Brytyjska minister spraw wewnętrznych Suella Braverman obiecała we wtorek, że kraj odzyska wreszcie kontrolę nad swoimi granicami. Podkreśliła, że zatrzymywanie niekontrolowanego napływu nielegalnych imigrantów nie jest rasizmem ani ksenofobią.
Braverman w przemówieniu wygłoszonym w czasie trwającej w Birmingham konferencji Partii Konserwatywnej mówiła o m.in. o sposobach zatrzymania tysięcy nielegalnych imigrantów, którzy w pontonach lub małych łodziach przedostają się do Wielkiej Brytanii. Ostrzegła jednak, że nie ma szybkich rozwiązań. Od początku tego roku w ten sposób przybyło już ponad 33,5 tys. osób, ok. 5 tys. więcej niż w całym 2021 roku, który dotychczas był rekordowy.
Podkreśliła, że wszystkie osoby, które nielegalnie przedostają się do Wielkiej Brytanii muszą być szybko odesłane do kraju pochodzenia lub do Rwandy, w ramach umowy zawartej z tym krajem i zapowiedziała, że złoży projekt ustawy przewidującej, że nielegalni imigranci nie będą mogli składać wniosków o azyl.
Szefowa MSW powiedziała, że trzeba zrobić wszystko, by umowa z Rwandą, nierealizowana wskutek interwencji Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, działała. Wskazała, że brytyjskie prawa są nadużywane - zarówno przez gangi przemytnicze, jak i samych nielegalnych imigrantów, którzy składają fałszywe zeznania, jakoby byli ofiarami współczesnego niewolnictwa.
To nie jest rasistowskie, że ktoś, z mniejszości etnicznej czy też nie, chce kontrolować nasze granice. Nie jest bigoterią stwierdzenie, że mamy zbyt wielu azylantów, którzy nadużywają systemu. To nie jest ksenofobiczne, aby powiedzieć, że masowa i szybka migracja wywiera presję na mieszkalnictwo, usługi publiczne i relacje społeczne
— mówiła Braverman, która sama ma imigranckie korzenie.
Nazywając Wielką Brytanię „najlepszym miejsce na Ziemi do przyjazdu i życia”, Braverman przyznała, że jest zaniepokojona tym, iż ludzie mogli stracić z oczu „podstawowe wartości i kulturę, które sprawiły, że tak było”.
Nieprzemyślane dążenie do wielokulturowości jako celu samego w sobie, w połączeniu z destrukcyjnymi aspektami polityki tożsamości, sprowadziło nas na manowce
— zauważyła.
W innych wątkach swojego przemówienia - najlepiej dotychczas przyjętego podczas trwającej od niedzieli konferencji - Braverman mówiła też, że policja musi się zająć tym, do czego jest powołana, czyli zwalczaniem przestępczości, a nie uczestnictwem w demonstracjach politycznych, czy tym „jakich zaimków używać na Twitterze”. Podkreśliła też, że policja musi mieć wszystko, czego potrzebuje, by powstrzymać agresywnych demonstrantów, którzy zakłócają życie praworządnej większości.
Nie jest prawem człowieka wandalizowanie własności. Nie możesz po prostu rozpocząć zamieszek lub przykleić się do drogi i pozostać bezkarny. Niezależnie od tego, czy jesteś z Just Stop Oil, Insulate Britain czy Extinction Rebellion, będziemy nadal wsadzać cię za kratki
— zapowiedziała szefowa MSW.
Zakaz azylu
Brytyjska minister spraw wewnętrznych Suella Braverman ogłosi we wtorek projekt ustawy zakazującej ubiegania się o azyl dla migrantów, którzy przekraczają kanał La Manche, podał „The Times”.
Jak zapowiada dziennik, Suella, w swoim wystąpieniu na konferencji Partii Konserwatywnej, przedstawi projekt ustawy o nielegalnej imigracji, który wykracza poza istniejące ustawodawstwo. Nowa regulacja prawna ma na celu wprowadzenie całkowitego zakazu ubiegania się o azyl dla każdego, kto nielegalnie przybywa do Wielkiej Brytanii , w tym przez kanał La Manche.
Już ponad 30 tys. nielegalnych imigrantów przedostało się do Wielkiej Brytanii przez kanał La Manche, zwykle w pontonach lub niewielkich łodziach, od początku tego roku - wynika z podanych przez rząd pod koniec września statystyk.
Aktualny bilans nielegalnych przepraw przekroczył ten z całego 2021 roku, który do tej pory był zdecydowanie najwyższy w historii. Pomimo obietnic brytyjskiego rządu, że ukróci tę sytuację, od kilku lat liczby nielegalnych imigrantów wzrastają w gwałtowny sposób. W 2018 roku przedostało się przez kanał La Manche 299 osób, w 2019 roku było to już 1843, w 2020 roku - 8466, zaś w 2021 roku - aż 28 526 osób.
Brytyjski rząd wskazuje, że ten wzrost jest efektem działalności gangów przemytniczych i podkreśla, że osoby korzystające z ich usług w zdecydowanej większości nie są uchodźcami, którzy faktycznie uciekają przed prześladowaniami, lecz migrantami ekonomicznymi szukającymi w Wielkiej Brytanii lepszego życia. Cena, jaką nielegalni imigranci płacą przemytnikom to 3500-5000 funtów (19,1-27,3 tys. złotych) od osoby.
mly/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/616926-brytyjska-minister-odzyskamy-kontrole-nad-granicami