Rosyjskie władze wojskowe przygotowują się do objęcia mobilizacją nawet 17-latków z podbitych terenów na Ukrainie; niepełnoletni chłopcy otrzymali zakaz wyjazdu za granicę - poinformował w czwartek przedstawiciel ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR) Andrij Jusow.
Ta wojna dotknie wszystkich w Rosji. (Mieszkańcy tego kraju) muszą zrozumieć, że nie da się jej uniknąć bez obalenia reżimu i wycofania się z okupowanych terytoriów
— oznajmił Jusow na antenie telewizji Apostrof.
Jak dodał, władze na Kremlu nie zamierzają porzucać planów dalszej mobilizacji, lecz z drugiej strony, mając świadomość strat ponoszonych na froncie, „szykują się już na przyszłą porażkę”.
Rosyjska mobilizacja
Putin wydał 21 września dekret o częściowej mobilizacji na wojnę z Ukrainą oraz zagroził „użyciem wszelkich środków”, by bronić Rosji przed rzekomym zagrożeniem ze strony Zachodu. Tuż po tej decyzji pojawiło się wiele doniesień o chaosie organizacyjnym podczas mobilizacji. Do armii powoływano m.in. osoby niepełnosprawne i bez doświadczenia wojskowego. Odnotowywano liczne przypadki pijaństwa wśród poborowych, alarmowano też o fatalnych warunkach zakwaterowania rezerwistów i niskiej jakości wydawanej im broni.
We wrześniu i październiku setki tysięcy mężczyzn opuściło Rosję lub próbowało to uczynić, obawiając się wysłania na front.
Pod koniec listopada ukraiński sztab generalny alarmował, że kolejna faza mobilizacji jest przewidziana w Rosji na styczeń-luty 2023 roku. W ocenie niezależnego rosyjskiego portalu Meduza branka może w najbliższych miesiącach objąć nawet 1,2 mln mężczyzn, głównie spoza dużych miast.
Zmobilizowany Rosjanin trafia na wojnę średnio po siedmiu dniach od otrzymania wezwania, a ginie - po 12; na polu walki spędza zaledwie około czterech dni - poinformował pod koniec października ukraiński projekt InformNapalm.
Z Chersonia wywieziono do Rosji wszystkich pensjonariuszy domów dziecka
Podczas okupacji Chersonia wywieziono z tego miasta do Rosji wszystkich pensjonariuszy domów dziecka; nadal nie wiemy niczego o dalszym losie tych osób - poinformowała w czwartek przewodnicząca chersońskiej miejskiej administracji Hałyna Łuhowa, cytowana przez niezależną rosyjską telewizję Nastojaszczeje Wriemia.
W ocenie ukraińskich władz od lutego, czyli początku inwazji Kremla na sąsiedni kraj, z okupowanych terenów Ukrainy wywieziono do Rosji co najmniej 13 tys. dzieci. Rzeczywiste dane są prawdopodobnie dużo wyższe. Często praktyką najeźdźców było nielegalne uprowadzanie dzieci pod pozorem ich wyjazdów na wypoczynek. Niekiedy zabierano w ten sposób całe klasy ze szkół - powiadomił portal opozycyjnej telewizji.
Jak podkreślono, chersońscy lekarze starali się wszelkimi sposobami uratować dzieci przed wywózką do Rosji. W tym celu fałszowano historie chorób, wpisując do dokumentów np. krwawienie z płuc lub inne ciężkie dolegliwości, wykluczające możliwość wyjazdu poza miejsce zamieszkania. Wiedząc, jaki los czeka pensjonariuszy domów dziecka, lekarze unikali też oddawania małoletnich pod opiekę do tych placówek.
„Baliśmy się przekazać sieroty do domów dziecka i zatrzymaliśmy je wszystkie u siebie. Wszyscy, którzy byli leczeni, pozostali u nas. (…) I dobrze zrobiliśmy, ponieważ cały dom dziecka wywieźli do Rosji. (…) Staraliśmy się tych (naszych) dzieci nie pokazywać, chronić je wszelkimi sposobami
— powiedziała jedna z pracowniczek chersońskiego szpitala dziecięcego, cytowana przez Nastojaszczeje Wriemia.
W ocenie Łuhowej rosyjscy okupanci mogli wywieźć z Chersonia około 1000 dzieci, ale dokładne liczby są bardzo trudne do ustalenia.
To była prawdziwa deportacja (w celu) zniszczenia narodu ukraińskiego
— podkreśliła szefowa miejskich władz.
Chersoń i zachodnia część obwodu chersońskiego, położona na prawym brzegu Dniepru, zostały wyzwolone 11 listopada. Ziemie leżące po wschodniej stronie rzeki znajdują się pod rosyjską okupacją.
Kilka dni po wycofaniu się z Chersonia oddziały agresora zaczęły ostrzeliwać miasto z dział i wyrzutni rakietowych. Wcześniej, jeszcze przed odzyskaniem kontroli nad Chersoniem przez władze w Kijowie, ukraińscy analitycy cywilni i wojskowi alarmowali, że przeciwnik przygotowuje stanowiska ogniowe na wschodnim brzegu Dniepru, szykując się w ten sposób do atakowania stolicy obwodu.
olnk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/625502-rosja-chce-wyslac-na-front-17-latkow-z-podbitych-terenow