Trwa kontrofensywa Sił Zbrojnych Ukrainy (SZU) w obwodzie chersońskim. Odcinek ten jest o tyle ciekawy, że wyrzucenie Moskali z tzw. przyczółka chersońskiego stworzyłoby dla ich sił okupacyjnych w Zaporożu i na Krymie dużo trudniejszą sytuację strategiczną.
Jednak po raz pierwszy mamy do czynienia z sytuacją, w której kremlowska propaganda straszy bardzo poważnymi konsekwencjami w przewidywanej sytuacji upadku jedynego miasta – stolicy obwodu, które udało się zająć okupantom – Chersonia. Minister obrony Rosji Siergiej Szojgu dzwonił do kilku swoich odpowiedników w państwach NATO (USA - Lloyda Austina, Wielkiej Brytania - Bena Wallace’a, Francji - Sebastien Lecornu oraz Turcji - Hulusiego Akara) informując o zagrożeniu ze strony Kijowa użycia tzw. brudnej bomby. Działanie brudnej bomby polega na rozsianiu materiału radioaktywnego, a przez to doprowadzenie do promieniotwórczego skażenia terenu. Drugim zagrożeniem jest zaminowanie przez armię moskiewską tamy w Nowej Kachówce i groźba zalania wodami Dniepru całego dorzecza w tym części miasta Chersonia. Przypomnijmy, że wysadzenie w 1941 r. w obliczu zbliżającej się armii niemieckiej przez NKWD innej tamy, położonej dalej (ponad 100 km w linii prostej) w górę rzeki w Zaporożu, spowodowało śmierć ok. 100 tys. przebywających tam cywili. Wg prezydenta Wołodymyra Zełeńskiego Moskale mają zamiar oskarżyć o planowaną eksplozję SZU.
Sytuacja na przyczółku chersońskim
Od początku operacji zaczepnej w obwodzie chersońskim wojska ukraińskie posunęły się na północnej stronie kontrolowanego przez siły moskiewskie obszaru po zachodniej stronie Dniepru o ponad 46 km w linii prostej od pozycji wyjściowych. Żeby właściwie zrozumieć bieżącą sytuację i zagrożenie zdobycia Chersonia należy opisać, jak ona wygląda z „lotu ptaka”. Jeszcze 17 października linia frontu kształtowała się następująco. Wyobraźmy sobie połowę elipsy, której podstawa (rzeka Dniepr) ciągnie się wzdłuż Dniepru od zachodu (Zatoka Chersońska i dorzecze) na północny-wschód (ok. 130 km do wsi Myłowe), czyli na mapie od lewej strony do prawej. Sama linia frontu przebiega mniej więcej wzdłuż elipsy wybrzuszonej na zachód (obszar wewnątrz elipsy jest zajmowany przez wojska moskiewskie i znajduje się po prawej stronie rzeki). Od terenów odbitych już przez SZU oddzielają go wsie „graniczne” zamienione w punkty oporu. Posuwając się odwrotnie do wskazówek tarczy zegara mamy: Odcinek północny (prawy) elipsy: Myłowe, Suchanowe, Borozeńskie; odcinek zachodni (środkowy): Sadok, Bruskińskie, Kostromka, Kałyniwskie, Snigoriwka, Szyrokie; odcinek południowy (lewy): Maksymiwka, Ternowi Pody, Prawdyne, Oleksandriwka na Morzem Czarnym (Zatoka Chersońska). Jak widać na zdjęciach z satelity, nie ma tam stałej linii obronnej (okopy i fortyfikacje polowe) tylko umocnione miejscowości. Najbliżej Chersonia (ok. 30 km) znajduje się odcinek południowy elipsy. Broni go moskiewska Brygada Piechoty Zmechanizowanej (centrum odcinka) wsparta na lewym skrzydle Taktyczną Grupą Batalionową (TGB) plus batalionową Grupą Bojową (bGB) powiększoną o kompanię (jak przystało na jednostki zmechanizowane wszystko na bojowych wozach piechoty – BWP z trakcją gąsienicową). Prawe skrzydło odcinka południowego trzymają spadochroniarze (jednostka elitarna) w sile batalionu. W samym Chersoniu na dzień 17 października stacjonowała brygada zmechanizowana. Przeciwko nim Ukraińcy wystawili Grupę Bojową Lekkiej Piechoty (prawe skrzydło SBU), 25 Brygadę Piechoty Morskiej (jednostka elitarna, centrum ugrupowania) i 28 Brygadę Zmechanizowaną lewa flanka). Jednak do dziś nie ma informacji, żeby działo się tam coś szczególnego, choć 21 października pojawiło się zdjęcie mostu kolejowego na odnodze Dniepru (rzeka Koszewa) z zatkniętą na nim ukraińską flagą. Przeprawa ta znajduje się w zachodnio-południowej części miasta Chersoń. Ale była to raczej robota sił specjalnych, którym udało się przeniknąć przez obronę bojców, albo partyzantów.
Kontrofensywa na Chersoń
Główny atak SZU przebiega na odcinkach: północnym i zachodnim. Pomiędzy wsiami Miłowe i Borozeński w akcji biorą udział ukraińska 60 i 57 Brygada Zmotoryzowana (obie na transporterach opancerzonych BTR – trakcja kołowa), 128 Bryg. Piechoty Górskiej (batalion), 15 Brygada Pancerna i 61 Brygada Piechoty lekkiej. Atak został powstrzymany we wsi Myłowe, której broni elitarny moskiewski Pułk Piechoty Spadochronowej. Przeciwnik za wszelką cenę nie chce dopuścić do przerwania linii frontu ponieważ posuwające się wzdłuż prawego brzegu Dniepru wojska ukraińskie mogłyby następnie zdobyć Berysław i zagrozić oddalonej tylko o ok. 35 km tamie w Nowej Kachówce. Zresztą już z leżącego pomiędzy Myłowe, a Nową Kachówką Berysławia Moskal wycofał kolaborantów i ponoć wyższej rangi oficerów. Bojcy próbowali nawet kontratakować między Borozeńskie, a Suchanowe w kierunku Nowej Kamieńki jednak nic z tego nie wyszło. Na razie Ukraińcom nie udało się przełamać frontu na odcinku Myłowe-Borozeńskie, ale za to wiążą tam oprócz piechoty spadochronowej, rosyjski pułk zmotoryzowany w Suchanowe oraz pułk zmechanizowany w Borozeńskie. Prawdopodobnie Ukraińcy związali siły moskiewskie na dalekich przedpolach Chersonia, żeby jednym koncentrycznym atakiem zdobyć tamę w Nowej Kachówce oraz okrążyć siły rosyjskie broniące północnej i zachodniej części chersońskiej półelipsy. Właśnie, 18 października, jak podaje kanał wagnerowców Grey-Zone, udało się żołnierzom spod znaku „Tryzuba” dokonać wyłomu w zachodniej (środkowej) części półelipsy pod wsią Bruskińskie (35 elitarna Brygada Piechoty Morskiej wsparta 63 Brygadą Piechoty Zmechanizowanej). Atak Ukraińców skierowany został wzdłuż szosy T 2207 (Dawidowy Bród - Berysław) na 205 Samodzielną Brygadę Strzelców Zmotoryzowanych FR, która po zabiciu dowódcy stała się jednostką niepełnowartościową. Wg niepotwierdzonych do końca danych leżące 25 km na zapleczu linii frontu z 23 października wsie Czkałowe i Czariwne wpadły w ręce wojska ukraińskiego. Do centrum Berysława i zamknięcia okrążenia zostało niewiele ponad 20 km. Ruski nie podejmie się obrony okrężnej, bo droga dotarcia ewentualnej odsieczy może być odcięta. Pozostaje im tylko w ostatniej chwili dać nogę i wyjść z kotła zanim pierścień okrążenia się zatrzaśnie. Sytuacja analogiczna jak w Izjumie.
Czy Moskale wysadzą tamę?
W przypadku kiedy tama w Nowej Kachówce zostałaby zdobyta przez SZU zanim Ukraińcy wejdą do Chersonia, bojcy straciliby sens wysadzania elektrowni w powietrze. Zapora wodna ograniczająca zbiornik Kachowka ma 30 metrów wysokości i 3273 metrów długości. Po co więc zalewać fragment miasta Chersoń skoro jeszcze znajdują się w nim przygotowane do obrony wojska moskiewskie. Tym bardziej, że prawy brzeg Dniepru za tamą jest wysoki na 39-56 m. Fala, którą uaktywniłby wybuch zalałaby przede wszystkim lewą, okupowaną przez Rosjan stronę rzeki, wysoką średnio na tylko 11 m. Poza tym Krym został by pozbawiony głównego zaopatrzenia w wodę. Raczej wydaje się to z moskiewskiego punktu widzenia bez sensu i przyniosłoby tylko niepotrzebne straty samym Moskalom. Choć już w czasie tej wojny ruski narobił tyle głupot, że do końca tej możliwości wykluczyć nie można.
Ponieważ tak czy inaczej sytuacja strategiczna wojsk FR jest nie do pozazdroszczenia, władze kolaboracyjne w Chersoniu pod przywództwem Władimira Saldo i jego zastępcy Stremousowa ogłosiły ewakuację cywilów z zachodniego brzegu Dniepru. Wyjechali głównie kolaboranci i moskiewskie urzędasy, a ukrytym celem akcji jest osłona odwrotu wojsk rosyjskich z tej części regionu, w której ludność cywilna odgrywa tam rolę żywej tarczy - ostrzegła w czwartek rzeczniczka ukraińskiego dowództwa operacyjnego Południe Natalia Humeniuk. Wszystkie mosty stałe (Antonowski, kolejowy oraz ten na tamie w Nowej Kachówce są uszkodzone i znajdują się pod ciągłym ostrzałem z HIMARS’ów podobnie, jak zbudowana naprędce przeprawa pontonowa. SZU znowu ostrzelały składy rosyjskie w Nowej Kachowce , a także miejsca koncentracji w prawobrzeżnej części obwodu chersońskiego, m.in. w Kairach i Kozackim. Wg danych ukraińskich zginęło 40 kadyrowców, a 60 zostało rannych. Zdaniem kanału wagnerowskiego z przyczółka wycofywane są jedynie najwartościowsze jednostki (siły główne pozostały), sukcesywnie uzupełniane mało wartościowym mięsem armatnim z ostatniej mobilizacji.
Co się stanie w najbliższych dniach?
Najprawdopodobniej w Berysławiu spotkają się ukraińskie oddziały idące z północy (wzdłuż Dniepru) z jednostkami atakującymi od zachodu wzdłuż szosy T 2207. Następnym celem będzie Nowa Kachówka. Następnie SZU podejdą pod rogatki Chersonia, wzmagając ostrzał artyleryjski mostów łączących miasto z lewym, kontrolowanym przez bojców brzegiem. Opuszczone przez Ukraińców domu zajmują bojcy przebrani w cywilne ubrania. Prawdopodobnie po to, żeby odegrać teatrzyk pod tytułem „Ludność Chersonia chwyciła za broń, by nie wpuścić ukraińskich nazistów do miasta”. Ostatnio rosyjscy propagandyści nawoływali do grabieży chersońskich muzeów i kościołów oraz usuwania z miasta wszystkiego, co wartościowe. Bojcy posłuchali i przewieźli na drugą stronę Dniepru pomnik kata warszawskiej Pragi generalissimusa Aleksandra Suworowa. Atakującym pozostanie więc szturm albo odcięcie artylerią od lewego brzegu i wzięcie załogi głodem. Zdaniem wagnerowskiego kanału Grey-Zone obrona potrwa góra kilka dni.
Czy ruski zdetonuje ładunek nuklearny?
Szojgu obdzwonił już wszystkich ministrów obrony i nie załatwił nic. No może poza obietnicą zwiększenia dostaw uzbrojenia dla walczącej Ukrainy. Ponieważ jedną z głównych zasad polityki zagranicznej Kremla jest zastraszanie to, jak zwykle, na groźbach się skończy. W dodatku po odpaleniu nawet tzw. brudnej bomby promieniowanie może porazić część armii moskiewskiej w Zaporożu. A i na odwet NATO Moskal ochoty jakoś do tej pory nie wykazuje. I jeszcze jedno. Nie widać żadnych przygotowań poza gadaniem, żeby ruski w jakikolwiek sposób przygotowywał się do odpalenia ładunku nuklearnego. W związku z tym możemy robić zakłady, którego dnia Ukraińcy wyzwolą Chersoń.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/619560-kontrofensywa-na-przyczolku-chersonskim-analiza