„Manewry w polityce zagranicznej zawsze są dobrym działaniem marketingowym dla rządów, które są sparaliżowane polityką wewnętrzną i chcą odwrócić uwagę od problemów” – przekonuje Tomasz Kurianowicz na łamach „Berliner Zeitung”, komentując chęć uzyskania przez polski rząd reparacji ze strony Niemiec.
Kurianowicz, który jest redaktorem naczelnym „BZ”, pisze o działaniach Jarosława Kaczyńskiemu.
Jedno trzeba przyznać Jarosławowi Kaczyńskiemu. Jest niestrudzony w podkreślaniu (a zarazem przypominaniu), jakie krzywdy wyrządziła Polsce niemiecka nazistowska okupacja
– czytamy.
Kiedy teraz Jarosław Kaczyński staje i domaga się reparacji, szacując je na 1,3 biliona euro, to wypowiada on niewygodną prawdę. Polskie starty wojenne nie zostały nigdy właściwie zrekompensowane, nigdy w pełni odpokutowane. Polska Rzeczpospolita Ludowa zrezygnowała po wojnie z odszkodowań pod presją Związku Sowieckiego, bo Moskwa chciała sama zainkasować niemieckie wypłaty z tytułu reparacji
– pisze dziennikarz.
Następnie w tekście pojawia się opinia politologa Klausa Bachmanna, który powtarza bezpodstawną opinię, że ruszenie sprawy reparacji mogłoby doprowadzić do nowych negocjacji na temat przebiegu granicy z Polską.
To nie jest w interesie Polaków. Dlatego taktyka, którą może posłużyć się polski rząd domagając się reparacji, jest bardzo chwiejna. Z jednej strony uważać, że podczas konferencji w Poczdamie Polska była suwerennie reprezentowana, ale podczas negocjacji o reparacjach w 1953 roku już nie
– twierdzi naukowiec.
Kurianowicz pisze o walce o reparacje dla Polski jako „działaniu marketingowym”.
Manewry w polityce zagranicznej zawsze są dobrym działaniem marketingowym dla rządów, które są sparaliżowane polityką wewnętrzną i chcą odwrócić uwagę od problemów. W przyszłym roku odbędą się w Polsce wybory. Polski rząd jest w permanentnym kryzysie. Nie dziwi zatem, że Jarosław Kaczyński właśnie teraz wyciągnął z kapelusza żądania reperacji
– czytamy.
Następnie przekonuje, że polskie żądania są „nierealistyczne i posilają się antyniemieckim resentymentem”
W jednym Kaczyński ma rację. Niemcy mogliby się bardziej zainteresować Polską, zainwestować więcej w kulturę pamięci. Jest jednak mało prawdopodobne, że to tego dojdzie, bo kanclerz Olaf Scholz ma teraz co innego do robienia
– pisze Kurianowicz.
mly/dw.com
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/613190-tak-sie-boja-bz-roszczenia-polski-nierealistyczne