Niezależny rosyjski portal „Wiorstka” informuje o swoistym pogromie rosyjskich zmobilizowanych żołnierzy z okolic Woroneża, do którego doszło w pobliżu miejscowości Makiivka. W ciągu paru godzin z 570 żołnierzy miało przeżyć zaledwie 41, w tym 12 rannych.
CZYTAJ TAKŻE:
Dowódca zmobilizowanego batalionu obiecał, że jego żołnierze znajdą się w regionie Swatowo, gdzie znajdą się w odległości 15 kilometrów od linii frontu i wstąpią w szeregi obrony terytorialnej. Okazało się jednak, że w nocy z 1 na 2 listopada zmobilizowani żołnierze zostali skierowani na linię kontaktu w wojskiem ukraińskim.
Wrzucono nas do desantu, kazali nam się okopać, mieliśmy trzy łopaty na batalion, w ogóle nie było prowiantu. Okopaliśmy się najlepiej, jak się dało, a rano rozpoczął się ostrzał artyleryjski, „grady”, moździerze, helikoptery, po prostu zostaliśmy rozstrzelani. Kiedy wszystko się zaczęło, oficerowie natychmiast uciekli. Pomiędzy ostrzałem próbowaliśmy się okopać, ale helikoptery natychmiast nas zauważyły i po prostu rozstrzelały
— relacjonował w rozmowie z portalem „Wiorstka” Aleksiej Agafonow, jeden z żołnierzy rosyjskich, którzy ocaleli z rzezi. Zgodnie z jego relacją, w kilka godzin z 570 rosyjskich żołnierzy pozostało przy życiu tylko 41.
Co więcej, Agafonow stwierdził, że przed jego batalionem był co najmniej jeszcze jeden, który został unicestwiony przez Ukraińców w tym samym miejscu.
Niektórzy zdenerwowani krewni zmobilizowanych żołnierzy protestowali przed siedzibą prokuratury w Woroneżu.
Powiadają nam telefonicznie, że nasi synowie żyją, są zdrowi i nawet wykonują swoją służbę wojskową. Kim do diabła są żywi i zdrowi, kiedy wszyscy zostali tam zabici?
— mówiła Oksana Kholodova, matka jednego ze zmobilizowanych zołnierzy.
tkwl/Twitter/verstka.media
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/621112-totalna-rzez-zoldakow-putina-z-570-wyslanych-przezylo-41