Kanclerz Niemiec postanowił w wyjątkowo cyniczny sposób wykorzystać ostatnie sukcesy Ukraińców na froncie wschodnim. Według Olafa Scholza odbicie kolejnych terytoriów z rąk Rosjan, było możliwe dzięki… niemieckiej broni.
Niemcy od początku wojny na Ukrainie wykazują się mocno wątpliwą postawą w kontekście europejskiej solidarności i walki z reżimem Putina. Nasi zachodni sąsiedzi, którzy przez lata uzależniali się od rosyjskiego gazu, nie są tak chętni do pomocy Kijowowi, jak choćby Polska czy kraje bałtyckie (o USA i Wielkiej Brytanii nie wspominając).
Koalicyjny rząd SPD, FDP i Zielonych kierowany przez Olafa Scholza, jest mocno podzielony w kwestii dostaw broni na Ukrainę. Podczas, gdy koalicjanci wskazują na konieczność szerokiej pomocy zaatakowanemu przez Rosjan krajowi, SPD (z której wywodzi się kanclerz) nie jest tak chętne do pomocy wojskowej. Niemcy niejednokrotnie spotkały się za to z krytyką ze strony sojuszników z Unii Europejskiej i NATO.
Co za tupet Olafa Scholza!
Wątpliwa niemiecka postawa i minimalna (w porównaniu do potencjału gospodarczego RFN) pomoc dla Ukrainy, nie przeszkodziły Olafowi Scholzowi do chwalenia się wkładem Niemiec w ostatnie sukcesy ukraińskiej kontrofensywy w obwodzie charkowskim.
W trakcie konferencji prasowej w Berlinie z premierem Gruzji Iraklim Garibaszwilim, kanclerz Niemiec bronił dokonań jego kraju związanych z dostawami broni na Ukrainę.
Można powiedzieć, że właśnie ta broń, którą Niemcy dostarczyły teraz Ukrainie, ma decydujące znaczenie dla rozwoju konfliktu na wschodzie Ukrainy, a także zrobiła przewagę w bitwie
— stwierdził.
Ponadto Olaf Scholz przekazał, że Ukraina otrzyma system rakietowy obrony powietrznej IRIS-T, będący „nowoczesnym sprzętem, którego nie używa nawet Bundeswehra”.
Kanclerz Niemiec wykluczył również dostawy czołgów Leopard oraz bojowych wozów piechoty Marder, stwierdzając, że musi być to uzgodnione z sojusznikami i żaden inny kraj nie wysyła na Ukrainę zachodnich czołgów bojowych.
Pozostaje stanowiskiem całego niemieckiego rządu - wszystkich jego członków i partii, które go wspierają - że nie będzie żadnych niemieckich jednostronnych działań
— powiedział.
Scholz pytany o rozmowę, którą odbył we wtorek z Władimirem Putinem, mówił, że nie odniósł wrażenia, by ostatnie porażki militarne zmieniły nastawienie rosyjskiego przywódcy.
Niestety, nie mogę powiedzieć, że teraz wzrosła tam świadomość, że rozpoczęcie tej wojny było błędem. Nie ma też żadnych oznak, że pojawiają się tam nowe nastroje
— zaznaczył, zwracając przy tym uwagę, że nadal ważne jest prowadzenie takich rozmów.
Jak Berlin pomaga Ukrainie?
Warto przytoczyć w takim razie dane, które świadczyły by o „decydującym znaczeniu” niemieckiej broni w związku z ukraińską kontrofensywą. Portal rp.pl przytoczył dane opublikowane przez rząd RFN.
Berlin dostarczył 10 haubic Panzerhaubitze 2000, 24 czołgi przeciwlotnicze Gepard i różne lżejsze rodzaje broni
— czytamy.
Jak widać Olaf Scholz nie potrafi przyznać, że niemiecka polityka zawiodła, a dostawy broni na Ukrainę są znacznie za małe. Zamiast tego woli broń w fałszywą narrację, jakoby Niemcy miały faktyczny wpływ na ukraińskie sukcesy na froncie. No cóż, w końcu niemieckie rządy, jak mawiał klasyk, są „błogosławieństwem dla całej Europy”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
mm/rp.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/614555-scholz-tlumaczy-ukrainskie-sukcesy-bronia-z-niemiec