„Cała mobilizacja z otoczką referendalną (która jest trudna do przeprowadzenia), to są właściwie jakieś, można powiedzieć, ostatnie podrygi Putina. Myślę, że scenariusz zmiany władzy na Kremlu jest możliwy” – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Jan Piekło, były ambasador Polski na Ukrainie.
CZYTAJ TAKŻE:
wPolityce.pl: Dlaczego Putin zdecydował się na częściową mobilizację? Czy rosyjskiemu dyktatorowi brakuje już innych argumentów?
Jan Piekło: Rzeczywiście można powiedzieć, że to jest desperacki krok, którego Putin starał się unikać przez dłuższy czas. To pokazuje, że Putin zaczyna przegrywać i w tej chwili uruchomił proces, który jest drogą po równi pochyłej. Na to składa się nie tylko kwestia mobilizacji, ale również referendów (na terytoriach okupowanych – red.), które zapowiedział i szantażu nuklearnego pod adresem Zachodu.
W kontekście referendów pojawiły się głosy, że Putin będzie po prostu chciał powoływać do wojska mieszkańców okupowanych terytoriów. Jednak to chyba nie jedyny aspekt związany z pseudoreferendami.
Putin cały czas wysyła mężczyzn z terenów okupowanych przez Rosję do walki z Ukrainą i robi to od dłuższego czasu. Oni nie robią pewnie tego z radością, często uciekają. Ostatnio przy okazji ukraińskiej kontrofensywy okazało się, że ich wola walki jest znikoma i dezerterują. Natomiast myślę, że jest inny czynnik istotny dla Putina. Te referenda i ewentualnie uznanie przez Dumę tych terenów do Rosji, daje mu możliwość zastosowania doktryny wojennej Rosji, która zakłada, że w sytuacji zagrożenia bezpieczeństwa kraju (a wtedy te tereny byłyby jego częścią), Rosja może użyć broni nuklearnej i właściwie wszystkich dostępnych środków, żeby bronić swoich interesów. Więc jeśli chodzi o referenda, to Putinowi bardziej zależy na takim argumencie. A co do mobilizacji, to rozumiem, że ten temat dotyczy całego terytorium Rosji. Po uznaniu terenów okupowanych za część Rosji, oczywiście będzie to dotyczyło też obywateli tamtych ziem.
Według Pana można brać na poważnie groźbę Putina o użyciu broni jądrowej, czy raczej w ten sposób stara się nastraszyć Zachód?
Eksperci zachodni – w tym również gen. Ben Hodges (były dowódca armii amerykańskiej w Europie) – uważają, że taka decyzja byłaby trudna do przeprowadzenia przez Putina. On zraził sobie wojskowych, armię, właściwie obraził i poniżył ich wielokrotnie. Poza tym zdaje się, że oficerowie rosyjscy, którzy mają rodziny, byliby zainteresowani, żeby kontynuować swój żywot i niekoniecznie umierać za wielki projekt imperialny Putina. Moim zdaniem, to jest bardziej szantaż psychologiczny w stosunku do Zachodu, choć taka ewentualność jest możliwa. Najbardziej prawdopodobną wersją z tego wariantu jest atak taktyczną bronią nuklearną, na któreś z ukraińskich miast. Wtedy oczywiście Zachód nie może nie odpowiedzieć. Będzie musiał odpowiedzieć, co zresztą zapowiada. Niekoniecznie musi to być również odpowiedź nuklearna, jak twierdzą amerykańscy eksperci.
W mediach pojawia się wiele doniesień, że Rosjanie już szukają sposobów na uniknięcie poboru do wojska. Czy możliwy jest scenariusz, w którym obywatele rosyjscy zdecydują się na masowe wyjście na ulice? A może dojdzie do jakichś zmian na szczytach władzy, w przypadku dalszych porażek?
W tej chwili wszystkie scenariusze są na stole. Jest wezwanie sztabu Nawalnego do aktów nieposłuszeństwa, w tym również palenia punktów mobilizacyjnych armii rosyjskiej. Mamy jeszcze nowe wydarzenie w tym kontekście, które miało miejsce w kraju sojuszniczym dla Rosji, czyli w Iranie. Doszło tam do masowych wystąpień przeciwko władzy. Pretekstem do tego była śmierć młodej kobiety, wynikająca z postawy policji. Skoro w kraju rządzonym przez dyktaturę, Irańczycy byli w stanie wyjść masowo na protesty, to jest możliwe także w Rosji. Mam przeczucie, że dni Władimira Putina są policzone i może dojść do walki o władzę, zmuszenia Putina do odejścia. Ta cała mobilizacja z otoczką referendalną (która jest trudna do przeprowadzenia), to są właściwie jakieś, można powiedzieć, ostatnie podrygi Putina. Myślę, że scenariusz zmiany władzy na Kremlu jest możliwy.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Mateusz Majewski
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/615197-nasz-wywiad-pieklo-dni-wladimira-putina-sa-policzone