„Czołgi, samolociki z czarnymi krzyżami, bunkry, żołnierzyki Wehrmachtu, funkcjonariusze SS, żandarmeria polowa z pełnym ekwipunkiem, hitlerowscy dygnitarze, gwardia przyboczna Führera, a nawet on sam, wódz III Rzeszy... czemu nie, kto szuka, ten znajdzie. Niekiedy nawet nie trzeba szukać. Wystarczy parę kliknięć i pieczołowicie odtworzone kukły nazistów oraz ich różnorakie dewocjonalia zostaną nam dostarczone pod drzwi.
Bo takie jest niby prawo rynku: gdzie jest popyt, tam jest podaż. Przecież gdyby nie było zapotrzebowania, produkcją lalek będących wiernymi kopiami hitlerowskich zbrodniarzy nie zainteresowałaby się pies z kulawą nogą. A skoro popyt jest, to bitte sehr: np. „Standarterführer Hans“ na służbie w okupowanej Francji ZOBACZ, dowódca elitarnego regimentu pancerniaków, czy walecznej Luftwaffe… - od wyboru do koloru. Chińscy producenci i eksporterzy starają się wyjść na przeciw wszelkim oczekiwaniom. Może być np. lalka Hermanna Göringa, skazanego w procesie norymberskim na śmierć. Ten były zwierzchnik powietrznych sił zbrojnych III Rzeszy uniknął kary popełniając samobójstwo z pomocą cyjanku, ponoć ukrytego w fajce. Rzecz jasna, fajka jest w zestawie ubranek dla lalki - szefa hitlerowskich lotników, mordercy tysięcy ludzi, grabieżcy żydowskich majątków i dóbr kultury na terenie całej Europy. Göring w galowym uniformie, Göring w lotniczej kurtce… - wedle życzenia. A może ktoś reflektuje na bohaterskiego Joachima Peipera, Standartenführera Waffen-SS z wyrokiem śmierci za zbrodnie m.in. w Belgii i Włoszech, gdzie wymordował mieszkańców całych wsi, kobiety, dzieci, rannych, jeńców i puścił z dymem setki domostw. Nawiasem mówiąc, wyrok nie został wykonany, Peiper wyszedł na wolność 1956r. Dwadzieścia lat później zidentyfikowano go we Francji, gdzie pracował pod pseudonimem Richarda Buschmanna dla wydawcy książek o tematyce wojskowej. Wkrótce znaleziono go z kulą w piersiach, w zgliszczach jego własnego domu, podpalonego przez do dziś nie wykrytego sprawcę.
Rynkowe zapotrzebowanie stęsknionych za narodowym socjalizmem zaspokajają nie tylko Chińczycy. Lalki bonzów III Rzeszy pojawiły się też w czeskich sklepach. Wśród nich, m.in. Josepha Goebbelsa w pełnej gali, od butów po czapkę, z czerwoną opaską ze swastyką do założenia na rękawek i krzyżami zasługi do przypięcia na piersi. Rzecz jasna, nie mogło zabraknąć samego Adolfa Hitlera, w cenie po 80 euro a sztukę. Żeby „wuj Dolfi”, jak pieszczotliwie nazywali go kiedyś rodacy, nie zmarzł, w zestawie ubranek znalazł się skórzany płaszczyk….
„Trzeba być rąbniętym lub skrajnie złośliwym, a może jedno i drugie!” - huknął zbulwersowany szef Centralnej Rady Żydów w Niemczech Dieter Graumann i zażądał wycofania lalek z handlu. Nie wiem, czy je wycofano, w każdym razie pierwszą reakcją czeskich handlowców było oświadczenie, że u nich „nie ma przepisu zakazującego sprzedaży takich zabawek”. Jasne, za Hitlera przynajmniej było wiadomo, co komu wolno, a czego nie wypada, nie to co dzisiaj. Partyzantka była w Czechach zakazana, więc nie nikt jej nie zorganizował… Lalki Hitlera pojawiły się notabene także na Ukrainie, o czym z trzy lata temu doniósł tygodnik „Dzerkało Tyżnia”. Ukraiński wódz III Rzeszy miał wielkość prawie pół metra i kosztował odpowiednio drożej, bo 120 euro. Jeśli rodziców nie stać na taki wydatek, mogą kupić swym pociechom książkę wydaną w Wlk. Brytanii, której autorka Rachael Matthews instruuje jak zrobić sobie wąsatego Hitlerka z wełny na szydełku.
Tylko czekać, aż w sklepach z zabawkami pojawią się klocki do składania małych obozików koncentracyjnych i komórek gazowych… A my, dorośli, podczas gdy nasze dzieci będą grzecznie bawiły się w pakowanie żydków do pieca, będziemy mogli w spokoju nacieszyć oczy hiszpańskimi figurkami Hitlera z porcelany, zaś podniebienie słodkim winem „Mein Führer” lub butelką wytrawnego „Hitlers Blut“ (krew Hitlera), produkowanymi przez włoską firmę z Udine pod austriacką granicą. Na etykietach „win Hitlera” znalazły się fotografie wodza w dumnej pozie z wyciągniętą przed siebie prawą ręką, to znów przyjmującego defilady itp., oraz znane hasła: „Sieg Heil!”, czy „Ein Volk, ein Reich, ein Führer”... Rok temu pewna para turystów z USA, dla ścisłości, amerykańskich Żydów, odkryła je we Włoszech, na półkach supersamu w Gardzie niedaleko Werony i omal nie dostała zawału serca. Ale, aby zaopatrzyć się w „Hitlerwein” nie trzeba fatygować się aż za granicę, można je zamówić przez internet z dostawą do domu. No, to na zdrowie, Panie i Panowie, skoro na rozum za późno!
Klaser
(ad. ilustracji do tekstu: poniżej podaję dwa linki do zdjęć „win Hitlera”
1. z włoskiego supersamu - trzeba kliknąć kursorem na butelki stojące na półce
2. wino z firmy wysyłkowej (dla powiększenia zdjęcia trzeba kliknąć na butelkę)
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/62101-hitler-do-przytulania
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.