Wiecie Państwo kto to jest Dariusz Klimczak? Nieee? A szkoda. Więc spieszę przybliżyć tę postać. To polityk PSL, chyba nawet - jeśli dobrze pamiętam - wiceprezes, z doświadczeniem i dorobkiem, że uuuu…! A to ważne, w kontekście tego, o czym za chwilę…
Najpierw kilka zdań o „cv” powyższego. Długo i wytrwale pan Dariusz Klimczak dobijał się do Sejmu, tudzież do Parlamentu Europejskiego, i długo mu nie wychodziło, aż wreszcie… - ale po kolei. Pierwszy raz zapragnął legitymacji poselskiej w 2005 roku. Niestety, nie wyszło. Drugi raz wystartował do Sejmu, bo wytrwały jest, w 2011 roku i… znów pudło, znowu musiał zadowolić się funkcją radnego w łódzkim sejmiku. W międzyczasie walczył też o służbowe locum i apanaże w Brukseli. Do Parlamentu Europejskiego kandydował w 2009 roku, potem w 2014 roku, i znów nie wyszło. W 2015 roku po raz trzeci zawalczył o fotel w Sejmie i tradycyjnie… klapa. Ale że, jak podkreśliłem, wytrwały jest, w kolejnym, czwartym już podejściu w wyborach w 2019 roku uzyskał wreszcie, czego pragnął: mandat posła na Sejm IX kadencji z okręgu piotrkowskiego. Teraz jest posłem, że tak powiem, pełną gębą i się stara. Tu przechodzę do meritum.
Wczoraj gościł w telewizyjnym studiu Polsat News. Temat był ważny, rzekłbym dziejowy: wypowiedź eurodeputowanego profesora Zdzisława Krasnodębskiego, bo tenże ośmielił się zauważyć, że także w Unii Europejskiej trzeba walczyć o swoje. A to niełatwe, ponieważ wspólnota ma do dyspozycji sprawnych prawników, przez co trudno z nią wygrać.
Na Rosję trzeba mieć Abramsy, wiadomo jakich środków użyć. Natomiast, żeby sobie poradzić z UE, to wymaga większego wysiłku organizacyjnego, intelektualnego – i w tym sensie to jest większe niebezpieczeństwo
— powiedział był prof. Krasnodębski we wrażej telewizji Republika. No, w głowie mu się przewróciło, „temu profesoru”, z unią walczyć…?! Przecież tam chcą tylko i wyłącznie naszego dobra, tam wiedzą, co dla nas, Polaków, europejskich niedojdów, jest właściwe, a co nie, gdzie jak gdzie, ale tam potrafią docenić i nagradzać. Ale też i karać niepokornych potrafią. A w końcu wiadomo z ludowego porzekadła, że „pokorne ciele dwie matki ssie”, więc na cholerę ten Krasnodębski się wychyla…?! Wszak Polska mogłaby ssać i tę unijną, i tę rosyjską nawet, gdyby była pokorna i, gdyby…, mniejsza z tym. A pod rządami tego pisowskiego reżimu, który wysłał do Brukseli tego warchoła Krasnodębskiego, nie jest, wręcz przeciwnie.
Panu profesorowi Krasnodębskiemu pomyliły się kierunki i nie wie, gdzie Rzym, gdzie Krym, gdzie Gdynia, a gdzie Małkinia
— zagaił Dariusz Klimczak, który wie. I dalej, że ten pisowski europoseł „to jest hipokryta”.
On pracuje na Zachodzie, kształcił się na Zachodzie, bardzo długo tam przebywa i dzisiaj wypowiada tak absurdalne tezy. Teza o tym, że Zachód jest dla Polski większym zagrożeniem niż Wschód jest absurdalna
— wywnioskował ów poseł PSL i postawił kropkę nad „i”: „Antyunijność PiS jest większa niż oczekiwałby tego Putin”, a wypowiedzią prof. Krasnodębskiego powinny zająć się - uwaga, uwaga! - polskie służby.
Ja uważam, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego powinna sprawdzić tego profesora i to, na czyją rzecz on działa
— zakończył Dariusz Klimczak. To teraz dwa zdania złożone o europośle: prof. Krasnodębski wykładał na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie notabene studiował i zdobywał stopnie naukowe, o czym pan Klimczak widać nie wie, a od 1991 roku kształcił studentów na Uniwersytecie w Kassel, potem w Bremie, a i w The Catholic University of America, w Columbia University, i Princeton University, zaś w kraju na KUL-u i Akademii Ignatanum w Krakowie. Był wielokrotnie nagradzany w Polsce i poza granicami, należy do różnych rad i komitetów, może poszczycić się sporym dorobkiem naukowym i publicystycznym – dużo tego, więc wszystkiego nie wymienię – a w europarlamencie, o którym marzył Dariusz Klimczak, zasiada kolejną już kadencję i był nawet jego wiceprzewodniczącym.
Jeśli profesor wypowiada się na temat unijnej polityki, czy Niemiec, to wie, o czym mówi, zna je od podszewki. W przeciwieństwie do pana Klimczaka, niedoszłego europarlamentarzysty, posła po czwartym podejściu, który mówi, co mu ślina na język przyniesie, tak o unii, o której wiedzę ma nikłą, jak i Niemczech, znanych mu zza szyb sklepów Aldi’ego czy Lidl’a od ulicy.
Że jestem złośliwy? Niee, po prostu „znaj proporcjum, mocium panie”. Prof. Krasnodębski jest niekwestionowanym, wybitnym autorytetem, warto słuchać i czerpać z jego doświadczeń, a jedyne, czego nie brak Klimczakowi (wybrany to wybrany…), to tupetu. O koślawym pojęciu rzeczonego w kwestii zadań ABW, służb powołanych do ochrony bezpieczeństwa wewnętrznego państwa i porządku konstytucyjnego, nie wspomnę. Chciał zyskać rozgłos poseł PSL dla siebie i partii za pośrednictwem telewizji Polsat, to go ma…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/611897-jak-i-kogo-posel-klimczak-szarpie-za-nogawki
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.