Rosyjski koncern Gazprom poinformował w piątek, że przesył gazu przez gazociąg Nord Stream pozostaje „całkowicie wstrzymany” aż „do czasu usunięcia szkód”, które - jak oświadczył koncern - wykryto w agregacie w tłoczni Portowaja.
W komunikacie Gazprom oznajmił, że wykryto wyciek w turbinie w tłoczni Portowaja.
Do czasu usunięcia zastrzeżeń dotyczących działania sprzętu transport gazu do gazociągu Nord Stream jest całkowicie wstrzymany
— głosi oświadczenie.
W komunikacie nie podano żadnych możliwych terminów przywrócenia dostaw. Nord Stream miał wznowić pracę w sobotę po trzydniowej przerwie.
Gaz przez rurociąg Nord Stream z Rosji do Niemiec przestał płynąć 31 sierpnia. Gazprom oświadczył, że wyłączenie nastąpiło z przyczyn technicznych. W ostatnich tygodniach przez gazociąg przesyłano tylko ok. 20 proc. Surowca.
Dostawa gazu przez NS1 została wstrzymana już wcześniej na kilka dni w lipcu. Wtedy jednak odbywały się coroczne prace konserwacyjnych, które podległa Gazpromowi spółka będąca operatorem sieci zapowiedziała w dłuższej perspektywie.
W czasie lipcowej przerwy konserwacyjnej doszło do sporu między Zachodem, zwłaszcza rządem Niemiec, a Rosją. Chodziło o turbinę, która po pracach serwisowych, wykonywanych przez producenta (Siemens Energy) w Kanadzie powróciła do Niemiec. Turbina, która miała trafić do Niemiec tymczasowo, pozostaje cały czas w Muelheim an der Ruhr (Nadrenia-Północna Westfalia), ponieważ Rosja odmówiła jej przyjęcia.
„Cynizm Rosji”
„Ogłoszenie dziś po południu przez Gazprom, że po raz kolejny zamyka Nord Stream 1 pod fałszywym pretekstem, jest kolejnym potwierdzeniem jego zawodności jako dostawcy. To także dowód na cynizm Rosji, która woli spalać gaz zamiast honorować kontrakty” - napisał na Twitterze rzecznik KE Eric Mamer.
Rosyjski koncern Gazprom poinformował w piątek, że przesył gazu przez gazociąg Nord Stream pozostaje „całkowicie wstrzymany” aż „do czasu usunięcia szkód”, które - jak oświadczył koncern - wykryto w agregacie w tłoczni Portowaja.
W komunikacie Gazprom oznajmił, że wykryto wyciek w turbinie w tłoczni Portowaja. „Do czasu usunięcia zastrzeżeń dotyczących działania sprzętu transport gazu do gazociągu Nord Stream jest całkowicie wstrzymany” - głosi oświadczenie. W komunikacie nie podano żadnych możliwych terminów przywrócenia dostaw. Nord Stream miał wznowić pracę w sobotę po trzydniowej przerwie.
Gaz przez rurociąg Nord Stream z Rosji do Niemiec przestał płynąć 31 sierpnia. Gazprom oświadczył, że wyłączenie nastąpiło z przyczyn technicznych. W ostatnich tygodniach przez gazociąg przesyłano tylko ok. 20 proc. surowca.
Dostawa gazu przez NS1 została wstrzymana już wcześniej na kilka dni w lipcu. Wtedy jednak odbywały się coroczne prace konserwacyjne, które podległa Gazpromowi spółka będąca operatorem sieci zapowiedziała w dłuższej perspektywie.
W czasie lipcowej przerwy konserwacyjnej doszło do sporu między Zachodem, zwłaszcza rządem Niemiec, a Rosją. Chodziło o turbinę, która po pracach serwisowych, wykonywanych przez producenta (Siemens Energy) w Kanadzie powróciła do Niemiec. Turbina, która miała trafić do Niemiec tymczasowo, pozostaje cały czas w Muelheim an der Ruhr (Nadrenia-Północna Westfalia), ponieważ Rosja odmówiła jej przyjęcia.
Niemcy: Jesteśmy lepiej przygotowani
Nasz kraj jest teraz lepiej przygotowany na wstrzymanie dostaw rosyjskiego gazu - oświadczyła w piątek niemiecka Federalna Agencja ds. Sieci (Bundesnetzagentur) po informacji Gazpromu o zawieszeniu na czas nieokreślony dostaw surowca gazociągiem Nord Stream 1.
Prezes Bundesnetzagentur Klaus Mueller wezwał jednocześnie niemieckich obywateli i firmy do ograniczenia konsumpcji gazu.
W związku z rosyjską decyzją o zawieszeniu przesyłu gazu przez Nord Stream 1, terminale LNG, odpowiednie poziomy magazynowania i znaczne wymagania dotyczące oszczędności stają się coraz ważniejsze
— napisał Mueller na Twitterze.
Dobrze, że Niemcy są teraz lepiej przygotowane, ale teraz wszystko zależy od wszystkich
— dodał.
Rzecznik niemieckiego ministerstwa gospodarki oświadczył z kolei, że resort nie zamierza komentować decyzji Gazpromu.
Nie mamy żadnego szczególnego komentarza w tej sprawie, ale w ostatnich tygodniach widzieliśmy nierzetelność Rosji i dlatego kontynuowaliśmy działania mające na celu wzmocnienie naszej niezależności od rosyjskiego importu energii
— napisał rzecznik w oświadczeniu.
Jesteśmy znacznie lepiej przygotowani niż kilka miesięcy temu. Potrzebne są dalsze duże wysiłki, ale jesteśmy na dobrej drodze, aby poradzić sobie z sytuacją.
Rzecznik podkreślił, że niemieckie magazyny gazowe są obecnie zapełnione w 84 procentach, a to oznacza, że cel, który miał zostać osiągnięty w październiku, jest zrealizowany już teraz.
Zrobiliśmy duże postępy w kwestii alternatywnych dostaw, m.in. przez terminale LNG
— zakomunikował i zapewnił, że kolejne dostawy gazu są zabezpieczone.
Wcześniej w piątek Gazprom poinformował, że przesył gazu przez gazociąg Nord Stream pozostaje „całkowicie wstrzymany” aż „do czasu usunięcia szkód”, które - jak oświadczył koncern - wykryto w agregacie w tłoczni Portowaja.
Do czasu usunięcia zastrzeżeń dotyczących działania sprzętu transport gazu do gazociągu Nord Stream jest całkowicie wstrzymany
— napisał Gazprom w komunikacie, nie podając przy tym żadnych możliwych terminów przywrócenia dostaw.
Nord Stream miał wznowić pracę w sobotę po trzydniowej przerwie, spowodowanej pracami technicznymi.
„Polska nas ostrzegała”
Poleganie na gazie rosyjskim jest błędem. Obecny rząd i prawie wszystkie siły polityczne w Niemczech uznają to za błąd. Polska nas ostrzegała, myśmy ignorowali to ostrzeżenie - mówił ambasador Niemiec w Polsce Thomas Bagger.
Ambasador Niemiec, który w piątek był gościem TVN24, został zapytany, dlaczego Niemcy tak bardzo uzależniły się od rosyjskiego gazu.
Mieliśmy przez całe dziesięciolecia długoterminową politykę i różne ugrupowania w Niemczech prowadziły pewną politykę i z naszego punktu widzenia, to były wówczas pozytywne inwestycje w relacje
— odpowiedział.
Poleganie na gazie rosyjskim niewątpliwie jest błędem
— stwierdził Bagger.
Niemcy to uznają. Obecny rząd i prawie wszystkie siły polityczne w Niemczech uznają to za błąd. Polska nas ostrzegała. Myśmy ignorowali to ostrzeżenie
— podkreślił.
Myśmy sądzili, że postępowaliśmy słusznie
— dodał.
Prowadzący rozmowę podkreślał, że w tej sprawie chodziło o solidarność, a Polska i Ukraina przez wiele lat o nią prosiły, aby Niemcy nie pomagały w budowie Nord Stream1 i Nord Stream2. Ambasador pytany w tym kontekście, czy Niemcy nie słyszały tych próśb, odpowiedział, że słyszały.
Ale ma pan rację. Zignorowaliśmy to ostrzeżenie
— dodał.
Na pytanie, dlaczego Niemcy zignorowały ostrzeżenie, ambasador odparł, że ówczesny rząd uważał, że jest to polityka długoterminowa, ale również podejmowane były decyzje dotyczące energetyki.
Chcieliśmy pozbyć się energii atomowej oraz węglowej
— powiedział Bagger.
Potrzebujemy oczywiście pewnych nośników energii, odnawialne źródła energii wymagają czasu, ale w związku z tym gaz był rozwiązaniem naturalnym, pomostowym
— mówił.
Sądzę, że wierzyliśmy w efekt stabilizacyjny takiej współzależności i rząd Niemiec dziś widzi i rozumie, że to był błąd, ponieważ przeszacowaliśmy interesy Kremla
— stwierdził ambasador Niemiec.
mly/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/612900-rosjanie-wstrzymali-przesyl-gazu-polska-nas-ostrzegala