Inwestycja chińskiego koncernu COSCO w terminal kontenerowy Tollerort w porcie hamburskim stała się przedmiotem „wielkiej polityki” co najmniej z dwóch powodów.
Najpierw dlatego, że wywołała konflikt wewnątrz rządu niemieckiego, w którym stronami stali się lewicowy kanclerz Scholz, lobbujący na rzecz kapitałowego wejścia Chińczyków do głównego niemieckiego portu, oraz zielony wicekanclerz Habeck, żądający politycznego szlabanu dla tej inwestycji. Konflikt wygrał kanclerz, który jako niegdysiejszy burmistrz Hamburga znany jest ze swych powiązań z tamtejszym wielkim biznesem. A nawet ma ciągle kłopoty z podejrzeniami o udział w jednej z hamburskich afer korupcyjnych, z powodu której musi się stawiać na nieprzyjemne przesłuchania. Optyka Scholza jest całkiem jasna: interes i konkurencyjność…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/624883-kanclerz-jako-doza-europejskie-pobozne-zyczenie