Na drodze do Chersonia spotkaliśmy ekipę saperów. Ich opowieści znowu wyrywają nas z przekonania, że mamy jakiś lepszy, humanitarny wiek, że nasze stulecie będzie w czymkolwiek lepsze od poprzednich. Andrij, idący 40 km piechotą z wykrywaczem min, opowiada precyzyjnie, że samo rozminowanie obwodu chersońskiego - skutecznie wyzwalanego od listopada - zajmie… 30 lat. 30 lat? - dopytujemy z operatorem. Dokładnie tak: trzydzieści lat. Mowa o ziemiach, które były pod okupacją 8 miesięcy - a co z takim Mariupolem, który w rękach rosyjskich będzie przez miesięcy przynajmniej kilkanaście? Przecież Rosjanie zamieniają ziemię w nowy rodzaj zgliszcz - nie tylko poprzez zamienianie budynków w ruiny i zbrodnie na ludziach, ale też poprzez zostawianie następnym pokoleniom zabójczych pułapek. Ile polskich dzieci zginęło po wojnie, bawiąc się nieopatrznie przy minach pozostawionych po Niemcach? Ukraińskie dzieci, czy nawet zwykli grzybiarze czy spacerowicze będą ginąć przez całe lata, ba, pokolenia. W Sniguriwce już 18 osób zginęło, chcąc wrócić do domów jak najszybciej, przed sprawdzeniem swoich domów przez ukraińskich saperów.
Rosjanie są bardzo twórczy w tej zabójczej praktyce - zostawiają miny w ziemi, w asfalcie, na drzewach, w dziecięcych zabawkach. Miny na gałęziach zabijają nawet doświadczonych żołnierzy - człowiek skupiony na ostrożnym stąpaniu często nie widzi, gdy kapturem zahacza o moskalski prezent. Rosjanie minowali obwód chersoński na potęgę.
Nie zrobili tego z powodów militarnych. Zaminowano bowiem i takie tereny, które okupant opuścił bez walki - ładunki wybuchowe nie posłużą więc do osłabienia kontrofensywy ukraińskiej, ale do zabijania przypadkowych ludzi przez całe dekady.
Tymczasem świat głowi się, kto nastanie po Putinie, jeśli władza na Kremlu pęknie. Czy będzie to ktoś z rzekomych „gołębi” i łagodnych niby to prozachodnim obliczu, czy może jastrzębie w postaci Prigożina. Ekspercie głowy pękają od spekulacji i zawsze nietrafianych prognoz, analiz możliwości współpracy z przyszłą Rosją, już dawno niecarską, niesowiecką, ale wkrótce nieputinowską. Zachód szybko uwierzy w „deputinizację”, jak uwierzył niegdyś w „destalinizację”, zaczną się interesy, układy, zbrojenia. Tylko kolejne dzieciaki rozerwane na naddnieprzańskich łąkach przypominać będą nielicznym, że Rosja - czarna, czerwona trzy trójkolorowa - zawsze będzie miała to samo, zbrodnicze oblicze.
ZOBACZ ROZMOWY Z UKRAIŃSKIMI SAPERAMI:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/624115-rozminowywanie-ukrainy-zajmie-cale-pokolenia