Zielona polityka, której domniemanym celem miało być uniezależnienie Europy od paliw kopalnych przyczyniło się do niespotykanego wzrostu cen energii i doprowadziło kontynent na skraj katastrofy gospodarczej – twierdzą eksperci Rystad Energy. To największa norweska firma badawcza zajmująca się badaniami rynku energetycznego i doradztwem energetycznym. Norwegowie w swym raporcie nie analizują wpływu napaści Rosji na Ukrainę, a tylko wewnętrzne przyczyny energetycznego kryzysu w Europie. Eksperci wskazują, że zdewastowanie branż wydobycia paliw kopalnych i produkcji energii z nich doprowadziło do tego, że na początku września ceny jednej megawatogodziny była na Europejskiej Giełdzie Energii prawie 8 razy wyższa niż w Stanach zjednoczonych i sięgała 993 dolarów, w porównaniu ze 130 w USA.
Analizy wskazują, że ceny energii zaczęły gwałtownie rosną już w grudniu 2021 roku, a to za sprawą wywołanego warunkami pogodowymi wielkiego spadku produkcji energii elektrycznej przez turbiny wiatrowe. Rozpoczęły się więc nerwowe zakupy paliw kopalnych co wywindowało ich cenę.
Jeśli masz system z dużą ilością energii słonecznej i wiatrowej, potrzebujesz wsparcia
— mówił ekspert norweskiej firmy Fabian Ronningen w rozmowie z telewizją FOX Business.
Dopóki nie znajdzie się lepszych rozwiązań technologicznych, taka będzie rola węgla, ropy i gazu, a także energii jądrowej. Tymczasem paliwa kopalne są w Europe całkowicie niedoinwestowane
— kontynuował.
Przed chcącymi inwestować w elektrownie węglowe zamykano wszystkie drzwi.
Na marginesie warto dodać, że Norwegia dysponująca ogromnymi złożami gazu i ropy naftowej właśnie przedłożyła funkcjonowanie swej ostatniej kopalni węglowej. O tym jak zawodne są tzw odnawialne źródła energii mówią także ekspertyzy Energy Information Administration – amerykańskiej, rządowej agencji zajmującej się zbieraniem danych z rynku energetycznego i analizą ich. Wskazują one, że turbiny wiatrowe są w stanie wyprodukować tylko 25-50% tego co mają oficjalnie „zapisane” Jeszcze gorzej jest z panelami słonecznymi. Te produkują ledwie 10-35% tego co teoretycznie powinny. W praktyce w skrajnych przypadkach do wyprodukowania jednej MWh potrzeba 10 razy więcej paneli słonecznych niż się zakłada i 4 razy więcej wiatraków. Oczywiście obok tego cały czas w pełnej gotowości musi być utrzymywana elektrownia tradycyjna na węgiel, gaz, etc na wypadek gdyby akurat nie wiało, albo chmury słoneczko przesłoniły. Lansowana wciąż przez Komisję Europejska teza , że OZE zastąpią tradycyjne brudne źródła energii to bzdury W praktyce trzeba zbudować i utrzymywać dwa równoległe systemy. To sytuacja jak z francuskiego dowcipu o Belgach. Dlaczego Belg jak kładzie się spać, to stawia przy łóżku dwie szklanki – jedną z wodą, a drugą pustą. Bo jak się rano obudzi to raz mu się chce poić, a raz nie.
Jeszcze gorszą opinie o europejskiej polityce klimatycznej niż analitycy Rystad Energy ma Michael Shellenberger, ekspert ds. energii i założyciel organizacji Environmental Progress zajmującej się m.in. promowaniem ekologicznych rozwiązań. Shellenberger to to jeden z najbardziej znanych w świecie działaczy ekologicznych, wyklęty teraz przez swoje środowisko (podobnie jak założyciel Greenpeace Patric Moore) za krytykę ekologizmu zarzucanie ruchom zielonych sianie kłamstw i histerii. Amerykański ekspert w rozmowie z FOX Business stwierdził, że Unią rządzą ludzie obłąkani.
Słowo jakie mi przychodzi na myśl to nihilizm
— mówił komentując klimatyczną politykę Unii Europejskiej.
Mają tam ludzi, którzy wprost domagają się robienia więcej tych samych rzeczy, które do kryzysu doprowadziły. Widzimy to. Oni mówią: „Zróbmy więcej zawodnej energii”. To znak, że mamy do czynienia z osobami zaburzonymi, które angażują się w irracjonalne działania, które są oczywiście autodestrukcyjne.
Shellenberger zakończył mówiąc, że to, co dzieje się w Europie jest najlepszą przestrogą dla Stanów Zjednoczonych, by nie szły tą sama drogą.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/613761-polityka-klimatyczna-doprowadzila-europe-do-kryzysu