„Rosjanie, ponieważ mają problemy demograficzne i inne, nie są wcale tacy chętni, aby ginąć na tej Ukrainie. Wszyscy mówią oczywiście: tak, popieramy ‘specjalną operację’, ale kiedy trzeba tam jechać, to nastroje jakoś podskórnie się zmieniają” - powiedziała publicystka „Sieci” i znawczyni spraw międzynarodowych Aleksandra Rybińska w „Salonie dziennikarskim”.
CZYTAJ TAKŻE:
Semka: Oślizgli zachodni dyplomaci szykowali się, by skłonić Ukrainę do ugłaskiwania Putina
Kolejnym tematem, który redaktor Michał Karnowski poruszył ze swoimi gośćmi, była ukraińska kontrofensywa. Po prawie siedmiu miesiącach od rosyjskiej agresji Ukraińcy sukcesywnie odbijają kolejne tereny okupowane przez Rosjan.
Przede wszystkim jest to potwierdzenie starej zasady, że trzeba podejmować walkę. Na samym początku rosyjskiej agresji, gdy Ukraina naprawdę miała jeszcze bardzo niewiele, jedynym, co zachodnie ambasady miały do powiedzenia prezydentowi Zełenskiemu, to że jeśli ucieknie do Lwowa, to mogą zapewnić mu potem możliwość przerzucenia na zachód
— przypomniał publicysta „Do Rzeczy” Piotr Semka.
Liczono, że konflikt zakończy się jak najszybciej, podczas, gdy Rosja już grzała silniki, żeby jechały czołgi na Kijów. Oni wtedy podjęli walkę, nie słuchając tych rozmaitych oślizgłych zachodnich dyplomatów, którzy z lisimi uśmieszkami próbowali skłaniać Ukrainę do jakiegoś szykowania się do ugłaskiwania Putina
— wskazał.
Teraz odbierają za to premię. Tę premię zapłaciły dziesiątki tysięcy ukraińskich żołnierzy, którzy oddali życie. Ale opłacało się, bo teraz, gdy wychodzi na jaw słabość rosyjskiego kolosa, który – jak się okazuje – ma znacznie słabsze nogi niż się wydawało
— dodał historyk.
Ofensywa pokazała całą fikcję rosyjskich Republik Ludowych, całą fikcję tej propagandy „rosyjskiego miru” o tym, jak to Ukraińcy rzekomo wzdychają do Kremla i tylko czekają. Nie, jako pierwsi uciekają właśnie ci szefowie obwodowych rad fałszywie wykreowanych ludowych republik. To oni już pakują walizki na Krymie. Taka jest „siła” rosyjskiego umocowania na Ukrainie
— podkreślił Piotr Semka.
Rybińska: Rosjanie wcale nie są tacy chętni, by ginąć na Ukrainie
Wygląda na to, że Rosja nie ma już sił na kolejną wielką ofensywę konwencjonalną. Aby odwrócić tę sytuację, musiałaby przeprowadzić jakiś rodzaj mobilizacji. Myślę, że pomysł Putina, aby tworzyć oddziały najemników finansowane przez oligarchów, jest absurdalny. Myślę, że oligarchów na to nie stać, zresztą najemnik wyrusza na front raczej po to, aby zarobić, niż po to, żeby zginąć. „Panie Boże, daj nam sto lat wojny i ani jednej bitwy” – to hasło najemników. Wygląda więc na to, że tym razem ukraińska ofensywa pójdzie do samego końca
— oceniła z kolei Aleksandra Rybińska, publicystka „Sieci”.
Ona może jeszcze potrwać, jednak nie widać, aby Rosja miała jakiś pomysł na to. Generalnie mobilizacji Putin nie chce i nie może przeprowadzić w Rosji. Rosjanie, ponieważ mają problemy demograficzne i inne, nie są wcale tacy chętni, aby ginąć na tej Ukrainie. Wszyscy mówią oczywiście: tak, popieramy „specjalną operację”, ale kiedy trzeba tam jechać, to nastroje jakoś podskórnie się zmieniają
— dodała znawczyni spraw międzynarodowych.
Myślę, że to co dzieje się na froncie, zawsze najbardziej zaskakuje Niemców. Oni najpierw myśleli, że wojna potrwa trzy dni, a teraz byli zaskoczeni szybkim postępem ofensywy ukraińskiej
— podkreśliła Rybińska.
Ale jednak kupili węglowodory za 19 mld euro, więc jakaś część odpowiedzialności za te zbrodnie, za te ofiary, jest jednak w tej kwocie zawarta
— zwrócił uwagę Marek Formela z „Gazety Gdańskiej”.
Formela: Rosja ma drugi front w państwach europejskich, demokratycznych
Zdania geopolityków w tej kwestii są różne, natomiast wydaje mi się, że po pierwsze – jest to sygnał, że Rosję można pokonać, że walka ma sens. Ja bym jednak skłaniał się ku temu, że Rosja wciąż ma co pokazać, nawet nie używając atomu.
— zauważył z kolei Marek Grabowski z Fundacji Mamy i Taty.
W dodatku ma drugi front w państwach europejskich, demokratycznych. To front dyplomatyczny, ale też społeczno- gospodarczy, który obciąża rządy legitymizowane wyborami demokratycznymi. To druga linia frontu
— ocenił naczelny „Gazety Gdańskiej”.
aja/TVP Info
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/614665-ukrainska-kontrofensywa-najbardziej-zaskoczeni-sa-niemcy
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.