Josep Borrell, Wysoki Przedstawiciel Silniejsza Pozycja Europy na Świecie (ten groteskowy pompatyczny tytuł oznacza, że pan zajmuje się unijną dyplomacją) oznajmił na spotkaniu z ministrami obrony państw członkowskich, że w Europie wyczerpują się zapasy broni i amunicji. A wszystko przez to, że są wysyłane na Ukrainę. Borrell mówił, że może magazyny nie są jeszcze puste, ale zbyt szybko się opróżniają, bo państwa Unii bardzo Ukrainie pomagają. Eurokrata wie jak temu zaradzić. By odbudować zapasy wyposażenia wojskowego, trzeba robić wspólne zakupy broni i amunicji. Wysoki Przedstawiciel tego i owego oznajmił, że jeśli państwa Unii będą wciąż w ten sam sposób co do tej pory uzupełniać zapasy, to zmarnują mnóstwo pieniędzy. Nie uniknie się też dublowania poszczególnych pozycji.
Borrell wyraził też żal, iż rok temu Unia nie zgodziła się na propozycje kilku państw, w tym Polski, by zacząć szkolenia ukraińskich żołnierzy. - Niestety nie przychyliliśmy się rok temu do próśb kilku państw i teraz bardzo tego żałujemy. Gdyby Unia wtedy odpowiedziała pozytywnie mielibyśmy teraz lepszą sytuacje – mówił Borrell.
Dzień w dzień władcy Unii pokazują, jak ograniczonymi, zakłamanymi, a teraz już groteskowymi postaciami są. Otóż panie Wysoki Przedstawicielu coś tam coś tam, spośród 27 państw Unii, ledwie kilka pomaga Ukrainie – Polska i kraje bałtyckie, Finlandia, Szwecja. Reszta udaje, kłamie, że to czyni, zwleka. Pomoc od najbogatszych krajów Unii – Niemiec, Francji, Hiszpanii, jest żałośnie nędzna. To grosiki rzucane jak jałmużna, tylko po to, by jakoś omamić światową opinię publiczną. Marne gesty na pokaz. Największe kraje Unii chcą, by Ukraina jak najszybciej przegrała, bo wtedy wrócą do swych interesików – do Niemiec popłynie gaz, Ruscy znów przyjadą na Lazurowe Wybrzeże, więc kokoty dużo zarobią, Francja znów będzie sprzedawać luksusowe marki. Podobnie Włosi. Nikt tyle kiczowatych ciuszków czy butów od Versace i Armaniego nie kupuje, co Ruscy.
Jeżeli w Europie jest za mało broni i amunicji, to nie dlatego, że tak dużo zostało wysłane na Ukrainę, ale m.in. przez to, że Niemcy przez lata oszukiwały swych sojuszników z NATO. Nie wypełniały podjętych zobowiązań i nie przeznaczały 2 proc. swego PKB na zbrojenia. Wolały wydawać pieniądze na hojny socjal budując mit państwa opiekuńczego. Za to ogromna cenę płaci dziś Ukraina, ale także Polska i kraje bałtyckie. Ukraina bo broń, którą mogłaby otrzymać nie istnieje. Polska i kraje bałtyckie robią co mogą, ale też muszą miarkować swą pomoc, bo wiedzą, że Niemcy oszuści uczynili Europę niemal bezbronną.
Wspólne odbudowywanie zapasów militarnych?
Na czym miałoby polegać to wspólne odbudowywanie zapasów militarnych, jak to proponuje Borrell? Teraz mielibyśmy wszyscy oszukiwać jak Niemcy, Włochy, Hiszpania i nie dotrzymywać swych zobowiązań? Może Unia miałaby teraz decydować kto kiedy, co i za ile kupi? Oczywiście od niemieckich, francuskich i włoskich koncernów zbrojeniowych. Od Francuzów helikoptery nieloty, od Niemców niepływające łodzie podwodne. Oczywiście przy wspólnych, organizowanych przez Unię zakupach, trochę kochanych pieniążków i Brukseli by się dostało.
No i kto by pomyślał, że trzeba jakichś ukraińskich żołnierzy szkolić. Przecież Putin to taki rozsądny człowiek, taki hojny pracodawca – całe tabuny byłych premierów i ministrów z krajów Unii u niego służą i to za godną płacę. I tak dobrze się z nim interesy robi, a takie poślednie kraje podżegacze – jak mówił Macron, chciałyby tylko tymi szkoleniami zepsuć miłą atmosferę.
Eurokraci nie ogarniają rzeczywistości, nie rozumieją jej. Czego się nie tkną się to popsują, ale na wszystkie problemy, które sami stworzyli mają tylko jedną receptę – jeszcze więcej centralizmu, jeszcze więcej Unii, jeszcze więcej władzy dla nas – władców Europy. Tak panie Borrell, zajmij się pan jeszcze handlem bronią, coś trzeba robić, wszak Unia sama się nie rozleci. Musisz pan troszkę wraz przewodnicząca Ursulą von der Leyen popracować nad tym.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/613610-niczego-sie-nie-ucza-niczego-nie-rozumieja