Zarzuty korupcyjne wobec b. wiceprzewodniczącej Parlamentu Europejskiego Evy Kaili z frakcji Socjalistów i Demokratów wstrząsnęły UE. Jak stwierdziła w rozmowie z portalem ntv.de niemiecka eurodeputowana Katarina Barley (SPD), współpraca z Kaili nie zawsze była łatwa, często głosowała w sposób niezrozumiały.
CZYTAJ WIĘCEJ:
„Zawsze była dziwnym typem we frakcji”
Trzeba podkreślić, że Eva Kaili zawsze była dziwnym typem we frakcji. Często głosowała w sposób, który był dla nas niezrozumiały. Na przykład w aferze podsłuchowej w Grecji stanęła po stronie konserwatywnego rządu, a nie przywódcy swojej partii, który padł ofiarą tej afery. Jednak ani ja, ani nikt inny, z kim o tym rozmawiałam, nie wyobrażał sobie nawet, że siedzi ona w domu na workach pełnych pieniędzy
— stwierdziła Barley.
Jak przyznała, można było „zacząć coś podejrzewać”, gdy Kaili kilkakrotnie wyjeżdżała do Kataru, a w listopadzie określiła ten kraj jako „pioniera w walce o prawa pracowników”.
Jak przypomina ntv.de, Barley i Kaili znały się nie tylko w ramach grupy parlamentarnej Socjalistów i Demokratów, ale współpracowały też jako wiceprzewodniczące PE. Z tej racji „miałyśmy ze sobą dużo do czynienia, zajmowałyśmy się podobnymi sprawami” – potwierdziła Barley, podkreślając, że wzajemnej współpracy towarzyszyły „bardzo ostre kłótnie”.
„Parlament nie jest organem ścigania”
Śledztwo przeciwko Kaili zostało wszczęte z zewnątrz, przez belgijski wymiar sprawiedliwości. Barley, zapytana, czy w związku z tym należy uznać to za wynik braku instrumentów antykorupcyjnych w PE, zaprzeczyła.
Parlament nie jest organem ścigania. (…) W przypadku Kaili problemu nie stanowią zasady transparentności - są one ostre, a nawet ostrzejsze niż w Bundestagu
— podkreśliła.
(Kaili) nie ukrywała swoich powiązań z Katarem i innymi krajami arabskimi, dawała im wyraz w swoich kanałach społecznościowych. W tym przypadku nie chodzi więc o brak przejrzystości
— wyjaśniła Barley, podkreślając, że „słuszne jest to, że sprawą zajęła się prokuratura”.
Wszędzie tam, gdzie zapadają ważne decyzje, w pobliżu są lobbyści. Ludzie twierdzą, że powinien być zakaz lobbingu. Ale my tworzymy prawa i musimy również rozmawiać z osobami, firmami lub stowarzyszeniami, których dotyczą te przepisy
— zaznaczyła niemiecka polityk.
Chętnie widziałabym dalsze rozszerzenie rejestru, służącego transparentności. Ale bardziej rygorystyczne zasady przejrzystości niczego by nie zmieniły w sprawie Kaili
— stwierdziła Barley.
Lekcja, jaką można wyciągnąć z tego przypadku jest następująca: jeśli jakieś rzeczy wielokrotnie wydają ci się dziwaczne, trzeba przyglądać im się baczniej
— podsumowała.
CZYTAJ WIĘCEJ:
kk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/626757-barley-wspomina-wspolprace-z-kailizawsze-byla-dziwnym-typem