Inwazja Rosji na Ukrainę, która rozpoczęła się 24 lutego, trwa już pół roku. Ukraina obroniła swoją niepodległość, której święto obchodzi dzisiaj, ale straciła 13 proc. terytorium, a rosyjska agresja przeistoczyła się w wojnę na wyniszczenie.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: RELACJA. 182. dzień wojny - pół roku od rozpoczęcia inwazji i Dzień Niepodległości Ukrainy. „Możliwe są obrzydliwe prowokacje Rosji”
Pół roku wojny
Atak na Ukrainę rozpoczął się 24 lutego po godz. 5 czasu ukraińskiego (godz. 4 w Polsce), kilka minut po ogłoszeniu przez Putina „specjalnej operacji wojskowej”, mającej na celu „demilitaryzację i denazyfikację Ukrainy”. Wojska rosyjskie przekroczyły granice Ukrainy od wschodu, północnego wschodu i południa, a także od północy z terytorium Białorusi. Ukraina została również zaatakowana z zaanektowanego przez Rosję w 2014 r. Krymu i kontrolowanej przez zależnych od Moskwy separatystów części Donbasu.
Według zgodnej opinii analityków atak z wielu stron sugeruje, że przed rosyjskimi wojskami postawiono zadanie szybkiego zdobycia Kijowa, obalenia demokratycznie wybranej władzy, ustanowienia rządu marionetkowego i - prawdopodobnie - zajęcia wschodniej części Ukrainy.
W pierwszych tygodniach inwazji wojska rosyjskie napierały na największe miasta Ukrainy, w tym Kijów, Charków i Chersoń, ale napotkały silny opór ze strony sił ukraińskich.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wprowadził stan wojenny, zakazując opuszczania kraju mężczyznom w wieku od 18 do 60 lat; dziesiątki tysięcy Ukraińców chwyciły za broń, wstępując do jednostek obrony terytorialnej.
Jedną z najbardziej spektakularnych operacji rosyjskich - i jednocześnie jednym z najważniejszych momentów obrony Ukrainy - był desant na lotnisko w Hostomlu pod Kijowem w pierwszym dniu inwazji 24 lutego. Ukraińcy nie tylko zniszczyli rosyjski desant, ale również zniszczyli pas startowy, co pogrzebało plany Rosjan. Zdobycie lotniska było krytycznym elementem planu zajęcia Kijowa, ponieważ tam miały lądować samoloty z dodatkowymi siłami.
Kolejną kluczową informacją dla obrońców, było ogłoszenie 26 lutego, że siły ukraińskie odparły atak na Kijów, czym pokrzyżowały rosyjskie plany zajęcia budynków rządowych i dokonania zamachu stanu. Siły rosyjskie dotarły do przedmieść stolicy, ale wycofały się stamtąd pod koniec marca.
Natarcie na Odessę po trzech tygodniach ugrzęzło w okolicach Mikołajowa. Położony nad Dnieprem na południu Ukrainy Chersoń stał się pierwszym dużym miastem zajętym przez Rosjan.
W pierwszych dniach marca dziesiątki osób zginęły, a setki odniosły obrażenia w wyniku zmasowanego ostrzału Charkowa, drugiego co do wielkości miasta Ukrainy, położonego zaledwie 40 km od granicy z Rosją, rakietami Grad i pociskami manewrującymi. W maju siły rosyjskie atakujące Charków dotarły do przedmieść, ale zostały odepchnięte. Miasto będące symbolem skutecznej obrony ukraińskiej do dzisiaj jest wciąż ostrzeliwane przez agresora.
Wojska rosyjskie w połowie maja ostatecznie przejęły kontrolę nad Mariupolem, kiedy ostatni obrońcy ukraińscy poddali się po zaciekłym oporze. Tygodnie masowych rosyjskich ostrzałów i bombardowań sprawiły jednak, że w większości rosyjskojęzyczny Mariupol został niemal całkowicie zniszczony. Rosjanie zapewnili sobie pomost lądowy między Donbasem a Krymem.
Pomimo przegrupowania wysłanych przez Putina wojsk, od maja ofensywa Rosji wydaje się tracić na sile. Analitycy określają ten stan jako wojnę na wyczerpanie, ponieważ duże postępy terytorialne obu stron stały się rzadsze, po tym gdy siły rosyjskie przejęły władze na całym obwodem ługańskim na początku lipca.
Wciąż jednak wojska rosyjskie przeprowadzają dziennie około 700-800 ostrzałów pozycji ukraińskich, zużywając od 40 tys. do 60 tys. sztuk amunicji, co przekazał we wtorek naczelny dowódca sił zbrojnych Ukrainy gen. Wałerij Załużny.
Znaczna część walk w ostatnich miesiącach skoncentrowała się we wschodnich i południowych rejonach Ukrainy wokół Charkowa, Siewierodoniecka i Iziumu, a także Mikołajowa, Chersonia i Zaporoża, gdzie z powodu walk w pobliżu Zaporoskiej Elektrowni Atomowej wróciły obawy o możliwą katastrofę nuklearną. Siły ukraińskie próbują odzyskać terytorium w obwodzie chersońskim, podczas gdy siły rosyjskie usiłują posuwać się naprzód w Donbasie, ale rozmieszczają również systemy rakietowe wzdłuż granicy od strony Białorusi.
Na skutek detonacji i pożaru w bazie w Nowofedoriwce na Krymie 9 sierpnia zniszczeniu lub uszkodzeniu uległo około 20 samolotów wroga. Mimo że Kijów oficjalnie tego nie przyznał, ukraińscy oficjele przekazali amerykańskim mediom, że za ostatnimi wybuchami w rosyjskich bazach i składach amunicji na Krymie stoją ukraińskie siły specjalne. Amerykański Instytut Badań nad Wojną (ISW) podał, że uderzenia w rosyjskie obiekty na tymczasowo okupowanym Krymie zbiegają się z kontrofensywą sił zbrojnych Ukrainy w obwodzie chersońskim.
Ukraina ma jednak problemy ze zgromadzeniem wystarczającej liczby ludzi i sprzętu niezbędnego do podtrzymania kontrofensywy na pełną skalę na południu kraju, co pośrednio przyznał m.in. Mychajło Podolak, jeden z głównych współpracowników prezydenta Zełenskiego. Zwykle taka kontrofensywa wymaga bowiem przewagi 3:1 w liczbie żołnierzy.
Ciężkie walki we wschodnich regionach Ukrainy, gdzie Rosja może łatwiej zaopatrywać swoje wojska, odbijają się na siłach ukraińskich. Szerokim echem odbiły się słowa Zełenskiego z czerwca, że w szczycie walk w maju i czerwcu dziennie ginęło od 100 do 200 żołnierzy ukraińskich. Do końca lipca liczba ta - według prezydenta - spadła do ok. 30 zabitych i 250 rannych.
Bardzo rzadko jednak władze Ukrainy wypowiadają się na temat strat wśród własnych sił zbrojnych. Rosyjska inwazja zabiła niemal 9 tys. ukraińskich żołnierzy - powiedział podczas uroczystości dla weteranów w poniedziałek gen. Załużny, jednak już w czerwcu źródła bliskie Zełenskiemu podawały liczby ofiar rzędu 10 tys. Różne źródła szacują, że zginąć mogło do kilkunastu tysięcy ukraińskich żołnierzy.
Jeśli chodzi o rosyjskie straty wojskowe, ukraińskie szacunki są zazwyczaj zawyżone, podczas gdy rosyjskie dane o własnych stratach są znacząco zaniżone. Według Pentagonu do drugiego tygodnia sierpnia Rosja straciła od 70 do 80 tys. żołnierzy (zabitych, rannych i zaginionych) oraz 3-4 tys. pojazdów opancerzonych.
Biuro Wysokiego Komisarza ONZ ds. Praw Człowieka (OHCHR) podaje, że w trakcie rosyjskiej inwazji na Ukrainę zginęło 5587 cywilów, a 7890 zostało rannych, jednak podkreśla, że faktyczna liczba ofiar jest znacznie wyższa, ponieważ intensywne walki opóźniają tworzenie raportów i zestawień. Ok. 55-60 proc. ofiar i rannych przypada na obwody doniecki i ługański, a większość ofiar zginęła w wyniku ostrzału rakietowego i ciężkiej artylerii. Według władz Ukrainy ofiar cywilnych może być ponad 28 tys.
W świetle prawa międzynarodowego i w opinii obrońców praw człowieka rosyjskie zbrodnie wojenne w Ukrainie obejmują m.in. masowe zabójstwa, tortury, gwałty, grabieże, przymusowe wywożenie ludności (w tym dzieci) do Rosji, ataki na cele cywilne takie jak osiedla mieszkaniowe, szkoły, szpitale i korytarze humanitarne oraz stosowanie amunicji zabronionej przez konwencję genewską (bomb kasetowych, broni hipersonicznej).
Symbolem zbrodni wojennych Rosji na Ukrainie jest Bucza. Rosyjskie wojska okupowały to miasto pod Kijowem w początkowej fazie inwazji, ale na przełomie marca i kwietnia wycofały się z tego obszaru. Po ich wyjściu znaleziono tam masowe groby cywilów oraz zwłoki ze śladami tortur. Z relacji świadków wynika, że rosyjscy żołnierze dopuszczali się gwałtów i z premedytacją mordowali cywilów.
Relacje medialne z rosyjskiej inwazji umożliwiają odnotowanie popełnianych zbrodni wojennych w czasie rzeczywistym. Rosyjskie wojska atakują infrastrukturę cywilną, w tym budynki mieszkalne, szpitale, fabryki, sklepy, kościoły, szkoły i obiekty kultury. Rozliczne ataki na cele cywilne odnotowano m.in. w Kreminnej, Kramatorsku, Czernihowie, Mariupolu, Wuhłedarze i Humaniu. Przez wiele organizacji praw człowieka uznawane są one za zbrodnie wojenne i akty ludobójstwa.
W ocenie agencji ONZ ds. uchodźców (UNHCR), w Europie jest ponad 6,6 mln ukraińskich uchodźców wojennych, a około 7 mln osób jest przesiedlonych na Ukrainie. UE przyznała Ukraińcom prawo pobytu i pracy do trzech lat na obszarze 27 państw członkowskich. Od końca lutego ONZ odnotowała 11,1 mln przekroczeń granicznych z Ukrainy i 4,7 mln przekroczeń z powrotem do kraju.
Inwazja Rosji na Ukrainie spowodowała gwałtowny wzrost światowych cen zbóż, olejów spożywczych, paliw i nawozów, a także pogorszyła sytuację żywnościową, energetyczną i ekonomiczną w ubogich krajach.
Rosyjska inwazja kosztowna i strategicznie szkodliwa
Rozpoczęta sześć miesięcy temu rosyjska inwazja na Ukrainę okazała się kosztowna i strategicznie szkodliwa, nie osiągnięto celów, morale w rosyjskiej armii jest niskie, a siła dyplomatyczna oraz gospodarka Rosji się zmniejszyły - przekazało w środę brytyjskie ministerstwo obrony.
Dziś przypada 31. rocznica uzyskania niepodległości przez Ukrainę. Od 2014 r. prezydent Putin stara się wykorzystać mieszankę siły i dyplomacji przymusu, aby zwiększyć i umocnić wpływy Rosji na Ukrainie oraz ingerować w jej suwerenne sprawy. Pół roku temu Rosja rozpoczęła pełnoskalową inwazję na Ukrainę w celu obalenia rządu i zajęcia większości kraju. Do kwietnia przywódcy Rosji zdali sobie sprawę, że to się nie udało, i powrócili do skromniejszych celów we wschodniej i południowej Ukrainie
— napisano w codziennej aktualizacji wywiadowczej.
Ofensywa w Donbasie przynosi minimalne postępy, a Rosja spodziewa się poważnego ukraińskiego kontrataku. Pod względem operacyjnym Rosja cierpi na niedobory amunicji, pojazdów i personelu. Morale w wielu częściach armii jest niskie, armia jest znacznie zdegradowana. Siła dyplomatyczna Rosji uległa zmniejszeniu, a (jej) długoterminowe perspektywy gospodarcze są ponure. Po sześciu miesiącach rosyjska wojna okazała się zarówno kosztowna, jak i strategicznie szkodliwa
— wskazano.
Reuters: pół roku rosyjskiej inwazji doprowadziło do śmierci dziesiątek tysięcy osób i ucieczki milionów
Rozpoczęta 24 lutego rosyjska inwazja na Ukrainę doprowadziła dotąd do śmierci dziesiątek tysięcy osób, ucieczki milionów mieszkańców kraju oraz wzniecenia ekonomicznego kryzysu na skalę globalną - podaje agencja Reutera, podsumowując pół roku wojny.
Według udokumentowanych danych od 24 lutego na Ukrainie zginęło co najmniej 5587 cywilów, a 7890 zostało rannych, rzeczywiste straty są jednak znacznie wyższe - poinformowało w poniedziałek Biuro Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka (OHCHR). Większość zabitych lub rannych to ofiary broni wybuchowej, takiej jak artyleria czy rakiety.
Naczelny dowódca sił zbrojnych Ukrainy gen. Wałerij Załużny powiedział w poniedziałek, że od początku inwazji zginęło prawie 9 tys. ukraińskich żołnierzy. Strona rosyjska nie opublikowała dotąd danych o stratach w szeregach swojej armii, amerykański wywiad, na którego ustalenia powołuje się Reuters, szacuje jednak, że na Ukrainie zginęło dotąd ok. 15 tys. rosyjskich żołnierzy, a trzy razy więcej zostało rannych. Dane te odpowiadają całkowitej liczbie ofiar sowieckich podczas okupacji Afganistanu w latach 1979-89.
W trakcie trwającej od sześciu miesięcy inwazji jedna trzecia z ponad 41 mln obywateli Ukrainy została zmuszona do opuszczenia swoich domów. Jest to największy obecnie kryzys przesiedleńczy na świecie - zaznacza OHCHR. Według danych tej agendy ONZ dotychczas w Europie zarejestrowano ponad 6,6 mln uchodźców z Ukrainy, w tym najwięcej w Polsce, Rosji i Niemczech.
Według szacunków Banku Światowego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego w 2022 r. ukraińska gospodarka skurczy się o 45 proc. Premier Denys Shmyhal powiedział w lipcu, że całkowita odbudowa kraju po wojnie będzie kosztowała około 750 mld dol., jednak - jak ocenia Reuters - koszt ten może być znacznie wyższy. Nie jest też jasne, ile Ukraina wydała dotąd na walkę zbrojną.
Znaczące koszty wojny ponosi również Rosja, która w następstwie swojej inwazji została objęta szeregiem sankcji przez kraje zachodnie - wskazuje agencja. Rosyjski bank centralny prognozuje, że rosyjska gospodarka skurczy się w 2022 r. o 4-6 proc. Wpływ wojny na rosyjską gospodarkę jest poważny, chociaż nie jest jeszcze do końca jasny. Kraj został wykluczony z zachodnich rynków finansowych, większość jego oligarchów podlega sankcjom, a w państwie istnieją problemy z pozyskiwaniem pewnych kluczowych towarów, takich jak mikroczipy.
W lipcu Rosja nie wywiązała się ze spłaty zagranicznego długu po raz pierwszy od katastrofalnych miesięcy po rewolucji bolszewickiej z 1917 r. - przypomina Reuters.
Inwazja i zachodnie sankcje doprowadziły do gwałtownego wzrostu cen nawozów, pszenicy, metali i energii, przyczyniając się zarówno do kryzysu żywnościowego, jak i fali inflacyjnej, która uderzyła w światową gospodarkę. Krótko po inwazji Rosji - drugiego co do wielkości eksportera ropy naftowej na świecie - ceny tego surowca wzrosły do najwyższych poziomów od 2008 r.
Próby zmniejszenia zależności od rosyjskiej ropy, gazu i produktów naftowych – lub nawet ograniczenia ich cen – zaostrzyły i tak już najpoważniejszy kryzys energetyczny od czasu arabskiego embarga na ropę w latach 70. XX wieku. Po tym, jak Rosja zmniejszyła przepływy gazociągiem Nord Stream 1 do Niemiec, hurtowe ceny gazu w Europie poszybowały w górę. Według Goldman Sachs całkowite odcięcie dostaw doprowadziłoby strefę euro do recesji, z poważnymi konsekwencjami zarówno w Niemczech, jak i we Włoszech.
Międzynarodowy Fundusz Walutowy przewiduje obecnie, że światowa gospodarka wzrośnie w tym roku o 3,2 proc., w porównaniu z 6,1 proc. w roku ubiegłym, i jest to prognoza znacznie niższa niż prognozowany jeszcze w kwietniu wzrost o 3,6 proc.
Według uważnego za wiarygodny alternatywnego scenariusza, zakładającego całkowite odcięcie dostaw rosyjskiego gazu do Europy do końca roku i dalszy spadek o 30 proc. eksportu rosyjskiej ropy, MFW ocenił, że globalny wzrost spadnie do 2,6 proc. w 2022 r. i 2 proc. w roku 2023. W Europie i Stanach Zjednoczonych wzrost w roku 2023 byłby bliski zeru.
olnk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/611650-pol-roku-wojny-ukraina-obronila-niepodleglosc-ale