„Wciąż zmagamy się z tym problemem, razem z Polską i w mniejszym zakresie z Łotwą. Nadal obserwujemy nielegalną migrację na naszych granicach zewnętrznych” - powiedziała w programie „Gość Wiadomości” (TVP Info) premier Litwy Ingrida Šimonytė.
Nie ma już lotów, póki co, do Mińska, zmienił si tez profil migrantów. Zakładamy, że przybywają teraz głównie z Rosji. Albo przybywają do Rosji, albo mieszkali w Rosji kilka lat i podjęli próbę przedostania się do UE
— powiedziała.
Nowa informacja o potencjalnych lotach do Kaliningradu jest oczywiściej kolejną z okoliczności, które składają się na zaistniałą sytuacją. Wspólnie z władzami Polski ściśle monitorujemy rozwój wydarzeń. Wiem, że władze polskie to robią, a nasze służby z nimi ściśle współpracują
— zaznaczyła.
Zobaczymy, w co to się przerodzi. Bo Rosja, podobnie jak Białoruś, słynie z mówienia rzeczy, które niekoniecznie muszą być prawdą
— dodała Šimonytė.
Odnosząc się do budowy zapory na granicy z obwodem kaliningradzkim, szefowa litewskiego rządu podkreśliła:
To smutne, że w XXI wieku musimy wznosić takie konstrukcje na granicy, ale niestety tak to się kończy, jak ma się takiego sąsiada jak nasz.
Jak zaznaczyła:
Najważniejsze jest to, żeby nas słuchano. Możemy z żalem stwierdzić, ze tego nie robione. Niektórzy uważali nawet, że nasza reakcja może być przesadzona. Posądzano nas o paranoję. Uważano, że mamy traumę historyczną i dlatego z taką ostrożnością podchodzimy do Rosji, ale okazało się, że nie chodziło tylko o tę traumę. Oczywiście, jest ona źródłem doświadczenia i perspektywy, których nie maja inne kraje. Ważne jest jednak to, że moim zdaniem trochę lepiej rozumiemy, co tam się dzieje. Może dlatego, że rozumiemy po rosyjsku i znamy schematy działania aparatu państwowego w Rosji. Wiemy, czego możemy się spodziewać po rosyjskich elitach.
Ingrida Šimonytė zwróciła uwagę na sposób postrzegania Rosji przez państwa zachodnie.
Nikt w świecie zachodnim nie powinien oceniać działań Kremla w świetle tego, jak my sami rozumiemy świat. Rosja to inny świat. Nie ten, w którym żyjemy my. My mamy wolne wybory, wolność słowa, opozycję polityczną, wszystkie te procesy, których od wielu lat w Rosji już nie ma
— wyjaśniła.
Putin może przedstawić jako prawdę, jako zwycięstwo wszystko, co tylko zechce. Tak działa jego machina propagandowa
— zauważyła premier Litwy.
Negocjacje pokojowe?
Zapytana o możliwość negocjacji pokojowych ws. wojny na Ukrainie, odpowiedziała:
Najprawdopodobniej na jakimś etapie dojdzie do jakichś negocjacji pokojowych. Pytanie, kim będą strony tych negocjacji. (…) Nie może być negocjacji w przedmiocie Ukrainy bez udziału Ukrainy, ponieważ to Ukraina jest stroną negocjacji. (…) Nie możemy negocjować za Ukrainę o warunkach pokoju. (…) To moim zdaniem najważniejsze.
Šimonytė odniosła się też do koncepcji „ratowania twarzy przez Rosję”.
Moim zdaniem to błędna koncepcja, ponieważ my politycy zachodni musimy dbać o zachowywanie twarzy, natomiast Putin może przybrać każdą twarz, jaka tylko mu się spodoba. Społeczeństwo rosyjskie to przełknie. (…) Realny problem jest taki, że wojna trwa już 9 miesięcy. To cena życia ludzkiego i szeregu kryzysów globalnych, z którymi się borykamy
— zauważyła.
Jeżeli Ukraina nie zwycięży, to nie będzie to koniec wojny. To znaczy, że wojna powróci
— podkreśliła.
Nie mamy mandatu, by decydować za Ukrainę , czym będzie zwycięstwo. Decyzja należy do Ukraińców. (…) My po prostu powinniśmy wspierać ich decyzję, niezależnie od tego, jaka ona będzie
— dodała.
Bezpieczeństwo
Zapytana o poczucie bezpieczeństwa w regionie, odpowiedziała:
To ironia losu, ale czuję się dziś znacznie bezpieczniej niż jeszcze kilka lat temu. Gdy kilka lat temu alarmowaliśmy, że Rosja jest realnym zagrożeniem, a NATO mandat, by przygotować się do prawdziwego odstraszenia nie traktowano tego tak poważnie jak teraz. Oczywiście doszło do tej zmiany w bardzo smutnych okolicznościach.
Jak dodała:
Co się udało Putinowi? Udało mu się ożywić ducha NATO.
Rosyjska propaganda
Ingrida Šimonytė wskazała jednocześnie na sposób działania rosyjskiej propagandy.
Rosja zawsze będzie szukać tematów wrażliwych społecznie, które mogą być źródłem napięcia
— powiedziaął litewska premier.
Widzimy teraz pomysły Rosji z kryzysem energetycznym czy żywnościowym. Rosja gdzieś się pojawia i wskazuje, że to przez te szalone sankcje, a nie przez to, że Rosja zaatakowała Ukrainę
— dodała.
Šimonytė zwróciła uwagę na znaczenie wyjaśniania obywatelom tego procesu.
Robimy to z Mateuszem, mówimy ludziom - to przez rosyjski atak na Ukrainę. W regionie jesteśmy dużo bardziej uważni, o wiele bardziej gotowi, by mówić o tym wprost. Dla naszych kolegów z innych państw to nie jest oczywiste, ale wydaje mi się, że coraz więcej ich to rozumie
— przypomniała.
Premier Litwy wskazała inny przykład działania rosyjskiej propagandy.
Kiedy mamy np. debatę na temat Covid, widzimy ślad, który prowadzi gdzieś w okolice Kremla
— powiedziała.
Znaczenie wojny na Ukrainie
Jeśli nie ma się wolności, nie ma się niczego. To nie walka o kawałek terytorium, ale walka między światem demokratycznym a światem autorytarnym
— powiedziała Šimonytė.
Tratujemy to tak jakby to była nasza własna walka. Taktujemy to jak inwestycję w nasze bezpieczeństwo. Jesteśmy zatem gotowi wspierać Ukrainę aż do jej zwycięstwa, a nawet dłużej, ponieważ chcemy, by Ukraina była członkiem naszej europejskiej rodziny
— tłumaczyła.
To jest wojna Rosji. (…) Takie rzeczy nie mogły się zdarzyć bez zgody społeczeństwa
— zaznaczyła.
gah/TVP Info
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/621183-prawdziwa-stawka-wojny-premier-litwy-wspomniala-o-polsce