Choć niedzielny wpis Ałły Pugaczowej na Instagramie liczył zaledwie 49 wyrazów, wywołał w Rosji prawdziwą burzę. W ciągu niecałej doby doczekał się około 700 tysięcy odsłon i 90 tysięcy komentarzy. Ktoś powie, że jak na standardy panujące nawet w rosyjskim internecie nie jest to wynik imponujący. Jeśli weźmiemy jednak pod uwagę, że Instagram jest w Rosji od 21 marca zabroniony, to liczby te robią wrażenie. Po pierwsze, aplikacja VPN pomaga omijać zakaz; po drugie, wpis został zmultiplikowany i rozlał się szeroko po całej sieci.
Jestem „agentem zagranicznym”
Cóż więc takiego napisała Pugaczowa? Zanim zacytujemy jej wpis, wyjaśnijmy, że wkrótce po rozpoczęciu lutowej inwazji Rosji na Ukrainę piosenkarka wyjechała do Izraela. W odróżnieniu od wielu artystów, którzy publicznie wsparli agresję Putina, ani razu nie zabrała głosu. Często natomiast odzywał się jej obecny mąż, młodszy od niej o 27 lat Maksim Gałkin, który od samego początku otwarcie krytykował działania wojenne Kremla na Ukrainie. Kilka dni temu, 16 września, został przez rosyjskie ministerstwo sprawiedliwości wpisany na listę „agentów zagranicznych”. To właśnie ten krok spowodował reakcję Pugaczowej i jej wpis na Instagramie, który brzmiał następująco:
Do Ministerstwa Sprawiedliwości Federacji Rosyjskiej. Proszę o zaliczenie mnie w szeregi zagranicznych agentów mojego ukochanego państwa, gdyż jestem solidarna ze swoim mężem, uczciwym, porządnym i szczerym człowiekiem, prawdziwym i nieprzekupnym patriotą Rosji, życzącym Ojczyźnie pomyślności, życia w pokoju, wolności słowa i powstrzymania zagłady naszych chłopców w imię iluzorycznych celów, czyniących nasz kraj wyrzutkiem i utrudniających życie naszych obywateli.
Głos „socjalizmu z ludzką twarzą”
W porównaniu z wieloma ostrymi filipikami pod adresem Putina, formułowanymi przez jego zaciekłych przeciwników, cytowane wyżej słowa wydają się dość łagodne. Ich siła jest jednak znacznie większa niż bezkompromisowe osądy i potępienia wszystkich antyputinowskich opozycjonistów razem wziętych. W sferze symbolicznej znaczenie przywołanego wpisu jest o wiele większe niż wynikałoby to z rzeczywistych wpływów 73-letniej dziś piosenkarki. Ona sama od trzech lat nie koncertuje, od dawna nie nagrywa piosenek, nie uczestniczy w żadnych dyskusjach, rzadko udziela wywiadów i niemal całkowicie wycofała się w życie prywatne. A jednak jej głos znaczy wiele, ponieważ dla milionów Rosjan pozostaje niekwestionowanym autorytetem, przypominającym z nostalgią czasy ich młodości.
Pugaczowa w okresie sowieckim nigdy nie wykonywała komunistycznych pieśni propagandowych. Według publicysty Dmitrija Gubina prawdziwą popularność wśród szerokiej publiczności zdobyła dzięki temu, że bez fałszywej nuty śpiewała o zwykłych ludzkich historiach, miłości, cierpieniu czy tęsknocie w sposób, który był zrozumiały dla wszystkich, bez względu na status społeczny. Pełna empatii i zrozumienia dla wrażliwej ludzkiej kondycji, pokazywała, że każda osoba, nawet najmniejsza, ma prawo do poszanowania swojej godności. Była zrozumiała zarówno dla sprzątaczek, jak i dla intelektualistów, dla których wykonywała utwory Cwietajewej czy Pasternaka. Trudno byłoby znaleźć w rosyjskiej kulturze masowej ostatniego półwiecza drugą osobę, która potrafiłaby zjednoczyć tak wiele osób, budując wspólnotę uczuć. Zdaniem Gubina, uosabiała ona niespełnione marzenie o „socjalizmie z ludzką twarzą”, marzenie, by „żyć jak człowiek”.
Dwa socjalizmy: ABBA i Pugaczowa
Dwa lata temu irlandzki muzyk John Waters opublikował esej, w którym opisywał, jaką rolę odgrywał zespół ABBA w wizerunkowej osłonie szwedzkiego modelu socjalizmu lat siedemdziesiątych:
W kraju pogrążonym w szarości, pełnym ludzi udających szczęśliwych, panowały chyba idealne warunki do tego, by stworzyć szklarnię zdolną wyhodować formę skonstruowanej sztucznie radości, jaką jest ABBA. ABBA wyrosła z szarego sztokholmskiego asfaltu niczym cztery kwiaty z pęknięć, wnosząc światło, kolor i słodycz do mroku postępowego kolektywizmu – a może były to cztery różnobarwne maki w środku komina szwedzkiej technologii.
O ile ABBA rzucała radosny snop światła na „ponury skądinąd obraz” (jak pisze Waters) szwedzkiego socjalizmu, o tyle Ałła Pugaczowa pełniła podobną rolę w odniesieniu do socjalizmu w Związku Sowieckim. Jak twierdzi wspomniany już Dmitrij Gubin, była ona „nawet nie tyle głosem socjalizmu z ludzką twarzą, ile samym socjalizmem”.
Żywy archetyp „człowieka sowieckiego”
Być może rosyjski publicysta nieco idealizuje Pugaczową, niemniej jest faktem, że zna ją każdy Rosjanin i zdecydowana większość ma do niej o wiele większe zaufanie niż do znacznie mniej rozpoznawalnych propagandystów kremlowskich w stylu Sołowjowa czy Kisielowa. Stanowi żywy archetyp „człowieka sowieckiego”, wcielający w sobie wszystko to, za czym tęskni z nostalgią homo sovieticus, którego najlepsze lata życia przypadły na czasy małej stabilizacji. W tym sensie reprezentuje ona mit o idealnym świecie, zniszczonym przez Gorbaczowa i Jelcyna. Dla tych ludzi, podobnie jak dla Putina, rozpad Związku Sowieckiego był największą katastrofą geopolityczną XX wieku.
Pugaczowa cieszy się więc największą popularnością w żelaznym elektoracie partii wojny, czyli w tej grupie wiekowej, w której poparcie dla działań wojennych Putina na Ukrainie jest największe. Właśnie dla tych ludzi sygnał wysłany przez piosenkarkę może stanowić największy dysonans poznawczy i stać się pęknięciem w ich spojrzeniu na „specjalną operację wojenną”.
Niektórzy krytycy, zwłaszcza w nad Dnieprem, zarzucają Pugaczowej, że w jej wpisie nie ma ani słowa o wojnie lub o Ukrainie, natomiast rosyjscy żołnierze dokonujący zbrodni nazywani są „naszymi chłopcami”. W tym braku zrozumienia czy współczucia dla Ukraińców tkwi jednak siła wspomnianego tekstu, ponieważ idealnie wpisuje się on w odczucia większości Rosjan. Oni przecież nie przejmują się losem Ukraińców (gdyby Pugaczowa upomniała się o mordowane ukraińskie dzieci i kobiety, byłaby dla nich podejrzana). Ona przejmuje się „naszymi chłopcami”, którzy niepotrzebnie giną na Ukrainie. Pisze, że chce dla swej ojczyzny pokoju i pomyślności, zaś jej mąż jest „prawdziwym i nieprzekupnym patriotą Rosji”, a więc to jego przeciwnicy są nieszczerzy i nieuczciwi. Tak stawiając sprawę, zmusza wielu swych sympatyków do zadania sobie pytania, w imię czego właściwie rosyjscy żołnierze oddają życie na Ukrainie, czy ta wojna ma w ogóle sens, czy nie lepiej byłoby ją przerwać. W tej perspektywie jej wpis, podważający jedność moralno-polityczną narodu wokół Putina, stanowi dla reżimu większy problem niż krytyczne głosy Muratowa, Kasparowa czy Chodorkowskiego.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/615082-alla-pugaczowa-przerywa-milczenie