Rosyjscy sprawcy zbrodni na Ukrainie muszą za nie odpowiedzieć, Rosja morduje cywilów, by zastraszyć naród ukraiński, złamać jego morale, to jest taktyka i celowe działania, a nie przypadkowe zbrodnie popełnianie przez indywidualnych żołnierzy - powiedział PAP wiceszef MSZ Paweł Jabłoński.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Przerażająca skala rosyjskich zbrodni! „Ponad 1000 osób zostało zabitych po uprzednich torturach w obwodzie charkowskim”
Wiceszef MSZ: To nie jest przypadek a celowe działanie
W czwartek wieczorem prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiadomił, że w wyzwolonym mieście Izium na wschodzie Ukrainy odnaleziono masowy grób. Doradca prezydenta Mychajło Podolak przekazał w piątek na Twitterze, że w miejscu masowego pochówku znajduje się 450 grobów.
Wiceszef MSZ pytany przez PAP, czy odkrycie kolejnych rosyjskich zbrodni popełnionych na Ukrainie już definitywnie pozbawi polityków w Europie złudzeń do co obecnych władz na Kremlu, odparł:
Jeżeli ktoś widzi te zbrodnie, widzi te kolejne dowody na zbrodniczy charakter tego reżimu to nie powinien mieć już jakichkolwiek złudzeń, my tych złudzeń nie mamy od dawna.
Jak zaznaczył, Rosja na Ukrainie toczy wojnę nie tylko z ukraińską armią, ale też z ludnością cywilną; rosyjska armia morduje cywilów, dopuszcza się tortur, gwałtów.
Rosja to jest państwo, które nie powinno być traktowane przez nikogo jako partner i członek społeczności międzynarodowej
— powiedział Jabłoński.
Podkreślił, że absolutnie konieczne jest dokumentowanie rosyjskich zbrodni i osądzenie sprawców.
Ci ludzie muszą za to odpowiedzieć, zarówno sprawcy bezpośredni jak i organizatorzy, czyli poprzez różne szczeble dowództwa wojskowego do najwyższych przywódców politycznych
— ocenił wiceminister.
Według niego zbrodnie popełniane na Ukrainie, to są działania, o których przywództwo polityczne Rosji z Putinem na czele nie tylko wie, ale najprawdopodobniej podejmowało świadomą decyzję, żeby takie działania realizować, po to, żeby zastraszyć naród ukraiński, złamać jego morale.
To jest taktyka, to są celowe działania, a nie przypadkowe zbrodnie popełnianie przez indywidualnych żołnierzy
— powiedział Jabłoński.
Wiceszef MSZ dodał, że informacje o kolejnych masowych grobach na Ukrainie niestety nie są zaskoczeniem.
Mamy obawy, że tych zbrodni jest jeszcze wciąż znacznie więcej do odkrycia na terytoriach okupowanych przez Rosję. Obawiamy się, że wraz z wyzwalaniem kolejnych miejsc, które wciąż są pod rosyjską okupacją będziemy nadal dowiadywali się o kolejnych zbrodniach, a o liczbie ofiar cywilnych będziemy mówić nie w tysiącach, ale w dziesiątkach tysięcy, czy być może nawet w setkach tysięcy
— zaznaczył Jabłoński.
Jak mówił, Rosja jest dzisiaj państwem, które absolutnie nie liczy się z życiem ludzkim i prawami człowieka.
Groby pod Iziumem to kolejne świadectwo zbrodni na cywilach podczas rosyjskiej inwazji
Odnalezienie pod Iziumem 450 grobów po wyzwoleniu miasta spod okupacji rosyjskiej przypomina wydarzenia z kwietnia br. i relacje o zbrodniach na cywilach popełnionych w Buczy i innych miejscowościach pod Kijowem. Ciała zabitych w Iziumie noszą ślady tortur.
Agencja Reutera ocenia, że groby pod Iziumem mogą być największym masowym pochówkiem podczas wojny w krajach europejskich od czasu konfliktów w byłej Jugosławii w latach 90. Władze ukraińskie poinformowały o 450 grobach.
Z pierwszych informacji wynika, że wśród pochowanych są zarówno mieszkańcy, którzy zginęli w ostrzałach rakietowych miasta, zabici żołnierze ukraińscy, jak i - w pewnej części - ludzie, którzy padli ofiarą tortur. Władze ukraińskie są przekonane, że miejsce to będzie dowodem zbrodni wojennych popełnianych przez armię rosyjską na terytoriach okupowanych przez ostatnie miesiące. Izium, miasto liczące przed wojną 50 tysięcy mieszkańców, ważny węzeł kolejowy, znalazł się pod okupacją rosyjską w kwietniu.
Właśnie na początku kwietnia wycofanie się wojsk rosyjskich z okolic Kijowa pozwoliło odkryć skalę zbrodni popełnianych przez armię rosyjską na ukraińskiej ludności cywilnej. Symbolem stała się Bucza, gdzie dziennikarze i obserwatorzy praw człowieka udokumentowali masowe groby i ciała cywilów pozostawione na ulicach, w piwnicach lub na podwórkach, wiele z ranami postrzałowymi głowy, niektóre z związanymi rękami.
Z około 400 ciał cywilów znalezionych w Buczy i jej najbliższej okolicy, ponad 250 zostało zabitych kulami lub odłamkami pocisków, a wielu innych zmarło m.in. z głodu, zimna i braku lekarstw. W sąsiadującym z Buczą Irpieniu w podobny sposób zginęło około 300 cywilów. Zmarłych chowano m.in. na podwórkach i w parkach. Dokładna liczba ofiar nie jest znana; policja obwodu kijowskiego w ostatnich miesiącach informuje o kolejnych odnalezionych ciałach.
Odkrycie zbrodni w Buczy i Irpieniu zmieniło nastawienie władz Ukrainy do potencjalnych negocjacji z Rosją. Po doniesieniach z Iziumu prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zaapelował w piątek o uznanie Rosji za „państwo sponsorujące terroryzm”. W ostatnich dniach, wraz z postępami kontrofensywy ukraińskiej w obwodzie charkowskim, strona ukraińska informuje o odnajdywanych miejscach tortur - np. w Bałaklii i Wołczańsku. W ciągu minionego tygodnia policja wszczęła 204 postępowania, związane ze zbrodniami wojennymi popełnionymi przez wojska rosyjskie.
Eksperci oceniają, że w trwającej od ponad dwustu dni wojnie Rosja prowadzi taktykę „spalonej ziemi” i akceptuje to, że ofiarami ostrzałów będzie ludność cywilna. Od początku inwazji Rosja prowadzi ostrzały dzielnic mieszkalnych miast ukraińskich i obiektów infrastruktury cywilnej.
Symbolem stał się Mariupol, gdzie 16 marca br. rosyjski samolot wojskowy zrzucił bombę na budynek teatru dramatycznego, w którym chronili się cywile. Liczbę ofiar ataku szacowano na od 300 do 600 osób; mimo różnych danych liczbowych atak zgodnie oceniany jest jako dokonany rozmyślnie.
8 kwietnia rosyjska rakieta Toczka-U trafiła w dworzec w Kramatorsku w obwodzie donieckim, na którym trwała ewakuacja cywilów. W wyniku krwawego ataku zginęło (dane Służby Bezpieczeństwa Ukrainy) 61 osób, a 114 zostało rannych. Wśród zabitych było co najmniej pięcioro dzieci. 27 czerwca w wyniku uderzenia rosyjskiej rakiety wybuchł pożar w działającym i pełnym ludzi centrum handlowym w Krzemieńczuku w obwodzie połtawskim. Według służb ratunkowych wskutek ataku zginęło 19 osób.
Prócz rozlicznych ataków na cele cywilne, w tym z użyciem zabronionych przez prawo bomb kasetowych, zbrodnię wojenną stanowi sama taktyka oblężnicza, mająca na celu zagłodzenie cywilów tak, by poddali się lub zmuszenie ich do ucieczki jako uchodźców. Zbrodnie wojenne popełniane przez Rosjan na terenie Ukrainy obejmują również przymusowe przesiedlenie ludności. Zełenski powiedział w lipcu br, że Rosjanie deportowali z okupowanych obszarów Ukrainy 2 mln osób, w tym kilkaset tysięcy dzieci.
Na Ukrainie zginęły już tysiące ludzi, jednak całkowita liczba ofiar cywilnych jest obecnie bardzo trudna do ustalenia, m.in. dlatego, że władze ukraińskie nie mają dostępu do okupowanych terenów kraju, w tym do najbardziej zniszczonych i jak mówi Kijów, „zrównanych z ziemią” terenów w obwodach donieckim i ługańskim. Symbolem bezwzględności rosyjskiej armii stało się starcie z powierzchni ziemi Wołnowachy, wielotygodniowe i nieselektywne ataki na Mariupol, w których zginąć mogło według władz w Kijowie 22 tysiące ludzi.
olnk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/614638-wiceszef-msz-to-taktyka-rosji-a-nie-przypadkowe-zbrodnie