Ciekawą analizę związaną z niemiecką propozycją „europejskiej tarczy przeciwlotniczej i przeciwrakietowej” publikuje Ośrodek Studiów Wschodnich. Wynika z niej - to nasz, redakcyjny wniosek - że to jak na razie przede wszystkim element politycznej presji na Stany Zjednoczone i działanie symboliczne. Zdecydowanie lepiej zadbać o bezpieczeństwo polskiego nieba samodzielnie. Tym bardziej, że postawa Niemiec wobec zaatakowanej Ukrainy nakazuje duży dystans w stosunku do opierania jakiegokolwiek aspektu bezpieczeństwa na Berlinie.
Poniżej zamieszczamy całość analizy.
Niemiecka inicjatywa „europejskiej tarczy przeciwlotniczej i przeciwrakietowej”
Justyna Gotkowska
13 października, na marginesie spotkania ministrów obrony NATO w Brukseli, z inicjatywy Niemiec 15 państw (Niemcy, Litwa, Łotwa, Estonia, Czechy, Węgry, Słowacja, Słowenia, Rumunia, Bułgaria, Norwegia, Finlandia, Holandia, Belgia i Wielka Brytania) podpisało list intencyjny w sprawie wzmacniania europejskich zdolności w zakresie obrony powietrznej krótkiego, średniego i dalekiego zasięgu. Pomysłodawcą listu intencyjnego były Niemcy, a inicjatywa nosi nazwę European Sky Shield Initiative. Pod koniec sierpnia zapowiedział ją kanclerz Olaf Scholz w swoim przemówieniu w Pradze.
Według informacji ze strony NATO uczestniczące w inicjatywie państwa mają dokonywać wspólnych zakupów systemów obrony powietrznej i rakiet, co ma zagwarantować korzystniejsze ceny. Zakupione systemy mają być wpięte w natowski zintegrowany system obrony powietrznej i przeciwrakietowej NATINAMDS (NATO Integrated Air and Missile Defence System). Niemiecka minister obrony wymieniła możliwe elementy projektu – są to: izraelsko-amerykański system obrony przed pociskami balistycznymi poza atmosferą Arrow-3, amerykański system obrony powietrznej średniego zasięgu Patriot i niemiecki system krótkiego zasięgu IRIS-T SLM.
Z podpisaniem listu intencyjnego nie wiążą się na razie konkretne plany wspólnych zakupów. Świadczy on raczej o chęci koordynacji i współpracy pomiędzy zainteresowanymi państwami w pozyskiwaniu określonych zdolności w poszczególnych obszarach obrony powietrznej. Część krajów, które włączyły się w inicjatywę, prowadzi własne programy modernizacyjne w zakresie obrony powietrznej. Udział w projekcie jest więc traktowany przez nie jako możliwość korzystniejszego uzupełnienia posiadanych zdolności i pozyskania nowych – na tyle, na ile odpowiada to potrzebom, planom modernizacyjnym i możliwościom finansowym zainteresowanych państw.
Niemcy jako pomysłodawcy inicjatywy kierują się kilkoma przesłankami. Poprzez zaangażowanie w rozbudowę ważnych, a zarazem brakujących zdolności w NATO Berlin chce pokazać się jako odpowiedzialny sojusznik i odzyskać wiarygodność w regionie, mocno nadszarpniętą powściągliwą polityką wojskowego wspierania Ukrainy. Niemcy chcą również wzmocnić własne zdolności w zakresie obrony powietrznej: krótkiego zasięgu (brak zdolności), średniego zasięgu (12 zmodernizowanych baterii Patriot) i dalekiego zasięgu (brak zdolności). Poprzez wspólny zakup w szczególności pozaatmosferycznego systemu antybalistycznego chciałyby obniżyć jego cenę i zostać europejskim liderem rozwoju tego typu zdolności. Berlin działa też na rzecz promocji własnego przemysłu zbrojeniowego, wskazując na produkowany przez niemiecką firmę Diehl Defence system IRIS-T SLM jako na część European Sky Shield Initiative (pierwszą baterię tego systemu dostarczono Ukrainie w październiku, wcześniej zaś zakupił go Egipt).
Podpisanie listu intencyjnego przez aż 15 państw może być też elementem presji wywieranej na USA w kwestii wydania pozwolenia na sprzedaż Niemcom przez Izrael systemu Arrow-3, produkowanego przez izraelską firmę Israel Aerospace Industries i amerykańskiego Boeinga. Mimo nacisków Jerozolimy i Berlina Waszyngton ociąga się z wydaniem takiej zgody, która jest konieczna ze względu na współfinansowanie programu przez USA i zastosowanie amerykańskich komponentów. Niewykluczone, że Stany Zjednoczone wolałyby, żeby europejscy sojusznicy zakupili od nich system antybalistyczny THAAD o podobnych zdolnościach, i dlatego chcą skłonić Berlin do zmiany planów.
Pod listem intencyjnym nie podpisała się ani Francja, ani Polska. Paryż nie jest zainteresowany zakupem amerykańskich bądź niemieckich systemów, gdyż stawia na promowanie własnych lub europejskich rozwiązań. Warszawa prowadzi z kolei zaawansowane działania na rzecz modernizacji zdolności obrony powietrznej krótkiego i średniego zasięgu. Utrzymuje w związku z tym współpracę wojskowo-przemysłową w ramach programu obrony powietrznej średniego zasięgu Wisła ze Stanami Zjednoczonymi, a w ramach programu obrony powietrznej krótkiego zasięgu Narew – z Wielką Brytanią.
opr. mk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/618240-o-co-chodzi-w-niemieckiej-inicjatywie-europejskiej-tarczy
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.