To nie jest żaden wypadek, gdy do wycieków doszło w obu rurociągach Nord Stream, „dla wszystkich jest oczywiste, że stoi za tym Rosja” – uważa fiński ekspert ds. polityki energetycznej i środowiskowej Rosji Veli-Pekka Tynkkynen.
Wygląda na to, że Rosja „uzbroiła” także swoją infrastrukturę i teraz to wykorzystuje; to wojna psychologiczna i przykład eskalacji – ocenił profesor Tynkkynen, cytowany przez dziennik „Helsingin Sanomat”.
Rosja dąży do pokazania swojej władzy i tego, że jest w stanie zaszkodzić Europie
— dodał.
Zaznaczył przy tym, że obecnie „nie ma zupełnej pewności co do winy Rosji”, ale jego zdaniem takiej pewności nigdy nie będzie, bo w interesie Putina nie leży otwarte mówienie o udziale jego państwa w uszkodzeniu rurociągu.
Tynkkynen przypomniał też, że gazociąg Nord Stream 1 przez 10 lat działał bez zarzutu. Dlatego - w jego opinii - teraz może chodzić o pewnego rodzaju „sabotaż”.
Wskazał również na problem środowiskowy związany z uwalnianiem się z rurociągu do atmosfery metanu, gazu cieplarnianego wielokrotnie bardziej szkodliwego od CO2. Tym samym chodzi o uderzenie w unijne cele klimatyczne - zaznaczył.
Tynkkynen jest ekspertem Instytutu Aleksandra, jednostki Uniwersytetu w Helsinkach, specjalizującego się w polityce wschodniej. Współpracuje również z fińską Akademią Obrony Narodowej.
„Polska przestrzegała”
Musimy być przygotowani nie tylko na zakręcanie kurków z gazem przez Rosję, ale też na awarie gazociągów oraz prawdziwe działania wojenne. Polska i Ukraina przestrzegały o tym już po upadku ZSRR - uważa norweski politolog prof. Ole Gunnar Austvik.
Na zachodzie tych obaw nie traktowaliśmy poważnie, teraz sądzę, że to się zmieni
– podkreślił prof. Austvik w rozmowie z norweskim nadawcą publicznym NRK.
Norweska telewizja cytuje słowa polskiego premiera Mateusza Morawieckiego, który we wtorek podczas uroczystego otwarcia polsko-duńskiego gazociągu Baltic Pipe odniósł się do wycieku gazu z gazociągów Nord Stream.
Widzimy wyraźnie, że jest to akt sabotażu. Akt, który prawdopodobnie oznacza kolejny etap eskalacji tej sytuacji, z którą mamy do czynienia na Ukrainie
— podkreślił Morawiecki.
Norweska agencja prasowa NTB odnotowała, że łagodniej na temat przyczyn awarii wypowiedzieli się politycy duńscy oraz niemieccy, którzy choć nie wykluczyli sabotażu, to nie zasugerowali, kto może stać za awarią.
Gazociągiem Baltic Pipe przez Morze Północne, Danię oraz Bałtyk będzie sprowadzany do Polski gaz ze złóż w Norwegii.
Uszkodzenia na dłuższym odcinku
Niemieccy operatorzy gazociągów Nord Stream 1 i Nord Stream 2 zakładają, że mogły one zostać rozszczelnione i uszkodzone na dłuższym odcinku, niż początkowo uważano; spadek ciśnienia w rurach nastąpił w sposób bardzo gwałtowny – wynika z informacji portalu dziennika „Spiegel”. Sejsmografy na wyspie Bornholm odnotowały w poniedziałek dwa poważne wstrząsy.
Gazociągi w pobliżu wyspy Bornholm musiały zostać uszkodzone na dłuższym odcinku. Zdaniem rządowych ekspertów gwałtownego skoku ciśnienia w rurociągach nie da się wyjaśnić w inny sposób
— pisze „Spiegel”.
Nagranie opublikowane na Twitterze przez duńskie wojsko przedstawia bąbelki na wodach Bałtyku na sporym obszarze – najmocniejszy wyciek jest widoczny na powierzchni wody o promieniu ponad kilometra.
Rząd Niemiec potwierdza, ze uszkodzone zostały trzy z czterech nitek bałtyckich rurociągów NS1 i 2.
Nie wyklucza się celowego ataku, który mógłby wywołać niepewność na europejskich rynkach gazu
– dodaje „Spiegel”, podkreślając, że bezpieczeństwo pozostałych rurociągów i systemów dostaw gazu jest obecnie sprawdzane pod kątem wykluczenia ryzyka ewentualnych kolejnych ataków.
Dane ze stacji sejsmicznej na duńskiej wyspie Bornholm przemawiają za tezą o dwóch poważnych wstrząsach: jeden został odnotowany w nocy z niedzieli na poniedziałek o godz. 2.03, a drugi o w poniedziałek wieczorem o godz. 19.04.
W obu przypadkach przez kolejne godziny odnotowano zwiększony hałas
— dodaje „Spiegel”.
Zdaniem Niemieckiego Centrum Badawczego Nauk o Ziemi (GFZ) w Poczdamie w grę nie może wchodzić trzęsienie ziemi.
Nie ma wątpliwości, że to wybuchy lub eksplozje
— potwierdził sejsmolog Bjoern Lund ze Szwedzkiej Narodowej Sieci Sejsmologicznej (SNSN) w stacji radiowej SVT.
Duńska marynarka wojenna poinformowała również, że istnieją dowody na sabotaż. Strona polska podejrzewa, że tajemnicze wycieki z rurociągu to rosyjska prowokacja – dodaje „Spiegel” i zauważa, że o sabotażu mówi też Rosja, która jako ofiarę postrzega siebie.
Duńskie władze odkryły łącznie trzy nieszczelności w gazociągach. Duński urząd ds. energii potwierdził, że są to dwa wycieki z NS1 na północny wschód od Bornholmu i jeden z NS2 na południowy wschód od tej wyspy. W przypadku NS1 jeden wyciek znajduje się w wodach terytorialnych Danii, a drugi – Szwecji. Wyciek z NS 2 znajduje się w wodach duńskich.
Ulrich Lissek, rzecznik spółki Nord Stream AG, która odpowiada za NS1, podał, że prowadzone jest śledztwo i na razie nie są podawane informacje na temat zakresu uszkodzeń. Przypomniał jedynie, że w rejonie Bornholmu nitki rurociągu znajdują się na głębokości ok. 70 metrów pod powierzchnią wody.
Ułożone są w taki sposób, że wysoce nieprawdopodobne jest, aby kilka z nich zostało uszkodzonych w tym samym czasie, na przykład przez wypadek jednego statku
— mówi rzecznik NS2 Ulrich Lissek.
Jak dodał, nigdy nie słyszał o podobnych incydentach związanych z rurociągami biegnącymi dnem morza i podkreślił „niezwykle wysokie standardy bezpieczeństwa oraz bardzo solidną konstrukcję rurociągów”. Uszkodzenie linii mogło być więc spowodowane wyłącznie celowymi działaniami – podkreślił.
Jak donosi duńska gazeta „Jyllands-Posten”, wyciek z NS2 został odkryty w poniedziałek przez duńskie myśliwce F-16, lecące w rejonie Bornholmu. Władze niemieckie i duńskie podkreśliły, że incydenty nie mają wpływu na dostawy gazu, ponieważ rurociągi nie były ostatnio wykorzystywane do przesyłu tego surowca.
Podczas gdy jeszcze kilka tygodni temu gaz płynął gazociągiem NS1 z Rosji do Niemiec – choć przy zmniejszonej przepustowości – niemiecki rząd wstrzymał zgodę na import gazu przez NS2 na krótko przed rosyjskim atakiem na Ukrainę. Potem wykluczył uruchomienie gazociągu z powodu wojny
— przypomina „Spiegel”.
Czy wyciek zagraża Europie?
Jeśli okaże się, że wyciek z gazociągów Nord Stream to efekt sabotażu, nie będzie to w niczyim interesie. Ale z tego co rozumiem, wyciek nie będzie miał znaczącego wpływu na odporność energetyczną Europy - powiedział we wtorek amerykański sekretarz stanu Antony Blinken. Jak dodał, USA pomagają Europie uniezależnić się od Rosji.
Jeśli to (podejrzenie o sabotażu) się potwierdzi, to oczywiście nie będzie w niczyim interesie. Ale z tego co rozumiem, wycieki nie będą miały znaczącego wpływu na odporność energetyczną Europy
— oświadczył Blinken na konferencji prasowej po spotkaniu z indyjskim ministrem spraw zagranicznych Subrahmanyamem Jaishankarem.
Szef amerykańskiej dyplomacji zaznaczył jednocześnie, że USA od miesięcy pracują na rzecz energetycznego uniezależnienia się Europy od Rosji, w tym m.in. za pomocą planowanych limitów ceny rosyjskiej ropy naftowej.
Mamy w miesiącach przed nami wyzwania, którymi się zajmujemy, ale to też znacząca okazja by zrobić dwie rzeczy: jedna to w końcu zakończyć uzależnienie Europy od rosyjskiej energii (…), a także by przyspieszyć przejście na źródła odnawialne
— powiedział Blinken.
Zapewnił też, że Rosję spotkają „szybkie i dotkliwe” sankcje, jeśli nielegalnie zaanektuje ukraińskie terytoria, a USA nigdy tego nie uznają. Podkreślił też, że organizowane przez Rosję pseudoreferenda na terenach okupowanych na wschodzie i południu Ukrainy są całkowitą fikcją, a głosują w nich ludzie zwożeni autobusami z Rosji.
Pytany o to, czy Indie poprą limit ceny rosyjskiej ropy, minister Jaishankar nie odpowiedział wprost, lecz zaznaczył, że będzie kierował się interesem państw globalnego Południa, które zmagają się z trudną sytuacją na rynku energii. Po rosyjskiej inwazji na Ukrainę w lutym Indie znacząco zwiększyły import rosyjskiej ropy, korzystając z obniżonej ceny surowca.
Szef indyjskiego MSZ zdradził też, że Indie naciskały na Rosję „w szczególnie wrażliwym momencie dyskusji”, by zgodziła się na odblokowanie eksportu ukraińskich produktów rolnych drogą morską.
„Minimalne lub żadne ryzyko”
Wyciek z gazociągów Nord Stream stanowi minimalne lub żadne ryzyko dla zdrowia publicznego - oświadczyła we wtorek Duńska Agencja Zarządzania Kryzysowego (DEMA).
Pomiary jakości powietrza na bałtyckiej wyspie Bornholm wykazały, że wyciekający z rurociągów Nord Stream gaz stanowi niewielkie lub żadne zagrożenie dla zdrowia publicznego
— napisano w oświadczeniu DEMA.
W poniedziałek wyciek gazu z dwóch gazociągów Nord Stream na Morzu Bałtyckim rozpoznał myśliwiec F-16 duńskich sił powietrznych. Do wycieków doszło w jednym miejscu w gazociągu Nord Stream 2 na południowy wschód od Bornholmu oraz w dwóch miejscach w gazociągu Nord Stream 1 na północny wschód od Bornholmu.
Stacja pomiarowa szwedzkiej Narodowej Sieci Sejsmologicznej (SNSN) zarejestrowała w poniedziałek dwie silne podwodne eksplozje na obszarach, gdzie stwierdzono wycieki.
Nie ma wątpliwości, że to eksplozje
— zaznaczył Bjoern Lund z SNSN.
mly/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/615972-kto-stoi-za-wyciekami-w-obu-rurociagach-ns