219. dnia inwazji na Ukrainę Putin ogłasza zabór części jej terytoriów. Na jednym z nich wojska rosyjskie od razu atakują konwój cywilów. Ginie kilkudziesięciu ludzi. Z Kremla dochodzą kolejne buńczuczne i bandyckie pohukiwania o traktowaniu ataków na Chersońszczyznę czy Zaporoże jako ataków na terytorium Rosji, a na te odpowiedzią może być broń jądrowa. W odpowiedzi Waszyngton bardziej lub mniej oficjalnymi kanałami ostrzega przed możliwą potężną odpowiedzią. Media amerykańskie spekulują nawet o „ciosie dekapitacji”, czyli bezpośrednim uderzeniu w Kreml. Świat drży i zastanawia się nad dalszymi ruchami Rosji. Ale ta drży jeszcze bardziej.
O ciekawych badaniach nastroju społeczeństwa rosyjskiego donosi agencja Rosbałt. Okazuje się, że 70 proc. Rosjan odczuwa niepokój. To wynik dwukrotnie wyższy od badania przeprowadzonego raptem tydzień wcześniej i oczywisty skutek zarządzenia mobilizacji. Kanał Telegram Proeconomics podaje zaś, że kliniczny poziom depresji wśród młodych ludzi w wieku 18-24 lata wzrósł do 75 proc. (jeszcze przed mobilizacją). Oznacza to, że niemal cała rosyjska dorosła młodzież choruje. W całym kraju w ostatnich sześciu miesiącach o 66 proc. wzrosła sprzedaż leków antydepresyjnych. To jest chore społeczeństwo. Na każdym poziomie.
Taki jest nastrój ogólny, dramatycznie się pogarszający. A jak to wygląda w szczegółach? Co słychać w Rosji?
Według „Izwiestii” w Moskwie gwałtownie tanieją mieszkania. Rabaty wynoszą 20-30 proc. u deweloperów, a na rynku wtórnym nawet 60 proc. „Widzimy u klientów dwa powody impulsywnych sprzedaży: decyzję o relokacji i pilną potrzebę zdobycia pieniędzy na mieszkanie w innym kraju, a także obawę przed znacznym spadkiem cen na rynku, jeśli sytuacja geopolityczna się pogorszy” – mówi ekspert ds. nieruchomości. Już niebawem nowe mieszkanie ma być w Rosji luksusem dostępnym tylko dla elity.
Ci, którzy w swoich moskiewskich kwaterach zostaną, od grudnia zapłacą więcej za czynsz, media i usługi komunalne. Średni wzrost wyniesie 9 proc. - podaje ministerstwo rozwoju gospodarczego. To druga podwyżka w tym roku, miało jej nie być. Poprzednia miała miejsce w lipcu. Eksperci, nawet w zależnych od władzy mediach, są przerażeni. Boją się, że doprowadzi to jedynie do większego zalegania z czynszem, z czym już jest olbrzymi kłopot, a w dalszej konsekwencji do „napięć społecznych” i „eksplozji”.
Dla wszystkich jest już jasne, że gospodarka rosyjska przechodzi na „tory wojskowe”. Ekonomiści wymieniają: mocno uderzyły zachodnie sankcje, odejście firm z branży high-tech, w zakładach produkcyjnych nie ma części zamiennych, mocno ograniczony został eksport. Ekonomista Siergiej Ciplajew z Uniwersytetu w Petersburgu podkreśla, że w wyniku mobilizacji paraliżowana jest praca wielu firm. I dramatycznie pyta: „Jak długo utrzyma się gospodarka? To będzie gra na wyczerpanie.”
Rośnie inflacja. Rosjanie kupują coraz więcej żywności o długim terminie przydatności, mniej wydają na kawiarnie, restauracje, fast foody, rozrywkę, częściej samodzielnie naprawiają swoje Łady. Oszczędzają. Krążą plotki, że właściciele SUV-ów będą „poproszeni” o przekazanie ich wojsku.
Mobilizacja idzie chyba jednak ślamazarnie, bo władze rozważają zmuszenie nauczycieli do roznoszenia wezwań do wojska.
Ministerstwo finansów ogłasza, że „pożyczki kredytobiorców, którzy zginęli lub stali się inwalidami z pierwszej grupy”, zostaną anulowane, i to nawet dla członków ich rodzin! Czyli kredyt zaciągnięty przed wojną nieźle się opłaci. To może być nawet więcej niż warta jest Łada.
Ministerstwo pracy kusi mobilizowanych statusem weterana i zasiłkami, a nawet zniżkami na leki. Wiadomo, jeśli przeżyją, medykamenty na pewno będą potrzebne.
Nie owija w bawełnę przewodniczący Dumy Wiaczesław Wołodin informując, że ci, którzy uciekli za granicę przed pójściem w kamasze, nie mogą czuć się bezpieczni: „Tworzymy listy tych, którzy wyjechali. Wyjeżdżają i myślą, że nikt nie widzi, kto wyjeżdża i dlaczego.”
Podobnie ministerstwo obrony, które oficjalnie przyznało, że świeżo (i krótko) przeszkoleni zostaną od razu wysłani do obrony „wyzwolonych terytoriów”. Czyli tam, gdzie Ukraińcy będą najmocniej atakować, by odzyskać zrabowane ziemie.
W innym artykule ekspert wojskowy objaśnia rekrutom, co oznacza „dobrowolne poddanie się” wrogowi na polu bitwy, które właśnie zaczęło być w Rosji karane nawet 10-letnim więzieniem. Tłumaczy, że walczyć należy dopóki nie jest się rannym i nie skończyła nam się amunicja.
Ale są i dobre wiadomości. Petersburskie komitety stanu cywilnego skracają procedurę zawierania małżeństw. Tamtejszy gubernator Aleksander Biegłow tłumaczy:
Jeśli młodzi ludzie chcą się zarejestrować, zgodnie z prawem zajmie im to 30 dni, ale teraz będzie to możliwe w ciągu jednego dnia. Jasne jest, że dana osoba wyjeżdża.
Gdy trzydniowa wojna Putina weszła w 32. tydzień, na stronach agencji Rosbałt psychiatra Natalia Bechteriewa tłumaczy czytelnikom, jak sobie radzić z traumą, lękiem przed śmiercią, wyjazdem syna, męża na „specjalną operację wojskową”. To już problem zaczynający dotykać całego społeczeństwa.
Psychiatra przekonuje, że Rosjanie „do tej pory żyli w cieplarnianych warunkach”. A dziś?
Niekończące się czytanie wiadomości staje się niebezpieczną pobudką. Ludzie próbują znaleźć w wiadomościach coś, co ich uspokoi, potwierdzi ich teorie, zapewni im stabilność. Ale tego w wiadomościach nie ma, a obawy tylko rosną. (…) Mieliśmy złudzenie, że w końcu wszystko będzie dobrze, bo wszystko zależy od nas. Poczucie całkowitej kontroli - aż do pewności, że naukowcy niedługo wymyślą lekarstwo na śmierć. Można powiedzieć, że od kilku lat ludzkość stara się wyłączyć ze swojej świadomości sam fakt śmierci, aby jak najmniej był obecny w naszym obrazie świata. Pierwszy raz naprawdę dotknęliśmy śmierci podczas pandemii, a teraz to się powtarza.
Co więc robić? Okazuje się, że najlepiej… pogodzić się ze śmiercią:
To zrozumiałe, że sama myśl o tym boli, ale wyobraź sobie: stało się najgorsze - i umrzesz. Co wtedy? Czego nie zdołałeś zrobić, co powinieneś zrobić? Czasami lęk przed śmiercią jest odwrotnym modelem lęku przed życiem. Nie boisz się umrzeć, lecz z czymś nie zdążyć. Więc nadszedł czas, aby wziąć na siebie to, co odkładałeś przez długi czas. Przerażenie i napięcie paniki można również częściowo złagodzić, jeśli zaakceptujesz sytuację, wraz z możliwością własnej śmierci i strachu przed nią.
Pamiętajmy, że to wszystko rady dla tych, którzy dostali bilet do wojska.
Jeśli wezwanie jeszcze nie dotarło, zastanów się, co zrobisz, gdy nadejdzie. Do kogo zadzwonisz, napisz sobie, kto może Ci pomóc, kto Cię wesprze. A gdy już przyjdzie – po pierwsze warto zaakceptować sytuację, bez względu na to, jak trudna może być. I uspokoić się. Każda decyzja podjęta w stanie paniki jest zła. Musisz dojść do stanu, w którym mózg może normalnie funkcjonować. Potem możesz się przygotować, spakować, pożegnać. Nie ma powodu do paniki. Zaakceptuj swoje emocje, daj sobie czas na ich doświadczenie. Powiedz sobie: pozwalam sobie się bać i przeznaczam na to pół godziny, pół dnia - tyle, ile potrzebujesz. (…) Generalnie trzeba powiedzieć, że po II wojnie światowej mamy wewnętrzną postawę, że jak ktoś pójdzie na front, to na pewno umrze. Chociaż nie zawsze tak jest. Ważne jest, aby mężczyzna wyszedł z zamiarem powrotu do domu cały i zdrowy. To nie są tylko słowa - istnieją badania, które potwierdzają, że jeśli ktoś uważa, że zginie, jest to bardziej prawdopodobne.
Nie każdy musi zginąć, głowa do góry, rosyjscy poborowi, najważniejsze to myśleć pozytywnie! Udawało wam się przez ostatnie siedem miesięcy, to dacie radę trochę dłużej.
To bardzo dobra wiadomość, że Rosja się chwieje. Na pewno ma tego świadomość Putin i jego otoczenie. Pytanie tylko, na ile jeszcze się tym przejmują?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/616395-rosja-trzeszczy-w-posadach-spoleczenstwo-w-depresji