„Ukraińcy stosują właściwą taktykę, bo to są walki na poziomie taktycznym, a nie żadna strategiczna operacja. Ale jeżeli zostaną skumulowane i rozwiną się działania taktyczne w tamtym rejonie, to mogą się przerodzić w coś większego. Mogą też wywołać to, na co liczą strona ukraińska – mianowicie wycofywanie się Rosjan, wręcz ucieczkę” – mówi portalowi wPolityce.pl były wiceminister obrony narodowej, wykładowca akademicki i ekspert ds. bezpieczeństwa prof. Romuald Szeremietiew.
CZYTAJ TAKŻE:
Dzisiaj mija dwusetny dzień pełnoskalowej napaści Rosji na Ukrainę. Mimo zapewnień Władimira Putina, że Kijów zostanie zdobyty w trzy dni, armii rosyjskiej udało się do tej pory zdobyć zaledwie jedno miasto obwodowe (Chersoń). „Specjalna operacja wojenna”, które miała zakończyć się szybkim zwycięstwem okazała się piekłem dla rosyjskich żołdaków. Mieli być witani kwiatami jako wyzwoliciele, tymczasem rzeczywistość okazała się zgoła odmienna.
W ostatnich dniach Ukraińcy przystąpili do kontrnatarcia na kierunku wschodnim oraz południowym i zanotowali liczne sukcesy. Dzięki skutecznej taktyce armia ukraińska wyzwoliła wiele miejscowości i cały czas prze naprzód.
Jak działają Ukraińcy?
Sytuację na froncie komentuje dla portalu wPolityce.pl były wiceszef MON i pełniący obowiązki ministra obrony narodowej prof. Romuald Szeremietiew.
Mówiłem już mniej więcej dwa tygodnie temu na czym polega metoda postępowania strony ukraińskiej. Niektórzy wieścili, że będzie jakaś wielka ofensywa, wielka bitwa o Donbas. Tymczasem ja powiedziałem, że Ukraińcy stosują inną metodę, jeśli chodzi o prowadzenie działań wojennych. Mianowicie osłabiają maksymalnie Rosjan i uderzają w te miejsca, gdzie uda im się ustalić, że to jest właśnie słabe miejsce
— przypomina.
Przewidywałem, że wszystkie uderzenia, które pojawiły się na froncie ze strony ukraińskiej są punktowe, a różni narzekali, że to za małe siły i tak się nie da przełamać (rosyjskiej obrony – red.). Wskazywałem, że Ukraińcom o coś innego chodzi. Nie chodzi o to, że oni nie wiedzą, w których miejscach należy przeprowadzić ofensywę, nie zgromadzili się itd. Powiedziałem, że uważam, iż Ukraińcy postępują inaczej
— dodaje prof. Szeremietiew.
Po pierwsze, skoro udało im się zgromadzić pewną ilość środków artyleryjskich lufowych i rakietowych, które mogą niszczyć na dłuższe odległości wszystkie miejsca, gdzie jest składowane zaopatrzenie dla wojsk rosyjskich, a więc magazyny sprzętu, amunicji i punkty dowodzenia, to w związku z tym będą uderzali w różne miejsca, aby w ten sposób odciąć oddziały rosyjskie na linii frontu od zaplecza, wsparcia. I jeżeli znajdą takie miejsca, gdzie uda im się odciąć Rosjan, to w tam akurat ruszą
— zaznacza.
Nasz rozmówca wyjaśnia, że w tym momencie właśnie obserwujemy opisane powyżej działania.
Przyczyny sukcesów ukraińskiej armii
Prof. Romuald Szeremietiew odpowiada także skąd biorą się takie szybkie postępy wojsk ukraińskich w obwodzie charkowskim, gdzie Rosjanie niektóre tereny musieli zdobywać miesiącami.
To świadczy po prostu o tym, że Ukraińcy stosują właściwą taktykę, bo to są walki na poziomie taktycznym, a nie żadna strategiczna operacja. Ale jeżeli zostaną skumulowane i rozwiną się działania taktyczne w tamtym rejonie, to mogą się przerodzić w coś większego. Mogą też wywołać to, na co liczą strona ukraińska – mianowicie wycofywanie się Rosjan, wręcz ucieczkę
— mówi.
Kiedy się ogląda te ogromne ilości sprzętu porzuconego przez wojsko rosyjskie, to ktoś zauważył, że jeżeli chodzi o dostawy sprzętu i uzbrojenia dla armii ukraińskiej, to wcale nie Polska jest na wysokim miejscu, tylko właśnie Rosja, ponieważ Ukraińcy po prostu zdobyli tak dużo sprzętu i to często w nienaruszonym stanie. To oznacza, że rzeczywiście strona rosyjska jest w znacznie gorszym położeniu
— dodaje ekspert.
W jednym ze swoich wpisów na Twitterze określiłem następujące warunki, które muszą być spełnione, jeżeli jakaś armia chce wygrywać bitwy. Mianowicie, na pierwszym miejscu jest morale żołnierzy, na drugim jakość dowodzenia (a więc dowódcy, ich zdolności i w jaki sposób dowodzą wojskiem). Na trzecim miejscu jest wyszkolenie żołnierzy, a dopiero na końcu uzbrojenie i wyposażenie, które jest oczywiście również ważne
— podkreśla prof. Szeremietiew.
Nasz rozmówca zwraca uwagę, że uzbrojenie ukraińskiej armii dzięki dostawom z Zachodu jest na znacznie wyższym poziomie technologicznym niż sprzęt posiadany przez Rosjan.
Jeżeli przez te warunki przejrzymy możliwości działania stron konfliktu, to widać, że morale po stronie rosyjskiej jest pod zdechłym Azorem, ich dowódcy, to pożal się Boże, wyszkolenie żołnierzy też pozostawia wiele do życzenia. A uzbrojenie? Wbrew zapewnieniom Putina, że jest wspaniałe i bez trudu poradzi sobie z przeciwnikiem, okazało się, że to po prostu chłam
— zaznacza były wiceszef MON.
„Ruska kupa gnoju”
Nasz rozmówca na koniec nawiązuje do słów marszałka Carla Gustafa Mannerheima, który był głównym dowódcą fińskiej armii m.in. podczas wojny zimowej z ZSRR, kiedy to Finlandia skutecznie broniła się przed znacznie liczniejszymi wojskami sowieckimi. Mimo, że Finowie utracili część terytorium, to obronili swoją niezależność, a konflikt ukazał słabości Armii Czerwonej, która okupiła wojnę zimową ogromnymi stratrami.
Marszałek Mannerheim powiedział po wojnie zimowej: Zawsze uważałem, że Armia Sowiecka, to kupa gnoju, ale przekonaliśmy się, że to strasznie duża kupa
— przypomina.
Może Ukraina jest w tej chwili w lepszym położeniu, ponieważ ta ruska kupa gnoju jest trochę mniejsza. Oni nie są w stanie wystawić ogromnej armii. Chyba, że zdecydowaliby się na mobilizację, ale Putin nie chce się na to odważyć, bo trochę mu wstyd. Naopowiadał, że Ukraina to państwo upadłe i łatwo je zajmie, a tu się okazuje, że „idiot wojna”
— konkluduje prof. Romuald Szeremietiew.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
mm
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/613937-prof-szeremietiew-rosjanie-sa-w-znacznie-gorszym-polozeniu