Litwini obawiają się, że w przypadku rozszerzenia wojny toczącej się na Ukrainie, rosyjskie wojska stacjonujące z obydwu stron przesmyku suwalskiego mogłyby nacierać jednocześnie ze wschodu i zachodu, potencjalnie izolując Litwę, Łotwę i Estonię od reszty NATO. Ochotnicze milicje odnotowały gwałtowny wzrost liczby chętnych do obrony kraju - napisał w niedzielę portal Sky News.
„Rosjanie chcą tu wrócić”
Miasteczko Wisztyniec na południowo-zachodnim skraju Litwy graniczy z eksklawą kaliningradzką, należącą do Rosji. Widoczny stąd rosyjski posterunek graniczny znajduje się na końcu obszaru zwanego przesmykiem suwalskim, określanym jako „najbardziej niebezpieczne miejsce na ziemi” i „pięta achillesowa NATO”. Jest to odcinek o długości około 96,5 km na granicach Litwy i Polski. Jest to najkrótsza droga lądowa między Białorusią, a rosyjskim terytorium w obwodzie kaliningradzkim.
Przesmyk suwalski to potencjalny słaby punkt, ponieważ Kaliningrad i Białoruś - teraz w zasadzie militarne przedłużenie Rosji - mogłyby próbować odciąć kraje bałtyckie od Polski
— podkreśla Linas Kojala, dyrektor Ośrodka Studiów Europy Wschodniej, wileńskiego think tanku.
Boimy się, bo jeśli Ukraina upadnie, to będzie duży problem, bo Rosjanie przyjdą do nas z Kaliningradu, a także z Białorusi
— twierdzi cytowany przez Sky News Vilius Kociubaitis, wisztyniecki lekarz. Niektórzy mieszkańcy zwracają uwagę, że w rosyjskiej eksklawie prawdopodobnie zmagazynowana jest broń jądrowa.
W październiku strach w miasteczku spotęgowało ogłoszenie Białorusi, że około 9000 rosyjskich żołnierzy zostanie oddelegowanych na granicę z Litwą w ramach „regionalnego zgrupowania” sił, które, jak twierdzi Mińsk, są potrzebne do pomocy w ochronie jego granic.
Litwa jest członkiem NATO, więc ma zapewnioną ochronę ze strony Sojuszu, ale wojna na Ukrainie sprawiła, że ludzie się boją. Ochotnicze milicje odnotowały gwałtowny wzrost liczby chętnych do obrony swojego kraju, zapisało się 8 tys. osób, rośnie również liczba członków Związku Strzeleckiego.
Są również osoby, które wstąpiły do Legionu Cudzoziemskiego na Ukrainie. Mindaugas Lietuvninkas walczył z Rosjanami w okolicach Irpienia. Pamięta życie pod rządami sowieckimi.
Nigdy więcej
— twierdzi.
Rosjanie chcą tu wrócić, ale nie wrócą, przynajmniej ja będę jednym z tych, którzy nie pozwolą im tu przyjść
— mówi.
„Musimy być cały czas przygotowani”
Rząd Litwy przyznaje, że „przesmyk suwalski jest punktem krytycznym” i choć nie ma bezpośredniego zagrożenia inwazją, ryzyko istnieje.
Musimy być cały czas przygotowani
— powiedział Vaidotas Urbelis, dyrektor polityczny litewskiego Ministerstwa Obrony Narodowej.
NATO widzi powagę zagrożenia i w tym miesiącu przeprowadziło na Litwie jedne z największych międzynarodowych ćwiczeń wojskowych z udziałem około 3,5 tys. żołnierzy - przypomina Sky News.
olnk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/620240-litwa-przygotowuje-sie-na-ewentualny-atak-rosji