„Ci, którzy dziś domagają się w Unii reparacji, nie służą pokojowi” - pisze na łamach „Frankfurter Allgemeine Zeitung” niemiecki publicysta Reinhard Mueller. W całym tekście roi się od bezczelnych stwierdzeń dotyczących polskich starań o reparacje od Niemiec. Nie zabrakło nawet sugestii, że…. nasz zachodni sąsiad również stracił na II wojnie światowej.
CZYTAJ TAKŻE:
Żądania reparacyjne jako „afront”
Wyraźnie widać, że Niemcy - choć zapewniają, że sprawę uważają za zamkniętą - wciąż nie mogą przeboleć problemu reparacji. Reinhard Mueller w komentarzu zatytułowanym „Niemcy – wieczny dłużnik?” na łamach FAZ przywołuje list biskupów polskich do niemieckich z 1965 r, i jego słynne przesłanie: „wybaczamy i prosimy o wybaczenie”. Z treści listu niemiecki dziennikarz wysuwa zdumiewające wnioski.
Z pewnością chodzi tu o przesłanie ludzi Kościoła, a nie gest państwa. Ale pokazuje to, że nawet wtedy niektórzy byli o wiele dalej niż polski rząd i parlament dzisiaj. Bo o ile słuszne jest nazwanie winy, tak dyskusyjne jest przeliczanie winy na roszczenia pieniężne i ich potrącanie. Ci, którzy grają tą kartą, zagrażają spójności europejskiej
— czytamy.
Przebaczenie nie wyklucza odszkodowania. Ale samo stwierdzenie, że wina nigdy nie leży tylko po jednej stronie i że przebaczenie jest w ogóle możliwe – to jest wielkie.
— ocenia publicysta. Nasuwa się przy tym pytanie, gdzie niby leżała wina Polski, kiedy 1 września 1939 r. napadły na nas hitlerowskie Niemcy, bez wypowiedzenia wojny.
Autor przekonuje, że o ile w latach 50., 60. czy nawet 80. polskie dążenia do uzyskania reparacji mogłyby być uzasadnione, dziś są „prawnie nie do utrzymania”.
(…) jest to wręcz afront
— pisze Mueller, który najwyraźniej powinien sprawdzić - nawet w Google - czy w latach 50., 60. oraz 80. Polska była wolnym, suwerennym państwem, czy raczej kolonią Związku Radzieckiego, a co więcej - że po wojnie znalazła się w tzw. masie wschodniej, czyli miała otrzymać niewielki procent z reparacji wypłaconych Związkowi Radzieckiemu, ale, jak można było przypuszczać, nie otrzymała z tej kwoty nic. Mało tego, w 1953 r. Bolesław Bierut zdecydował, że Polska zrzeka się reparacji, rzecz jasna nie pytając przy tym Polaków o zdanie.
„Oburzające” odniesienie do Putina i Ukrainy
Ponadto powtarzanie wobec przyjaznego europejskiego państwa sąsiedniego żądania, które to państwo odrzuciło w odniesieniu do wyjaśnionej sytuacji prawnej, jest więcej niż nieprzyjazne. Oburzające jest odniesienie do wojny Putina z Ukrainą i napomnienie, że agresja nie powinna się opłacać
— czytamy dalej. Nasuwa się pytanie, co takiego „oburzającego” jest w odniesieniu do wojny Putina z Ukrainą, skoro hitlerowskie Niemcy dopuszczały się w Polsce podobnie okrutnych i odrażających zbrodni jak putinowska Rosja w Ukrainie. A może tak straszliwie oburzająca jest konkluzja, że jeśli ktoś chce napadać na niepodległe, suwerenne państwa, powinien liczyć się z konsekwencjami?
Co gorsza, autor próbuje w pewnym stopniu… rozmywać winę Niemiec i szukać symetrii między stratami, jakie nasz zachodni sąsiad poniósł po II wojnie światowej a spustoszeniami, jakie hitlerowskie Niemcy poczyniły w Polsce. Jak bowiem inaczej określić tego rodzaju sformułowania:
Co często jest pomijane: Niemcy stracili jedną czwartą swojego terytorium. Około dwunastu milionów Niemców zostało zabitych i wypędzonych ze swojej ojczyzny, w niektórych przypadkach w sposób ludobójczy. Była to zbrodnia, która uzasadniała roszczenie Niemiec do odszkodowania, czyli do przywrócenia stanu pierwotnego lub do rekompensaty
— pisze Mueller.
Jak dodaje, każdy, kto ponownie zajmie się sprawą, będzie musiał „skonfrontować się także z tym, co zabrano Niemcom i co otrzymała Polska”. Czyżby więc kanclerz Niemiec Olaf Scholz w Poczdamie miał na myśli publicystów poczytnych, opiniotwórczych niemieckich dzienników?
„Roszczenia byłyby nieskończone na całym świecie”
Publicysta wskazuje także na obecność obu krajów w Unii Europejskiej, na której korzysta zarówno Warszawa, jak i Berlin, a w ramach tej wspólnoty Polska „otrzymała i otrzyma” od zachodniego sąsiada miliardy euro.
Otwieranie rachunków z czasów, gdy wojna była jeszcze środkiem politycznym – i to właśnie w czasie, gdy wojna powróciła do Europy – jest sprzeczne z duchem jednoczącej się i równoważącej Unii
— pisze dziennikarz FAZ.
Choć Mueller jest łaskaw przyznać, że Polska ma rację, mówiąc o „skradzionych możliwościach rozwoju”, to dalej wysuwa kuriozalny argument…
Roszczenia byłyby nieskończone na całym świecie. Zostałyby otwarte niezliczone rachunki. Tak pojednanie nie wygląda
— przekonuje niemiecki publicysta.
aja/DW.com
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/615047-co-jeszcze-wymysla-niemcy-w-kwestii-reparacji-to-afront