Uszkodzenie takiej przeprawy jak rosyjski most na anektowany Krym wymaga dużej ilości materiałów wybuchowych, znacznie większej niż mogłoby przenieść na sobie kilku ludzi, bądź też kilku pocisków rakietowych lub bomb - uważa ekspert wojskowy Mick Ryan.
W komentarzu w sobotę na Twitterze Ryan, emerytowany generał australijskiej armii, który analizuje działania wojenne na Ukrainie, zastrzegł, że zbyt wcześnie jest, by określić „metodę ataku na most”. Niemniej, do zawalenia podobnego odcinka mostu pomiędzy podporami trzeba - jego zdaniem - wielkiej ilości materiałów wybuchowych i dobrego zaplanowania.
Ilość wymaganych materiałów wybuchowych jest znacznie większa, niż ta, jaką mogłoby przenieść kilku ludzi z sił specjalnych. Potrzebnych byłoby kilka ciężarówek bądź pocisków rakietowych lub bomb i skierować je w odpowiednie punkty przęsła mostu
— napisał Ryan.
Ukraińcy do tej pory świetnie planowali operacje poprzedzające ich działania ofensywne — zauważył ekspert.
To może być częścią ich planu odebrania Krymu w krótkiej perspektywie, bądź częścią operacji mającej na celu odciągnięcie od innych obszarów
— napisał Ryan.
Ocenił, że obecna sytuacja tworzy poważny problem dla Rosji. Rosja - zdaniem Ryana - „nie wstrzyma dostaw na Krym - są okręty i trasa przez Melitopol, ale sprawia to, że dla Rosjan utrzymanie Melitopola staje się jeszcze ważniejsze”.
Nawet jeśli to nie Ukraińcy dokonali ataku, to jest on „demonstracją dla Rosjan i dla reszty świata, że armia rosyjska nie może obronić żadnego z regionów, które ostatnio anektowała” - napisał ekspert. Określił on też atak na most na Krym jako policzek osobisty dla Władimira Putina, który zaledwie dzień wcześniej świętował 70. urodziny.
Nie tylko logistyka, ale i symbolika
Rosyjski most na anektowany Krym jest ważny nie tylko ze względów logistycznych, ale ma też znaczenie symboliczne; po jego uszkodzeniu należy oczekiwać co najmniej wzmocnienia ataków na infrastrukturę Ukrainy - prognozuje izraelski ekspert David Gendelman.
Most Krymski jest ważny nie tylko ze względów praktycznych, ale też jako symbol, strona rosyjska bardzo boleśnie odbiera takie zamachy
— powiedział ekspert w komentarzu dla rosyjskiej redakcji BBC News.
Gendelman, którego opinie często cytują media ukraińskie uznał, że „logiczna” wydaje mu się wersja mówiąca o tym, iż na moście eksplodowała ciężarówka z materiałami wybuchowymi. Zastrzegł przy tym, że okoliczności eksplozji są dopiero wyjaśniane.
Wersja z ciężarówką jest logiczna pod tym względem, że rozwiązuje kwestię dostarczenia wielkiej ilości materiałów wybuchowych. Przez długi czas mówiono, że Ukraina nie ma pocisków rakietowych ani innych środków ataku powietrznego zdolnych do doniesienia do Mostu Krymskiego na tyle dużej ilości materiałów wybuchowych, by atak miał realny skutek, prócz propagandowego. Działa tam także obrona przeciwlotnicza
— powiedział komentator.
Widocznie uznano, że skoro tak wielka ilość materiałów wybuchowych nie może dolecieć, to może dojechać. Pozostaje kwestia koordynacji z pociągiem, który eksplodował - czy przechwycono go ciężarówką, czy też eksplodował on niezależnie. To wszystko zostanie ustalone; na razie jeszcze zbyt wcześnie o tym mówić
— powiedział Gendelman.
Jakie znaczenie Most Kerczeński ma dla Kremla?
Wybudowany w 2018 roku za co najmniej 3,6 mld dolarów Most Kerczeński, zwany również Mostem Krymskim, to ważny obiekt strategiczny, bo łączy Krym z terytorium Rosji. Przede wszystkim jest to ważny dla Kremla symbol aneksji – powiedział w sobotę PAP analityk wojskowy Mariusz Cielma.
Most Krymski ma znaczenie logistyczne, wojskowe, ale też propagandowe. To była budowa największego mostu w Rosji. Putin osobiście przejechał przez niego Kamazem. A teraz ta tętnica Krymu z „macierzą” krwawi
— ocenił Cielma, redaktor „Nowej Techniki Wojskowej”.
W sobotę rano, dzień po 70. urodzinach Władimira Putina, na Moście Krymskim, łączącym Rosję z okupowanym półwyspem, doszło do wybuchu. Zawaliły się przęsła jezdni, uszkodzona została część kolejowa.
Most Krymski to symbol epoki Putina
— napisał jeden z prokremlowskich kanałów na Telegramie, porównując atak do „zamachu na samego Putina”.
Portal niezależnej telewizji Nastojaszczeje Wriemia nazwał kilka tygodni temu Most Krymski „projektem epoki”, „ukochanym mostem Putina” i jednocześnie „potencjalnym celem ukraińskich sił zbrojnych”.
Na otwarcie mostu w 2018 roku, cztery lata po aneksji Krymu, rosyjski przywódca przyjechał osobiście. Wsiadł za kierownicę ciężarówki Kamaz i z dumą przejechał nad wodami Zatoki Kerczeńskiej, podkreślając, że „to najdłuższy most w Europie”.
19-kilometrowy most budowano przez 3,5 roku, a to „honorowe” zadanie Putin powierzył osobie ze swego najbliższego otoczenia – oligarsze Arkadijowi Rotenbergowi. W 2020 roku, jak przypomina Nastojaszczeje Wriemia, biznesmen dostał za to order Bohatera Pracy.
Koszt budowy mostu jest szacowany na 3,6 mld USD. To ponad trzy razy więcej niż kosztował snobistyczny pałac Putina pod Gelendżykiem, zbudowany - według Fundacji Aleksieja Nawalnego -potajemnie za pieniądze rosyjskiego podatnika. Ale w odróżnieniu od niego most miał służyć nie tylko Putinowi.
Obiekt ma ważne znaczenie strategiczne, ponieważ przed rozpoczęciem rosyjskiej inwazji i zajęciem terytoriów na południu Ukrainy była to jedyna oprócz lotniczej trasa na okupowany Krym. Przez most, który ma część drogową i kolejową, dostarczano na Krym zaopatrzenie, w tym żywność i materiały budowlane.
Znaczenie strategiczne
Po rozpoczęciu inwazji most stał się kluczowy dla przerzutu wojsk i uzbrojenia dla rosyjskich wojsk na południu Ukrainy.
Na południowym kierunku linia kolejowa przez Most Krymski była dla Rosjan najważniejsza. To była bezpieczna trasa, dwutorowa, nowa
— mówi Mariusz Cielma.
„Druga linia biegnie przez +korytarz lądowy+ na terenach okupowanych Ukrainy, zajętych po 24 lutego i służy bardziej do zabezpieczenia przerzutu wojsk pomiędzy Donbasem a Chersoniem, jest dosyć często atakowana przez siły ukraińskie” – dodał rozmówca PAP.
Od początku uważany przez Kijów i państwa Zachodu za obiekt uderzający w integralność terytorialną Ukrainy, w czasie pełnowymiarowej wojny Most Krymski stał się ważnym elementem rosyjskiej inwazji. A tym samym uprawnionym celem dla ukraińskich sił zbrojnych. W świetle prawa międzynarodowego Krym nie jest terytorium Rosji, lecz Ukrainy. Przez most przewożone są ładunki wojskowe, używane do agresji na suwerenne państwo. Władze Ukrainy od dawna sugerowały, że może się on stać celem ataku.
„Komsomolskaja Prawda” pisała 21 maja 2018 roku, że „jest to strategiczny obiekt, którzy łączy półwysep z resztą kraju i jest broniony na lądzie, wodzie, pod wodą, w powietrzu i w kosmosie”.
Rosyjskie media propagandowe poświęciły wiele uwagi temu, jak nadzwyczajnie broniony jest ten strategiczny obiekt. To zaawansowane siły obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej, w tym systemy S-400 i dodatkowa ochrona m.in. w postaci zestawów przeciwlotniczych Pancyr-S, systemy podwodne, nawodne i kontrole lądowe.
O tym, jak bolesny dla Rosjan stał się sobotni atak na most, który najprawdopodobniej był ukraińską dywersją (Kijów oficjalnie tego nie potwierdza), świadczy reakcja ludzi na samym Krymie, a także wściekłość internautów w rosyjskich mediach społecznościowych, którzy wzywają do „ostatecznego uderzenia”, przejścia od „specjalnej operacji wojskowej” do oficjalnej wojny oraz do walki „bez zasad”.
Na Ukraińcach nie robi to specjalnego wrażenia, bo dla nich to wszystko jest faktem już od 24 lutego. Rosja prowadzi wojnę, choć tak jej nie nazywa. Atakuje obiekty cywilne – domy mieszkalne, szpitale i szkoły, centra handlowe, elektrociepłownie, tamy, mosty. Zabija dzieci, kobiety, starców, torturuje, umieszcza ludzi w obozach, przymusowo deportuje. Kłamstwa rosyjskiej propagandy, fałszującej obraz „specjalnej operacji wojskowej”, stopniowo zaczynają być oczywiste również dla samych Rosjan. To zadanie, które jest poza mocą sprawczą Ukrainy czy Zachodu, realizują swoimi działaniami rosyjskie władze.
Poprzez tzw. częściową mobilizację Putin przeniósł wojnę z ekranu telewizora i odległej Ukrainy do rosyjskich domów. Atak na +super chroniony+ obiekt infrastruktury doprowadził do paniki na Krymie
— mówi PAP Mariusz Cielma.
Z doniesień mediów wynika, że władze Krymu uspokajają mieszkańców i wprowadziły już ograniczenia dotyczące sprzedaży jedzenia i paliwa. Odcięcie dróg wyjazdu z Krymu dla jego mieszkańców i licznych – według rosyjskich władz - turystów na pewno obniża poczucie komfortu mieszkańców „przyłączonych” przez Rosję terenów, którym rzekomo Kreml miał zapewnić pełne bezpieczeństwo.
Moim zdaniem pytanie o to, czy Rosja jest w stanie to zrobić, zadają sobie dzisiaj mieszkańcy Krymu, nie mówiąc już o terenach okupowanych w ostatnich miesiącach
— zaznacza Cielma.
Skala uszkodzeń mostu i czas, który będzie potrzebny na ich naprawienie, nie są na razie jasne; władze rosyjskie podają na ten temat sprzeczne informacje. Według oświadczeń władz okupacyjnych ruch samochodowy zostanie wznowiony w ciągu dnia, a kolejowy - wieczorem.
Tak czy inaczej reputacja Rosji jako gwaranta bezpieczeństwa na okupowanym terytorium została znacznie nadszarpnięta
— uważa Cielma.
(Atak na most) składa się w całość upadającej reputacji Rosji jako gwaranta. To był dla Rosji ciężki wrzesień na froncie: pasmo porażek, utrata tysięcy kilometrów kwadratowych terenu. A teraz zaczął się ciężki październik
— powiedział analityk.
gah/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/617436-eksplozja-na-moscie-krymskim-to-uderzenie-w-symbol