak republiki te prędzej czy później będą miały „szanse na wydostanie się z własnych pułapek”.
Suwerenne państwa nie akceptują już prób narzucania im zasad porządku świata dostosowanego do amerykańskiej specyfikacji, a ostatni rok jest tego dowodem
— podsumował Miedwiediew.
Musimy zmartwić byłego prezydenta Rosji - mijający rok stanowi dowód na to, że suwerenne państwa nie akceptują przede wszystkim prób narzucania im „ruskiego miru”.
aja/Meduza, Onet.pl, Wp.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/627726-miedwiediew-chce-gwarancji-bezpieczenstwa-i-pisze-o-polsce