Ukraińcy dzisiaj nie mniej niż broni, energii i żywności potrzebują poczucia międzynarodowej solidarności i wizyta prezydenta Wołodymyra Zełenskiego w USA to poczucie na pewno im dała - ocenił w piątek ambasador RP w Kijowie Bartosz Cichocki.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: NASZ WYWIAD. Wróblewski: Zełenski walczy „za waszą i naszą wolność”. Jak kiedyś Kościuszko i Pułaski. Biden rozumie politykę zagraniczną
Ukraińcy nie mniej, niż broni, energii, żywności - potrzebują poczucia solidarności, międzynarodowej solidarności i ta wizyta na pewno to poczucie im dała
— powiedział Cichocki w Radiu Zet.
Stwierdził, że wizyta ta oznacza, że prezydenci USA i Ukrainy, Joe Biden i Wołodymyr Zełenski, uznali, że kilka tematów np. propozycje pokojowe, udzielenie zaawansowanej technologicznej pomocy finansowej, pomocy makrofinansowej, należy poruszyć w bezpośredniej rozmowie.
Dlaczego Ukraińcy nie otrzymają broni ofensywnej?
Zapytany w kontekście zapowiedzi przekazania przez USA Ukrainie systemu Patriot, ale nie samolotów lub broni średniego i dalekiego zasięgu, czy Amerykanie dali wystarczająco dużo, Cichocki odpowiedział, że jeśli dobrze rozumie wypowiedź prezydenta Bidena i komunikat Białego Domu, system Patriot „będzie udostępniony do szkolenia na terytorium Niemiec z nadzieją, że w dalszej kolejności zostanie dyslokowany na Ukrainie”.
Ambasador powiedział, że prezydent USA zwrócił uwagę „na to, z czym się borykamy od wielu miesięcy, co jest naszą rzeczywistością, a mianowicie, że każdy pakiet sankcji na Rosję, każdy pakiet pomocy makrofinansowej dla Ukrainy, każdy pakiet pomocy zbrojnej dla Ukrainy wymaga drogich kompromisów pośród sojuszników”.
Za każdym razem któreś państwo lub któreś państwa za swój podpis pod przekazaniem pieniędzy lub broni, lub sankcji wobec Rosji domagają się jakichś dla siebie ustępstw lub rozwiązań
— powiedział.
Dodał, że nie jest tajemnicą, że ostatni, dziewiąty, pakiet sankcji był możliwy do uzgodnienia „dopiero po poluzowaniu sankcji wobec kilku oligarchów sektora rolnego w Rosji z pakietu szóstego”. Według Cichockiego, dzieje się tak dlatego, że każde państwo dba o swoje interesy i ma swoje wyobrażenie o tym, co jest skuteczne.
Dlatego USA prawdopodobnie wyraźnie powiedziały, że przekazanie broni dalekiego zasięgu Ukrainie mogłoby utrudnić osiąganie kompromisu z sojusznikami czy to w sprawie sankcji czy pomocy makrofinansowej
— powiedział.
Zaznaczył, że przedstawiciele Polski walczą z takim podejściem codziennie i „dzień i noc budują koalicje” zabiegając, by kompromisy były „jak najbliższe naszego wyobrażenia”.
Jak w ciągu 10 miesięcy zmieniał się Kijów?
W środę na konferencji prasowej po spotkaniu z prezydentem Zełenskim, prezydent Biden zadeklarował, że Stany Zjednoczone zrobią, co tylko w ich mocy, by pomóc Ukrainie. Pytany o dostarczenie Ukrainie rakiet dalekiego zasięgu, prezydent stwierdził jednak, że przesłanie takiej broni może złamać jedność NATO i że sojusznikom zależy, by nie dopuścić do III wojny światowej. Zaznaczył przy tym, że USA dostarczają Ukrainie broni, której ona potrzebuje.
Cichocki, który nie wyjechał z Kijowa pomimo wojny, został zapytany też o to, jak od 24 lutego zmieniła się stolica napadniętego przez Rosję państwa.
Kijów zmieniał się kilka razy. Najpierw opustoszał - niewiarygodnie szybko. Ponad połowa mieszkańców wyjechała, a reszta pozostawała w ukryciu w swoich mieszkaniach, więc właściwie nasza wrona i kot mieszkający na terenie ambasady były naszym głównym towarzystwem
— mówił.
Ale - dodał - w czerwcu, w lipcu,
Kijów wrócił do życia, przyjeżdżali wolontariusze i przecierali oczy ze zdumienia, że to jest stolica walczącego państwa
— zaznaczył.
A potem - jesienią zaczęły się te uderzenia rakietowe na infrastrukturę energetyczną. Tym razem Kijów nie opustoszał, ale Kijów zapadł w ciemności
— powiedział Cichocki.
Życie bez prądu w Kijowie
Dodał, że rozmawiał z kilkoma ambasadorami ukraińskimi, bo w Kijowie trwa doroczna konferencja ambasadorów.
Wielu z nich mieszka na lewym brzegu, to taka olbrzymia sypialnia Kijowa, gigantyczne osiedle mieszkaniowe. No i tam prąd jest włączany na kilka godzin w nocy. Trzeba natychmiast poderwać się z łóżka, naładować telefony, zagotować obiad, no i to życie jest zdezorganizowane bardzo poważnie w Kijowie. Inne dzielnice mają prąd kilka godzin tylko w dzień i tak każdy musi się dostosować do tego, kiedy żarówka się zaświeci
— mówił Cichocki o obecnej sytuacji miasta.
Podkreślił, że dużym problemem są przerwy w dostawach wody.
Bez prądu można sobie wyobrazić życie w czteromilionowym mieście - ale bez wody - trudno
— powiedział ambasador.
Zapytany, jak ważne jest dla niego to, że otrzymał Krzyż Zasługi od naczelnego dowódcy Sił Zbrojnych Ukrainy, Cichocki odpowiedział, że z jednej strony potwierdza to, że jego „praca została dostrzeżona przez człowieka, który z całą pewnością ma więcej problemów na głowie, niż gesty uprzejmości wobec zagranicznego dyplomaty, a jednak poświęcił na to swój czas”, a po drugie „jest to taki zastrzyk do dalszej pracy”.
Piątek jest 303. dniem agresji. W Wigilię skończy się dziesiąty miesiąc napaści.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
mm/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/627455-ambasador-cichocki-komentuje-wizyte-zelenskiego-w-usa