Czy to możliwe, że gospodarka państwa należącego do strefy euro w ciągu ostatnich 13 lat skurczyła się o kilkadziesiąt procent? Przykład Grecji pokazuje, jaką szkodę mogą przynieść krajowi nieodpowiedzialny rząd i zagraniczni wierzyciele skorzy do użyczenia kapitału.
W sierpniu Unia Europejska ogłosiła koniec 12-letniego okresu ścisłego nadzoru unijnych wierzycieli nad publicznymi finansami Grecji. Obecnie dług publiczny Grecji wynosi 201 proc. PKB, chociaż w strefie euro dopuszczalna granica długu to jedynie 60 proc. Unijny nadzór nad grecką gospodarką miał zasadniczo dwa cele – postawienie gospodarki tego kraju na nogi oraz zabezpieczenie interesów wierzycieli, w dużej mierze banków z Francji i Niemiec. I ten drugi cel został osiągnięty. Jednak cena, jaką zapłaciło za to greckie społeczeństwo,…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/618817-marcin-tronowicz-kuracja-bez-happy-endu