„Rosyjskie wojska uciekają ze wschodu Ukrainy; pojawiają się doniesienia o tym, że okupacyjne władze wyjeżdżają nawet z ukraińskich miast zajętych w 2014 roku” - poinformował gubernator obwodu ługańskiego Ukrainy Serhij Hajdaj. W popłochu uciekają też Rosjanie i sprzyjających władzom okupacyjnym Ukraińcy z obwodu charkowskiego. Na granicy z obwodem biełgorodzkim tworzą się gigantyczne korki, a na dostanie się do Rosji trzeba czekać nawet dwa dni.
Setki rosyjskich żołnierzy w obwodzie charkowskim zostało opuszczonych przez swoje jednostki i musiało uciekać przed ukraińskim natarciem kradzionymi rowerami i autami - podał „Washington Post” w relacji ze wsi Zaliznyczne w obwodzie charkowskim. Gazeta napisała też o dowodach wskazujących na zbrodnie przeciwko cywilom.
CZYTAJ TAKŻE:
Ukraińska kontrofensywa
Siły ukraińskie odniosły ważne operacyjne zwycięstwo i odbiły prawie cały obwód charkowski. Wyzwolenie Iziumu pogrzebało ogłoszone przez Rosję plany zajęcia całego Donbasu. Nie zakończy to wojny, ale przechyliło szalę na korzyść Ukrainy – ocenia amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
W najnowszej analizie opublikowanej na blogu ISW eksperci podkreślają, że szybka ukraińska kampania została dobrze zaplanowana i umiejętnie przeprowadzona. Starano się zmaksymalizować skuteczność systemów uzbrojenia przekazanych Ukrainie przez Zachód, takich jak wyrzutnie HIMARS, a jednocześnie odwrócono uwagę Rosji informacjami o kontrofensywie na południu.
Kolejki na granicy z Rosją
W sieci pojawiają się nagrania pokazujące gigantyczne kolejki samochodów oczekujących na przekroczenie granicy z obwodem biełgorodzkim. Także okupacyjne władze kontrolowanej przez Rosję części obwodu charkowskiego wzywają mieszkańców do „czasowej” ewakuacji. TASS - rosyjska agencja - wskazuje, że okupacyjne władze wypłacą wszystkim obywatelom jednorazową pomoc w wysokości 10 000 rubli.
Także z Ługańska napływają informacje, że w kierunku Rosji ciągnie kilkukilometrowy sznur samochodów.
Z kolei w nagraniach publikowanych przez rosyjski serwis readovka.news mówi się - zgodnie z kremlowską propagandą - o uchodźcach uciekających w obawie przed śmiercią z rąk ukraińskich żołnierzy.
Ucieczka kradzionymi rowerami i samochodami
Setki rosyjskich żołnierzy w obwodzie charkowskim zostało opuszczonych przez swoje jednostki i musiało uciekać przed ukraińskim natarciem kradzionymi rowerami i autami - podał w poniedziałek „Washington Post” w relacji ze wsi Zaliznyczne w obwodzie charkowskim.
Dziennik przekazuje, że już w pierwszych godzinach ukraińskiej ofensywy połowa rosyjskich żołnierzy, stacjonujących w wiosce niecałe 60 km od Charkowa, uciekła swoimi pojazdami. Pozostali usłyszeli - jak zeznała jedna z mieszkanek wioski - że muszą radzić sobie sami.
Przyszli do naszych domów, by wziąć nasze ubrania, żeby drony nie dostrzegły ich w mundurach. Wzięli nasze rowery. Dwóch z nich przystawiło pistolet mojemu byłemu mężowi, dopóki nie oddał im kluczyków do samochodu
— powiedziała dziennikowi lokalna mieszkanka Ołena Matwienko.
Według cytowanych przez „Washington Post” mieszkańców, trwająca ponad pół roku rosyjska okupacja nie była tak brutalna, jak pod Kijowem, choć i tak zastrzelono co najmniej dwóch cywilów, którzy nie zastosowali się do godziny policyjnej obowiązującej od 18. Dwa kolejne ciała - leżące przez miesiące na terenie używanej przez Rosjan jako wieża snajperska fabryki asfaltu - odkryli śledczy badający zbrodnie wojenne, przybyli z Charkowa.
Jedna z mieszkanek powiedziała dziennikowi, że rosyjscy żołnierze okupujący wioskę z biegiem czasu stawali się coraz agresywniejsi, konfiskując m.in. telefony. Inni zeznali, że rosyjscy medycy w niektórych przypadkach opatrywali rannych cywilów.
Rosjanie mieli też tłumaczyć mieszkańcom, że przybyli na Ukrainę, by „bronić ich od Ameryki”. Inni mówili z kolei, że mieli wybór albo pójść na wojnę, albo pójść do więzienia.
wkt/Twitter/PAP/wp.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/614030-rosjanie-i-kolaboranci-w-poplochu-uciekaja-do-rosji-wideo