W Rosji zmobilizowano dotychczas ponad 100 tys. z ogłoszonych 300 tys. osób - poinformował w czwartek zastępca szefa głównego zarządu operacyjnego Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy generał Ołeksij Hromow.
CZYTAJ TAKŻE:
Według zeznań jeńców rosyjskich w obwodzie charkowskim mobilizacja w Rosji rozpoczęła się już 9 września - pisze Suspilne. W ciągu kilku dni sformowana jednostka została skierowana na Ukrainę bez przejścia przygotowania - przekazał gen. Hromow.
Według generała Hromowa w Rosji aktywnie trwa proces mobilizacji.
Ogłoszona liczba 300 tys. nie jest ostateczna i będzie znacznie wyższa
— podkreślił. Generał podczas briefingu zwrócił uwagę, że siły rosyjskie mają problemy z psującym się sprzętem.
Rosyjskie niezależne media podały, że mobilizacją może być objętych nawet 1,2 mln ludzi, głównie spoza dużych miast. Oficjalnie władze mówią o 300 tys. osób.
Białoruś przygotowuje się do przyjęcia 20 tys. zmobilizowanych Rosjan
Władze Białorusi przygotowują się do przyjęcia 20 tys. zmobilizowanych Rosjan do jednostek rosyjskich stacjonujących na terytorium tego kraju – powiadomił w czwartek ukraiński wywiad wojskowy (HUR).
Mają oni uzupełnić oddziały sił zbrojnych Rosji, które już są dyslokowane na terytorium Białorusi
— twierdzi HUR. W rezultacie, jak podano, na jednego doświadczonego żołnierza będzie przypadać pięciu świeżo zmobilizowanych.
Po tym, jak zostanie zwiększona liczebność jednostek, będą one wykorzystywać rosyjski sprzęt wojskowy z magazynów na terytorium Białorusi oraz sprzęt przywieziony z Rosji. Niedobory sprzętu mają być uzupełnione przez „mobilizację cywilnych samochodów ciężarowych i osobowych” – podano w komunikacie na Telegramie.
Według informacji strony ukraińskiej władze wojskowe oraz cywilne na Białorusi otrzymały polecenie, by żołnierzy rozmieścić w obiektach wojskowych, a także w „magazynach, hangarach i innych nieużywanych obiektach rolniczych”.
HUR potwierdził również informacje, które były wcześniej nieoficjalnie publikowane w białoruskich mediach niezależnych, że organy ścigania Białorusi otrzymały instrukcje, by „sprzyjać mobilizacji obywateli rosyjskich, którzy niedawno wjechali na terytorium tego kraju”.
Zupełnie nie nadają się do walki
Rosyjscy żołnierze, którzy przybywają na Ukrainę w ramach mobilizacji i uzupełniają tam jednostki wroga, są zdemotywowani i zupełnie nie nadają się do walki; już po dwóch dniach ich obecności na froncie dochodzi do pijaństwa, bójek, kłótni z przełożonymi i lekceważenia dyscypliny - powiadomił ukraiński dziennikarz Roman Cymbaluk.
W ostatnim czasie na Ukrainę dotarło 240 rezerwistów, którzy mają za zadanie uzupełnić straty poniesione przez 69. samodzielną brygadę osłony, stacjonującą na co dzień w Żydowskim Obwodzie Autonomicznym na Dalekim Wschodzie Rosji. Żołnierze dotychczas walczący w tej formacji skarżą się na postawę przybyszów. Według ich przekazów rezerwiści „wdają się w bójki między sobą i z innymi wojskowymi”. Z tych ludzi „nie ma żadnego pożytku” - napisał w czwartek Cymbaluk na Telegramie.
Wcześniej w czwartek portal Armija Inform poinformował, że w ciągu 10 dni ukraiński projekt „Chcę żyć” otrzymał ponad 2 tys. zgłoszeń od obywateli Rosji w sprawie oddania się do ukraińskiej niewoli. „Dzwonią zarówno wojskowi rosyjskiej armii, jak i ich bliscy, którzy chcą, by ich synowie czy mężowie pozostali przy życiu” - powiedział rzecznik projektu Witalij Matwijenko.
Protesty przeciwko mobilizacji w Rosji
Protesty przeciwko mobilizacji na wojnę z Ukrainą wybuchają już nawet w odległej republice Tuwy na Syberii; funkcjonariusze zatrzymali tam w czwartek około 20 kobiet, w tym jedną z niemowlęciem w wózku - powiadomiła niezależna rosyjska telewizja Nastojaszczeje Wriemia.
Manifestacja w stolicy Tuwy, Kyzyle, została przerwana przez policję po pięciu minutach od rozpoczęcia protestu. Do rozpędzenia go wysłano tak wielu funkcjonariuszy, że ich liczba przewyższała liczbę zgromadzonych osób. Zatrzymywano nawet kobiety, które zgadzały się dobrowolnie opuścić miejski plac - poinformowała telewizja za lokalnymi mediami i niezależną organizacją pozarządową OWD-Info.
W czwartek komisarz wojskowy Tuwy Artyn Demir-ooł ogłosił, że republika wypełniła już plan poboru do armii. Władze utrzymują, że powołano około 700 mężczyzn - oznajmiły Nastojaszczeje Wriemia.
Prezydent Rosji Władimir Putin wydał 21 września dekret o częściowej mobilizacji na wojnę z Ukrainą oraz zagroził „użyciem wszelkich środków”, by bronić Rosji przed rzekomym zagrożeniem z Zachodu. Według oficjalnych przekazów Kremla pod broń ma zostać wezwanych około 300 tys. rezerwistów, lecz w ocenie niezależnego portalu Meduza mobilizacja może objąć nawet 1,2 mln mężczyzn, głównie spoza dużych miast.
Po ogłoszeniu mobilizacji dziesiątki tysięcy Rosjan próbują uniknąć powołania do wojska i wyjechać z kraju. Osoby uciekające przed służbą w armii starają się przedostać m.in. do Finlandii, Kazachstanu, Mongolii i Gruzji.
Od ubiegłego tygodnia w Rosji trwają protesty przeciwko decyzji głowy państwa. Odnotowywane są też ataki na komisariaty wojskowe (wojskowe komendy uzupełnień). Do najbardziej gwałtownych wystąpień dochodziło dotychczas w Dagestanie na rosyjskim Północnym Kaukazie. OWD-Info szacuje, że funkcjonariusze zatrzymali już w całym kraju ponad 2,4 tys. uczestników manifestacji.
Położona przy granicy z Mongolią 330-tysięczna republika Tuwy to jeden z regionów, na które szczególnie wpłynęła rosyjska inwazja na Ukrainę - podobnie jak inne części kraju zamieszkane przez mniejszości etniczne, m.in. Buriacja i Dagestan, Tuwa charakteryzuje się wysokim odsetkiem mężczyzn powołanych na wojnę oraz poległych dotychczas na froncie.
Z Tuwy pochodzi rosyjski minister obrony Siergiej Szojgu.
tkwl,olnk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/616256-sprawdz-ilu-rosjan-zmobilizowano-czesc-trafi-na-bialorus